Ekstraklasa może zazdrościć

 

Stadion w Łęcznej już dawno nie doświadczył takiej atmosfery. Bilety na derby Lubelszczyzny z Motorem rozchodziły się jak świeże bułeczki, co tylko dodawało prestiżu temu wydarzeniu. Jesienią Górnik wygrał w Lublinie, więc przyjezdni pałali chęcią zemsty. To właśnie oni wyszli na prowadzenie w 32 minucie, kiedy uderzającemu sprzed pola karnego Bartoszowi Wolskiemu pomógł rykoszet. Znakomite okazje Motor miał również na samym początku drugiej połowy, lecz najpierw dogodną sytuację zmarnował Piotr Ceglarz, a potem w słupek „główkował” Wolski. Łęcznianie nie pozostawali bezbronni. Częściej byli przy piłce i w sumie oddali kilka uderzeń więcej, ale wyrównanie osiągnęli dopiero w 58 minucie. Przeprowadzili szybką akcję. Paweł Żyra „ustawił” futbolówkę Kacprowi Łukasiakowi, a ten mierzonym strzałem nie dał szans Kacprowi Rosie. 29-letni bramkarz Motoru popisał się natomiast paradą w 78 minucie, rewelacyjnie „wyciągając” uderzenie Ilkaya Durmusa. Ostatecznie derby zakończyły się remisem, co oznacza, że twierdza w Łęcznej wciąż pozostaje niezdobyta. Górnik jako jedyny w I lidze jest niepokonany u siebie, zaliczył 4 wygrane i 7 remisów.

 

– Gratuluję obu drużynom, bo gdyby tak wyglądały wszystkie mecze w Polsce, to tutejszy futbol na pewno byłby lepszy – mówił po meczu trener gości Goncalo Feio. – Mierzyliśmy się z przeciwnikiem, który miał dużo jakości. Były różne momenty – mówił Portugalczyk, który podkreślił – co było owocem jego dyskusji z trenerem Górnika Pavolem Stano – że w wielu spotkaniach ekstraklasy nie ma takiej intensywności, jaka była w derbach Lubelszczyzny. – To był bardzo dobry mecz. W końcówce mógł ruszyć w obie strony. Motor mógł wygrać, ale my również mieliśmy szanse na zwycięską bramkę. Każdy chce zwyciężać, ale ten remis jest zasłużony – ocenił Stano.

Piotr Tubacki