Dwóch kandydatów na prezesa
to obecny szef centrali Grzegorz Kotowicz oraz Józef Bejnarowicz
KAJAKARSTWO
Dwóch kandydatów zgłosiło się do wyborów prezesa Polskiego Związku Kajakowego – to obecny szef centrali Grzegorz Kotowicz oraz Józef Bejnarowicz, który kierował federacją w latach 2009-16. Zjazd wyborczy odbędzie się w niedzielę w Wałczu.
Bejnarowicz, który obecnie pełni funkcję prezesa Warty Poznań, kilka dni temu zaprezentował swój program wyborczy „Nasz nowy start”. Jego głównymi założenia jest popularyzacja kajakarstwa, wsparcie trenerów, klubów i zawodników, a także wzmocnienia pozycji związku na arenie międzynarodowej.
- Dla nas w tej chwili najważniejsze jest wsparcie szkoleniowców i klubów, szczególnie tych najmniejszych. Trenerzy nadal mało zarabiają, a jeżeli ich nie wesprzemy, to będziemy mieć problem z pozyskiwaniem dzieci i młodzieży. To samo zresztą dotyczy innych dyscyplin – powiedział Bejnarowicz, który był szefem federacji przez dwie kadencje, a wcześniej piastował funkcję wiceprezesa PZKaj.
- Chcemy, by ci trenerzy mieli szeroki dostęp do wiedzy z innych dziedzin, np. fizjologii czy medycyny, które są niezbędne w przygotowaniu zawodnika do zdobywania medali. By mogli również uczestniczyć w zgrupowaniach kadry, w których czasami są też ich zawodnicy. Dzięki temu taki trener będzie mógł wrócić do swojego klubu i realizować nowe pomysły. Musimy też, w miarę możliwości, ujednolicić system szkolenia – dodał.
Były prezes nie ukrywa, że największą bolączką klubów są ograniczenia finansowe.
Obecny sternik związku, Grzegorz Kotowicz, uważa, że wiele postulatów jego kontrkandydata już zostało wprowadzonych w czyn albo jest realizowanych.
- Trenerzy i kluby otrzymali od nas, ale przede wszystkim od ministerstwa ogromna pomoc, jakiej nie mieli nigdy dotychczas. Wszystko zaprezentuję na Walnym Zgromadzeniu, może nie wszyscy ludzie zdają sobie sprawę, jaką wykonaliśmy pracę przez te ostatnie trzy lata. Wiele elementów z programu mojego kontrkandydata to rzeczy, o których mówiłem podczas poprzednich wyborów i które obecnie realizujemy - przyznał Kotowicz.
Dwukrotny brązowy medalista olimpijski nie ukrywał, że jednym z największych sukcesów pozasportowych jego prezesury było uniewinnienie kanadyjkarki Doroty Borowskiej oskarżonej o stosowanie dopingu.
Jak dodał, jedynym niedosytem pozostaje brak medalu olimpijskiego w sprincie, w którym na igrzyskach polscy reprezentanci od kilkudziesięciu lat regularnie stawali na podium.
- Z drugiej strony po 24 latach zdobyliśmy medal w slalomie, więc tę ciągłość podtrzymaliśmy. Poza tym ostatnie lata były bardzo „medalodajne”. Tylko w tym roku zdobyliśmy ok. 140 medali na imprezach międzynarodowych we wszystkich kategoriach wiekowych w sportach olimpijskich i nieolimpijskich. To około trzy razy więcej niż w poprzednich sezonach – zaznaczył Kotowicz.
(PAP)