Sport

Dwa te same błędy

Biało-czerwone straciły pierwsze punkty w bieżącej edycji Ligi Narodów.

Martyna Wiankowska była zamieszana w utratę obu goli podczas kwietniowego zgrupowania reprezentacji. Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus

LIGA NARODÓW KOBIET

Polki miały szansę, żeby już wczoraj zagwarantować sobie awans do dywizji A Ligi Narodów. Musiały wygrać na wyjeździe z Bośnią i Hercegowiną, którą w zeszły piątek pokonały 5:1 w Gdańsku. Zdobyć trzech punktów się jednak nie udało. Podopieczne trenerki Niny Patalon nie grały najlepiej. Brakowało im dogodnych okazji, nie potrafiły znaleźć sposobu, żeby zdobyć gola. Widać było, że na boisku w Zenicy po prostu nie potrafią się odnaleźć, choć przez większość spotkania utrzymywały się przy piłce. Bośniaczki wykorzystały słabszą dyspozycję Biało-czerwonych i w 65 minucie niespodziewanie wyszły na prowadzenie. Reprezentantki Polski popełniły praktycznie taki sam błąd, w Gdańsku - jedno prostopadłe podanie spowodowało, że Martynie Wiankowskiej znów uciekła Sofija Krajsumović i zdobyła gola. Oglądający oba spotkania z Bośniaczkami mogli odnieść wrażenie, że widzieli dwa te same gole, w które zamieszane były te same zawodniczki. Błędy Wiankowskiej z pewnością dają do myślenia selekcjonerce; zawodniczka 1. FC Koeln, choć nawet w klubie występuje na lewej obronie, lepiej się czuje, gdy ma więcej zadań ofensywnych.

Cios zadany przez zespół gospodarzy spowodował, że Polki musiały wziąć się do roboty. Stać je było jednak tylko na jedno trafienie. W doliczonym czasie bramkę wyrównującą zdobyła piłkarka Bayernu Weronika Zawistowska, która przed kamerami TVP Sport podkreśliła, że była ona dla niej bardzo ważna, ponieważ wraca po kontuzji. Dla kadry narodowej gol ten przyniósł jednak tylko remis. Biało-czerwone pozostają na 1. miejscu w grupie i zapewne nie będą miały problemu z awansem do dywizji A. Mimo wszystko wczorajsza strata punktów powinna zmusić sztab szkoleniowy do myślenia. Czasu do Euro jest coraz mniej (turniej rozpocznie się w lipcu), a Polki straciły punkty ze znacznie słabszym przeciwnikiem.

We wtorek Nina Patalon delikatnie zmodyfikowała skład. Przede wszystkim między słupkami stanęła debiutantka, bramkarka Pogoni Szczecin, Natalia Radkiewicz. Ponadto od pierwszego gwizdka na boisku w środku pola przebywała Klaudia Słowińska z GKS-u Katowice, która w Gdańsku, wchodząc z ławki, zdobyła premierowego gola w reprezentacji.

Kacper Janoszka

CZY WIESZ, ŻE

Polki swoje domowe mecze rozgrywają na stadionie w Polsat Plus Arena w Gdańsku. To obiekt, na którym na co dzień gra Lechia, i który może pomieścić ponad 40000 widzów. To właśnie tam Biało-czerwone grały z Bośnią i Hercegowiną w poprzednim tygodniu. Na obiekcie pojawiło się ponad 5000 ludzi. Tymczasem wczoraj w Zenicy mecz Ligi Narodów podopieczne Niny Patalon rozegrały na obiekcie... treningowym, należącym do bośniackiego związku piłkarskiego. Na trybunach mogło się zmieścić 1500 widzów, a przyszło 120.

Liga Narodów, dywizja B, grupa 1

◼  Bośnia i Hercegowina - Polska 1:1 (0:0)

1:0 - Krajsumović, 65 min, 1:1 - Zawistowska, 90+1 min

BOŚNIA I HERCEGOWINA: Hodzić - Slisković, Veletanlić, Milinković, Hasanbegović, Gavrić - Krajsumović (90+6. Radulović), Hadzić (82. Gacanica), Spasojević, Taslidza (82. Krajnić) - Grebenar (87. Velagić). Trener Selver HODZIĆ.

POLSKA: Radkiewicz - Zieniewicz, Woś (70. Szymczak), Dudek, Wiankowska - Achcińska, Pawollek, Słowińska (70. Grabowska) - Padilla-Bidas (70. Zawistowska), Pajor, Kamczyk (83. Tomasiak). Trener Nina PATALON.

Sędziowała Deborah Bianchi (Włochy). Widzów 120. Żółte kartki: Hasanbegović, Krajsumović, Veletanlić.

1. Polska

4

10

9:2

2. Irlandia Płn.

3

4

4:5

3. BiH

4

4

8:9

5. Rumunia

3

1

1:6