Sport

Dżoker z Senegalu

Śląsk mógł w końcu odbić się od dna, lecz nie utrzymał jednobramkowej przewagi.

Mimo że to był mecz przyjaźni, na boisku nie brakowało twardych, zaciętych pojedynków. Na zdjęciu Arkadiusz Najemski i Jose Pozo. Fot. Maciej Kulczyński/PAP

Drużynie trenera Ante Szimundży nie udało się po raz trzeci z rzędu zgarnąć kompletu punktów. Po wygranych ze Stalą Mielec (4:1) i Lechem Poznań (3:1) w sobotę na Tarczyński Arena we Wrocławiu „tylko” zremisowała z Motorem Lublin. Gwoli ścisłości to goście byli bliżsi wygranej, bo w dwóch przypadkach centymetry dzieliły ich od zdobycia gola. W 3 minucie Michał Król „ostemplował” poprzeczkę, zaś w 70. Mathieu Scalet trafił futbolówką w słupek. Na dodatek w doliczonym czasie gry (90+2 min) goście zmarnowali piłkę meczową, gdy Mbaye N'Diaye znakomicie obsłużył Piotra Ceglarza, a ten z 5 metrów nie trafił w światło bramki!

Gospodarze wyszli na prowadzenie w 20 minucie, gdy po dośrodkowaniu z głębi pola Piotra Samca-Talara na dalszy słupek Arnau Ortiz z ostrego kąta w dość ekwilibrystyczny sposób przelobował Kacpra Rosę. To drugi gol Hiszpana w rozgrywkach. Gościom jeden punkt zapewnił ich dżoker, N'Diaye. Po dośrodkowaniu ze skrzydła Filipa Wójcika w polu karnym gospodarzy powstało zamieszanie, w którym najlepiej odnalazł się Senegalczyk i strzałem z 6 metrów doprowadził do wyrównania!

Lublinianie po końcowym gwizdku arbitra byli rozczarowani wynikiem. Nie mieli prawa pamiętać, że ostatnia wizyta Motoru we Wrocławiu zakończyła się klęską. Mianowicie 14 października 2007 roku w ramach rozgrywek 1. ligi Śląska pokonał zespół z Lublina aż 10:1! Łupem bramkowym podzielili się wówczas Przemysław Łudziński 3, Patryk Klofik 3, Krzysztof Ulatowski 2, Tomasz Szewczuk i Krzysztof Kaczmarek, dla pokonanych gola strzelił Paweł Maziarz. Goście kończyli mecz w dziewiątkę, bo czerwonymi kartkami zostali ukarani obrońca Michał Płotka (23 min) i bramkarz Przemysław Mierzwa (71 min).

Bogdan Nather

CO NAM SIĘ PODOBAŁO

Goście, niezrażeni niekorzystnym dla nich rozwojem wydarzeń na boisku, cały czas dążyli do zwycięstwa. Po zdobyciu wyrównującego gola nie bronili wyniku, tylko nadal atakowali.


OCENA MECZU⭐

◼  Śląsk Wrocław - Motor Lublin 1:1 (1:0)

1:0 - Ortiz, 20 min (asysta Samiec-Talar), 1:1 - N'Diaye, 76 min (bez asysty).

ŚLĄSK: Leszczyński 6 - Guercio 5, Szota 5, Macenko 5 (90+5. Rygiel niesklas.), Llinares 5 - Baluta 5, Schwarz 5 - Samiec-Talar 5 (62. Ince 0), Pozo 6 (81. Jasper niesklas.), Ortiz 6 - Al-Hamlawi 5 (81. Udahl niesklas.). Trener Ante SZIMUNDŻA. Rezerwowi: Loska, Ł. Gerstenstein, K. Kurowski, Schierack, Szarabura.
MOTOR:
Rosa 6 - F. Wójcik 6 (85. P. Stolarski niesklas.), Ede 5, Najemski 6, Luberecki 5 - B. Wolski 6, Łabojko 5 (59. Samper 5) - M. Król 6 (69. N'Diaye 6), Simon 5 (59. Scalet 5), van Hoeven 6 (85. Ceglarz niesklas.) - Mraz 5. Trener Mateusz STOLARSKI. Rezerwowi: Tratnik, Bartosz, Caliskaner, Palacz.

Sędziował Marcin Kochanek (Tarnów Opolski) - 7. Asystenci: Michał Obukowicz (Warszawa) i Maciej Majewski (Łódź). Widzów 26361. Czas gry 100 min (49+51). Żółte kartki: Guercio (45+2. faul), Szota (90+6. faul) - Samper (80. faul).

Piłkarz meczu - Mbaye N'DIAYE.


GŁOS TRENERÓW

Mateusz STOLARSKI: - Remis na wyjeździe, kiedy przegrywasz 0:1, trzeba szanować. Przy stanie 1:1 mieliśmy jeszcze sytuację na 2:1 i była to sytuacja klarowna. To jednak było za mało, aby wygrać. Szanujemy ten punkt, ale nie jesteśmy z tego zadowoleni, bo powinniśmy wygrać. Powinniśmy trochę więcej biegać za linię obrony Śląska, bo z tego brały się nasze sytuacje. Straciliśmy gola, to się zdarza, ale straciliśmy go za łatwo. Nie w tym jest jednak problem. Problem w tym, że przegrywamy 0:1 i na 10 minut nas odcina. Skoro wcześniej kontrolowaliśmy mecz, to powrót do gry po stracie gola nie może trwać tak długo. Mamy 40 punktów, cel przedsezonowy został wykonany, ale musimy takie mecze wygrywać.

Ante SZIMUNDŻA: - Nie jestem zadowolony z naszej gry. Jeżeli mam być szczery, trochę się tego spodziewałem i oczekiwałem. Dlaczego? Bo trudno jest utrzymać poziom, jaki zaprezentowaliśmy w meczu z Lechem. To był nasz czwarty mecz bez porażki i to cieszy. Potrafimy grać jednak zdecydowanie lepiej niż to pokazaliśmy. Na odpowiednio agresywnym poziomie zagraliśmy dopiero po zdobyciu gola, ale to było zaledwie 10 minut.  



MÓWIĄ LICZBY
ŚLĄSK
MOTOR
50 posiadanie piłki 50
3 strzały celne 4
3 strzały niecelne 10
2 rzuty rożne 8
4 spalone 5
7 faule 18
2 żółte kartki 1