Sport

Emocje gwarantowane

Ruch Chorzów i Sośnica Gliwice najtrudniejsze momenty mają już za sobą. Teraz czeka je walka o pierwszą szóstkę z zespołami, które są w zasięgu ich umiejętności.

Marta Gęga stawi dziś czoło byłemu klubowi. Fot. Norbert Barczyk

Medalowy tryptyk, czyli mecze z medalistkami poprzedniego sezonu, już za Ruchem. Wszystkie przegrane, bo dla beniaminka to jeszcze za wysokie progi. Nikt nie miał jednak pretensji do „Niebieskich”, które z Lubinem, Kobierzycami i Lublinem nie zwiesiły głów, a pazurki pokazały w zwycięskich meczach z Piotrkowem i Koszalinem.

Drugi etap

Od soboty zaczynają się jednak mecze, które pokażą na co stać Ruch. Na początek podejmą Energę Start Elbąg (18.00). - Czeka nas drugi etap, w którym chcemy, a nawet musimy punktować, jeśli myślimy o pierwszej szóstce. Chcemy też pokazywać dobry handball. Jesteśmy przygotowani od strony fizycznej i mentalnej. Wiary i ambicji na pewno nam nie zabraknie. Presja w głowach dziewcząt jest duża, ale pracujemy nad tym i myślę, że będzie OK - podkreśla trener Ivo Vavra. Czeski szkoleniowiec zdradza, że humory dziewczętom dopisują, a to dobry sygnał. - Czeka nas ciężka walka. Elbląg jest młodym, ambitnym i dobrze przygotowanym zespołem. Na parkiet naszej hali wyjdziemy jednak z podniesionymi głowami.

Uwaga na Zych i Wołoszyk

Start jest doskonale znany Marcie Gędze, bo broniła jego barw przed przyjściem do Chorzowa. - Już tak dobrze nie znam drużyny z Elbląga, bo sporo się w niej zmieniło - uśmiecha się rozgrywająca Ruchu - jednak wiemy co potrafi. Oglądałyśmy wideo z jej meczami, dokładnie analizowałyśmy grę. Te dziewczyny potrafią dobrze grać. Nastawiamy się na zaciętą walkę. Być może to będzie najtrudniejszy mecz w tej rundzie. Musimy się maksymalnie skupić, mieć absolutną koncentrację od 1 do 60 minuty. Jeśli przeniesiemy na boisko to, co nakreślił nam trener o to o czym rozmawialiśmy, możemy być spokojne o wynik.

Start w 5 kolejkach przegrał tylko raz (z Kobierzycami) i zanotował trzy zwycięstwa, dzięki czemu plasuje się tuż za podium. - Nie pokuszę się o stwierdzenie, że jesteśmy równorzędnym zespołem, ale myślę, że możemy powalczyć, żeby 3 punkty zostały w Chorzowie - uważa Gęga. - Rywalki przyjadą pokazać atuty. Dobrze radzą sobie w obronie, są skuteczne, bo mają bardzo dobre rozgrywające. Liderkami zespołu s Joanna Wołoszyk i Aleksandra Zych. Z Asią i Olą znamy się bardzo dobrze, także z reprezentacji (Zych otrzymała zresztą powołanie na najbliższe zgrupowanie - przyp. red.). Spodziewam się więc emocjonującego, dobrego meczu. My tak naprawdę jeszcze niczego nie ugrałyśmy, ale jesteśmy na fajnej drodze, którą chcemy podążać. To dopiero początek zabawy, jeszcze wiele spotkań przed nami, a wszystkich zweryfikuje końcówka sezonu.

Już punktują

W sobotę (18.00) swój mecz rozegrają również gliwiczanki, które zapunktowały w dwóch ostatnich meczach. Taki scenariusz przewidział zresztą trener Michał Kubisztal. Jego drużyna przeżywała zawirowania związane z przeprowadzką z Jarosławia, nie miała odpowiedniej liczby treningów, sparingów, „zaprzyjaźniała” się z nową halą oraz kibicami. - Potrzebowaliśmy to wszystko poukładać sobie w głowach i się uspokoić - opowiada trener Kubisztal. - Na szczęście wróciliśmy do normalnego rytmu, co pokazaliśmy w wygranych meczach i mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej.

W sobotę podejmie nas Piotrcovia, która też ma problemy, ale na pewno będzie się pięła w tabeli. Mam tylko nadzieję, że po meczu z nami. Mamy sporo problemów zdrowotnych, ale zostawiamy je za sobą. Wychodzimy na parkiet i walczymy.

Maksymalna czujność

Szkoleniowiec Sośnicy ostrzega, że Piotrcovia ma zdecydowanie lepszy zespół niż wskazuje na to tabela (8. miejsce, 0 punktów), więc trzeba będzie zachować maksymalną czujność i skupić się na sobie. - Jeśli zagramy to co potrafimy, to na pewno nie jesteśmy bez szans - zapewnia szkoleniowiec Sośnicy. - Mecz w Koszalinie był super, z Kaliszem było już zbyt nerwowo, więc tej nerwowości musimy się pozbyć. Nie ukrywam, że po cichu liczyliśmy na te punkty. Nie musimy się teraz nerwowo oglądać za siebie, możemy śmielej patrzeć w górę. A niedługo derby z Ruchem...

Zbigniew Cieńciała