Kamil Lukoszek - bohater Górnika. Fot. PressFocus

 

Dwa razy Lukoszek!

Górnik ma już tylko trzy punkty straty do trzeciego w tabeli Lecha.

 

W obu zespołach brakowało kilku kluczowych zawodników. W walczącym o pozycję lidera Śląsku nie było pauzującego za kartki najskuteczniejszego w ekstraklasie Erika Exposito. Z kolei w Górniku zabrakło kontuzjowanych Lukasa Podolskiego i Dominika Szali. Nie grał też pauzujący za kartki Dani Pacheco. W podstawowym składzie pojawili się więc po raz pierwszy w tym roku Kamil Lukoszek oraz Piotr Krawczyk.


Pierwsze trafienie młodzieżowca

Pierwszą groźną sytuację stworzyli goście. Po faulu Kryspina Szcześniaka z wolnego z 18 metra uderzał Nahuel Leiva. Na szczęście dla zabrzan dobrą interwencją popisał się Daniel Bielica. Kilka minut później z dystansu mocno „wypalił” Peter Pokorny. Znowu dobrze interweniował bramkarz Górnika. Potem jeszcze z kilku metrów po rożnym nie dość dokładnie trafił Łukasz Bejger. Wrocławianie atakowali, mając przewagę w środku pola. Gospodarze? Mieli problemy z przedarciem się pod pole karne Śląska. Było za to dużo niepotrzebnych strat i niewymuszonych błędów. Dopiero w 26 minucie widzieliśmy szarżę w wykonaniu Lawrence Ennali. Młody Niemiec przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, odważnie wbiegł w pole karne i uderzył celnie, ale Rafał Leszczyński złapał futbolówkę. Potem niewiele się działo. Tak było do końcowych minut I połowy, kiedy „górnicy” przeprowadzili popisową akcję. Piłka wędrowała jak po sznurku od nogi do nogi. W końcu dobrze grający Damian Rasak zagrał do Lukoszka, który zakręcił obrońcami zespołu z Wrocławia i uderzył pod poprzeczkę tak, że Leszczyński nie miał nic do powiedzenia. Fantastyczna akcja zabrzan i pierwszy gol w ekstraklasie dla młodzieżowca Górnika!        


Szarża Ennalego

Na II połowę drużyna trenera Jacka Magiery wyszła z jedną zmianą, na boisku pojawił się Martin Konczkowski. Kilka minut po wznowieniu mogło być 1:1, kiedy po dobrej akcji Alexa Petkowa w słupek trafił Patryk Klimala. Potem próbował Górnik. Groźnie z dystansu strzelali starający się Lukoszek czy Kapralik. Mecz stał się dużo ciekawszy niż w I części, a z biegiem minut goście za wszelką cenę dążyli do zmiany rezultatu. Nic jednak z tego nie wychodziło, bo ofiarnie i pewnie grała defensywa „górników”. W 85 min było po meczu! Kolejny fantastyczny kilkudziesięciometrowy rajd niezmordowanego Ennalego, dokładne zagranie do Lukoszka, który z kilku metrów pakuje piłkę do siarki zostając bohaterem 28 kolejki ekstraklasy!  

Michał Zichlarz


Minuta ciszy

Przed meczem na Stadionie im. Ernesta Pohla minutą ciszy uczczono pamięć młodego, 14-letniego piłkarza Akademii Śląska Wrocław Franciszka Tokarskiego, który zmarł w poprzednim tygodniu. W grudniu wychowanek Polonii Nysa został potrącony na pasach. Mimo kilku operacji nie udało się go uratować...

 


GŁOS TRENERÓW

Jacek MAGIERA: - Żeby wygrać takie spotkanie trzeba strzelać bramki. My tych sytuacji mieliśmy wiele. Kiedy wydawało się, że wszystko mamy pod kontrolą, to piękny gol Lukoszka. Druga połowa to też nasza dominacja i kolejne sytuacje. Druga bramka rozstrzygnęła wszystko. Szkoda, bo zagraliśmy dobry mecz. Mamy do siebie pretensje, gdybyśmy strzelili bramkę na 1:0, to pewnie byłoby inaczej. W Zabrzu gra się bardzo trudno, bo świetny stadion, znakomici kibice. No ale nic, walczymy dalej. Dla 90 procent to może być jedyna szansa na mistrzostwo, żeby je wywalczyć. Już szykujemy się do następnego meczu, tym bardziej, że w czołówce panuje duży tłok. Do Warszawy jedziemy po punkty. 


Jan URBAN: - Źle weszliśmy w mecz. Byliśmy zbyt daleko od piłkarzy Śląska, za łatwo dochodzili do strzałów. W II połowie było wiadomo, ze się nie odkryjemy. Dobrze zarządzaliśmy tym naszym prowadzeniem. Po drugiej bramce z kontry spokojnie dowieźliśmy wynik do końca. Zwycięstwo, ale okupione dużą ilością energii. Czy zaskoczyły mnie bramki Lukoszka? Jego samego chyba też, bo wiele ich przecież nie strzela, prawda? Wszyscy muszą zdobywać u nas bramki, żebyśmy punktowali.