Kiedy 3,5 roku temu Marten de Roon z Atalanty „wyciął” Diogo Jotę z Liverpoolu, na trybunach z powodu koronawirusa nie mogli jeszcze zasiadać kibice Fot. CHINE NOUVELLE/SIPA/PressFocus


Dwóch faworytów

Na papierze głównymi kandydatami do zwycięstwa w Lidze Europy są Liverpool i Bayer Leverkusen.

 

W grze o puchar „drugiej kategorii” pozostaje 8 ekip - 3 z Włoch, 2 z Anglii, po 1 z Niemiec, Francji oraz Portugalii. Firmy to nie lada, ale wydaje się, że najmocniejszymi graczami w stawce są Liverpool i Bayer Leverkusen.

 

Grali w Lidze Mistrzów

„The Reds” to ścisła czołówka Premier League i zespół stanowiący o sile międzynarodowego topu, pokutujący w LE za słabość zeszłego sezonu. Nic dziwnego, że w starciu z Atalantą jest ewidentnym faworytem. Ekipa z Bergamo, która w grupie rywalizowała m.in. z Rakowem Częstochowa, jest w tej edycji pucharów niepokonana, ale to nie powinno mieć większego znaczenia. - Zmierzymy się z zespołem o wielkiej jakości. Postaramy się nauczyć czegoś w zakresie pokory i odwagi, które wyróżniają piłkę nożną - mówił trener Włochów Gian Piero Gasperini, który jesienią 2020 roku wygrał z Liverpoolem na Anfield. Atalanta debiutowała wtedy w Lidze Mistrzów i pokonała drużynę Juergena Kloppa 2:0, choć we wcześniejszym spotkaniu u siebie... poległa 0:5. Stąd pewnie słowa Gasperiniego o pokorze. Natomiast w samym Liverpoolu więcej niż o samym meczu mówi się o prawdopodobnym następcy niemieckiego trenera.

 

Trzeba poczekać

Jak wiadomo, Klopp po sezonie opuści „The Reds”. Działacze liczyli na zatrudnienie Xabiego Alonso z Leverkusen, ale ten postanowił pozostać w Bayerze. Teraz, jak piszą angielskie i portugalskie media, faworytem jest aktualny trener Sportingu CP (który został wyeliminowany w ćwierćfinale LE przez Atalantę), Ruben Amorin. Poza nim kandydatami są jeszcze szkoleniowiec Brighton Roberto De Zerbi czy selekcjoner reprezentacji Niemiec Julian Nagelsmann. Porozumienie ma być blisko, ale jeszcze należy wstrzymać się z oficjalnymi ogłoszeniami. Co też istotne, Liverpool nie chce angażować się w działania transferowe, dopóki nie zatrudni nowego trenera, który ma być aktywny w całym procesie zakupowym.

 

Chcą to zmienić

Natomiast wspomniany Alonso ze swoim niepokonanym od 41 spotkań Bayerem podejmie West Ham. „Młoty” z Londynu miały już przetarcie z niemieckim zespołem, zarówno w grupie, jak i w 1/8 finału rywalizując z Freiburgiem. W trzech pierwszych meczach (2 wygrane i 1 porażka) walka była wyrównana, natomiast w tym decydującym o awansie do ćwierćfinału West Ham rozbił fryburczyków aż 5:0. Leverkusen to jednak zupełnie inna półka i tym razem to „Die Werkself” będą wyraźnymi faworytami. Bundesligę mają już praktycznie wygrają, w finale Pucharu Niemiec zagrają z drugoligowcem. Większe siły mogą więc rzucić na Ligę Europy, by pokusić się o małą potrójną koronę. „Młoty” będą jednak zmotywowane. - Czeka nas ciężki mecz, ale na tym etapie rozgrywek zawsze tak jest. Wiemy, że Bayer jeszcze nie przegrał w tym sezonie, dlatego chcemy to zmienić - powiedział kapitan WHU Kurt Zouma.

 

Marsylia bez formy

Ciekawie zapowiada się też wewnątrz włoski mecz Milanu z Romą. To będzie pierwsza rywalizacja tych ekip poza Italią. Rzymianie czekają na pokonanie „Rossonerich” od 2019 roku, notując serię z 6 porażkami i 3 remisami. Poza tym w Lizbonie Benfica podejmie Olympique Marsylię, co zdaje się być w teorii najbardziej wyrównanym dzisiejszym spotkaniem w LE. Portugalczycy będą mieli ułatwione zadanie, bo z powodu absencji Francuzi nie skorzystają z kilku zawodników. Dodatkowo trzeba podkreślić, że Marsylia przegrała 4 ostatnie mecze, a w europejskich pucharach wygrała tylko jedno spotkanie wyjazdowe. Benfica zaś podejdzie podrażniona po przegranych w doliczonym czasie derbach ze Sportingiem, oddalających ją od obrony mistrzostwa właśnie na rzecz lokalnego przeciwnika.


Piotr Tubacki