Dwa kroki do szczęścia

Gracze Asseco Resovii potrzebują dwóch zwycięskich setów, by cieszyć się ze zdobycia pierwszego europejskiego pucharu w historii klubu.

 

PUCHAR CEV

Rzeszowianie w finale Pucharu CEV rywalizują z niemieckim SVG Lueneburg. Przed tygodniem nie dali żadnych szans rywalom, wygrywając w ich hali 3:0. Szczególnie dobrze zaprezentowali się środkowi Karol Kłos i wracający po kontuzji Jakub Kochanowski. Wspólnie wywalczyli 20 punktów. - Forma pojawiła się w odpowiednim momencie. Trochę trwało, zanim pojawiłem się na boisku. Pierwszy mecz po powrocie nie wyglądał tak, jakbym chciał, ale z meczu na mecz jest poprawa. Mam nadzieję, że w rewanżu zagram jeszcze lepiej mówił Kochanowski.


Teraz rywalizacja przenosi się do Rzeszowa. Mecz dzisiaj godz. 18.00. Gospodarze wydają się pewniakami. Nie muszą nawet zwyciężyć, wystarczy, że na swoją korzyść rozstrzygną dwa sety. Przed lekceważeniem rywali przestrzega jednak Klemen Cebulj, przyjmujący ekipy z Rzeszowa. - Goście nie mają nic do stracenia i będą mocno ryzykowali w każdym elemencie. Zrobią wszystko, żeby pokusić się o niespodziankę, tak jak zrobili to w rewanżowym meczu półfinałowym z Arkasem Izmir - mówił na portalu plusliga.pl Słoweniec. - Musimy być mocno skoncentrowani na swojej grze. Nie ma co myśleć i nastawiać się na wygranie tylko dwóch setów. Trzeba podejść do tego spotkania tak, żeby je wygrać. Ważne będzie dobre, mocne wejście w mecz. Jestem przekonany, że nie będzie z naszej strony żadnego lekceważenia, niezrozumienia sytuacji, czy niewłaściwego podejścia do tego meczu i że mentalnie będziemy dobrze funkcjonować - dodał.


Asseco Resovia w swojej historii zdobywała medale europejskich pucharów, ale żadnego z nich jeszcze nie wygrała. Teraz jest więc historyczna szansa. - W historii klubu nie ma jeszcze zwycięstwa w europejskim pucharze. Dla tej niesamowitej drużyny i wspaniałych kibiców, całego miasta, dla mnie osobiście i dla wszystkich w naszym zespole, to wielka sprawa i szansa na osiągnięcie dużego sukcesu - ocenił Cebulj.

(mic)