Dziękujemy, superfizjo!
35 lat pracy, 23 turnieje rangi mistrzowskiej, 3 medale mistrzostw świata, 15 selekcjonerów, 712 meczów przeciwko 64 różnym reprezentacjom z 41 krajów – polski handball uhonorował jedną z najważniejszych postaci.
Pożegnanie medycznych legend było wzruszające. Fot. Paweł Bejnarowicz / Press Focus
Po niedzielnym, zwycięskim meczu reprezentacji Polski z Rumunią w Gorzowie Wielkopolskim, który dał nam awans na przyszłoroczne mistrzostwa Europy – turniej z udziałem 24 zespołów odbędzie się od 15 stycznia do 1 lutego w Danii, Norwegii i Szwecji – doszło do wzruszającej ceremonii. Po 35 latach pracy z Biało-czerwonymi swój ostatni mecz – i to w swoim rodzinnym mieście – „rozegrał” legendarny fizjoterapeuta naszej kadry, Jerzy Buczak. Takie chwile rozstania zdarzają się niezwykle rzadko, nie tylko w piłce ręcznej, ale w ogóle w historii polskiego sportu, bo przecież pana Jurka doskonale znają także chociażby kibice speedwaya; był jednym z najbardziej zaufanych ludzi Tomasza Golloba, razem zdobywali tytuł indywidualnego mistrza świata. Ze Stalą Gorzów 71-letni „fizjo” związany jest od kilkudziesięciu lat.
Arena Gorzów podziękowała
Wracając do handballu, koniecznie trzeba przypomnieć niezwykłe liczby sympatycznego i zawsze będącego z boku, nigdy nawet na drugim planie, fizjoterapeuty. A Jerzy Buczak z reprezentacją Polski uczestniczył w 712 meczach, w 23 imprezach rangi mistrzowskiej. Sięgnął z Biało-czerwonymi po 3 medale mistrzostw świata: srebrny w 2007 w Niemczech i brązowe w 2009 w Chorwacji i w 2015 roku w Katarze. Razem z drużyną narodową odwiedził 41 krajów i „zagrał” przeciwko 64 różnym reprezentacjom. Od 1990 roku współpracował z 15 różnymi selekcjonerami, którzy zawsze widzieli dla niego miejsce w swoim sztabie szkoleniowym. Wyjątkowości pożegnania Jerzego Buczaka z męską reprezentacją dodawał również fakt, że swój ostatni mecz z kadrą odbył w rodzinnym Gorzowie Wielkopolskim. Po jego zakończeniu wszyscy zgromadzeni w Arenie Gorzów wspólnie podziękowali panu Jerzemu za wieloletnią pracę i oddanie na rzecz reprezentacji oraz obejrzeli na telebimach materiał przygotowany specjalnie na jego pożegnanie.
105 wizyt „Siódyma”
A na środek boiska gorzowskiej hali swojego „uzdrowiciela” wyprowadzili dwaj przedstawiciele „Orłów Wenty” – były wieloletni rozgrywając i kapitan reprezentacji, Grzegorz Tkaczyk oraz jej znakomity obrotowy, Artur Siódmiak. - Jurek ze sztabem medycznym zawsze starali się jak najszybciej postawić nas na nogi. Możliwie maksymalnie skrócić rekonwalescencję i czas uzdrawiania. To człowiek o niebywałej wiedzy, zwłaszcza przy bólach kręgosłupa, i takich zwyczajnych, ludzkich zaletach – wspominał „Młody”, a znany z dowcipnego języka i stylu bycia „Siódym” dodawał: – Podczas jednego z turniejów mistrzowskich Jurek wyliczył, że w pokojach fizjoterapeutycznych złożyłem 105 wizyt, a raz, gdy brakowało mi kilku wejść do setki, to sami „ciągnęli” mnie do siebie na siłę – uśmiechał się „Siódym”. – Może napiszę z Jurkiem książkę o nas. To byłyby dopiero historie. A przy tym wypilibyśmy niejedno piwko...
Połowa życia
Poruszony do głębi Jerzy Buczak chłonął chwile rozstania z przyjaciółmi, trzymając na rękach wnuczkę Polę. – Dziękuję wszystkim serdecznie za zgotowanie mi takiego pożegnania – wyrażał wdzięczność zwykle małomówny, były już reprezentacyjny „fizjo”. – 35 lat to połowa mojego życia. Łezka się kręci, ale kiedyś trzeba było zakończyć tę przygodę. Łezka tym większa, że już dzień przed moim ostatnim meczem otrzymałem fantastyczny prezent od sztabu szkoleniowego. Mogę zdradzić, że już w tamtym roku siedziałem sobie i myślałem, jak będzie wyglądało moje zakończenie pracy z kadrą. Knułem po cichu jak to zrobić, ale wtedy prezes Sławomir Szmal podpowiedział mi, że jeden z meczów reprezentacji odbędzie się w moim rodzinnym Gorzowie Wielkopolskim, więc cudowniejszego momentu na rozstanie nie mogłem sobie nawet wymarzyć – mówił wyraźnie wzruszony Jerzy Buczak.
Rudomino też się doczekał
Pożegnanie i podziękowanie skierowane w stronę pana Jerzego nie były jedynymi niedzielnego wieczoru w Arenie Gorzów. Tego samego dnia, również po meczu z Rumunią, za pracę z reprezentacją Polski podziękowano kolejnemu zasłużonemu fizjoterapeucie, Krzysztofowi Rudominie, który swoją funkcję pełnił przez 14 lat (od lipca 2005 do czerwca 2019). Z Biało-czerwonymi „rozegrał” 309 spotkań i również trzykrotnie odbierał medale mistrzostw świata.
Zbigniew Cieńciała