Sport

Duży szacunek

Rozmowa z Erikiem Janżą, kapitanem Górnika Zabrze

Słoweński pomocnik docenia górniczy trud. Fot. PAP/Jarek Praszkiewicz

W barbórkowym meczu z Lechem w piątek u siebie trzeba będzie pokazać... podwójny charakter. Tak będzie?

– Na pewno, bo nie będzie to łatwe spotkanie. Lech, oprócz ostatniego meczu z Piastem, wygląda naprawdę dobrze. Za nim dobra runda i trzeba się skupić, skoncentrować i zagrać tak, jak w naszych ostatnich pięciu czy sześciu meczach. Jesteśmy w dobrej formie, drużyna jest pewna siebie i stać nas na pokonanie Lecha.

Słowenia mało kojarzy się z górnictwem. Z tą branżą spotkał się pan pewnie w Zabrzu po raz pierwszy?

– Tak. Może u nas są jakieś kopalnie, ale o nich nie słyszałem.

A był pan kiedyś na dole podczas gry w Górniku?

– Tak, to były kopalnie Guido i Sośnica. Byliśmy tutaj razem, pamiętam jeszcze i Jimeneza, i Angulo.

Jakie było pierwsze wrażenie, jak stało się w szoli?

– Poczułem szacunek dla ludzi, którzy wykonują tę pracę. Może dzisiaj jest inaczej, ale nie mogę sobie wyobrazić, jak to wyglądało przed stu laty. Ciężka praca i bardzo szanuję górników za to, co robią.

Jak w barbórkowych spotkaniach wychodzi górnicza orkiestra, to człowiek jakoś inaczej reaguje?

– Na pewno. Już sam zielono-czarny kolor sprawia, że czujesz się inaczej. Pamiętam mecz ze Śląskiem, kiedy po dobrej grze wygraliśmy 3:0. Były wtedy specjalne koszulki. Szkoda, że teraz nic nie ma. Trzeba się jednak skupić na samym graniu, na tym, żeby pojedynek z liderem rozstrzygnąć na swoją korzyść i żeby dać radość naszym górniczym kibicom.       

27 punktów Górnika po 17 kolejkach to dla pana jako kapitana zaskoczenie?

– Uważam, że punktów mamy za mało! Myślę, że z Lechią Gdańsk i Zagłębiem Lubin byliśmy lepsi, ale to sport, możesz wygrać z każdym i z każdym przegrać. Byłbym zadowolony, gdybyśmy mieli 30 punktów. Brakuje mi więc... trzech „oczek” przed meczem z Lechem.

Jeśliby ten skład Górnika utrzymać na wiosnę, to jesteście w stanie bić się o czołowe lokaty w lidze?

– Myślę, że tak. Byleby było zdrowie i omijały nas kontuzje, bo wiemy, jaką kadrą dysponujemy. W środku pola mamy Damiana Rasaka i Patrika Hellebranda i nie bardzo można tam dokonać jakiejś zmiany. Jak będziemy zdrowi, to stać nas na dobry wynik, bo ten zespół ma potencjał, co pokazała druga połowa rundy jesiennej. Potrafimy grać fajną piłkę i punktować i oby seria zwycięstw trwała jak najdłużej.

Również za panem udana runda i sześć asyst. Tylko Kalmann z Cracovii ma ich więcej, siedem.

– Jest lepiej niż rok temu, bo asyst tyle nie było. Najważniejsze jednak, że Górnik ma sporo punktów i że jesteśmy na wysokim miejscu w tabeli. Mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej.

W klasyfikacji kanadyjskiej w Górniku po sześć punktów mają Zahović, Rasak i pan. Przydałaby się kropka nad „i”, czyli bramka.

– Może tak, ale ile bramek mam w Górniku przez ponad pięć lat? Trzy. Każda z nich cieszy, ale asysta zadowala mnie jeszcze bardziej. Lubię dogrywać. Najlepiej jak dośrodkuję, a ktoś trafi z głowy. To lubię najbardziej!

Jak będzie pan wyjeżdżał z Zabrza, to może zabierze pan bryłę węgla na pamiątkę?

- To na pewno, ale... nigdzie się nie wybieram. W moim wieku megatransferu już raczej nie będzie. Jak zostanę do końca kariery w Górniku, to będzie bardzo dobrze. Kontrakt mam do czerwca 2026 z opcją przedłużenia. Mam luz i mogę się skupić tylko na graniu.   

Rozmawiał Michał Zichlarz