Sport

Duży ciężar gatunkowy

Wyjazdowym meczem z Wisłą Kraków drużyna trenera Ireneusza Mamrota zakończy tegoroczne zmagania w lidze.

Napastnik Miedzi Marcel Mansfeld zapewne będzie żądłem swojej drużyny w meczu z Wisłą. Fot. Ernest Kołodziej/miedzlegnica.eu

MIEDŹ LEGNICA

Dzisiejszy (start o21.00) mecz w Krakowie drużyny znad Kaczawy ma niebagatelne znaczenie dla obu zespołów. „Miedzianka” chciałaby zrównać krok z wyprzedzającą ją Arką Gdynia, ale do realizacji tego celu potrzebna jest wygrana. Zdobywając trzy punkty Miedź odskoczy na 6 punktów od depczącego jej po piętach Ruchu Chorzów.

Groźna u siebie

Biała Gwiazda” traci w tej chwili do zespołu trenera Ireneusza Mamrota 8 punktów, ale na własnym boisku radzi sobie bardzo dobrze. Tylko raz znalazła pogromcę (Warta Poznań), a ponadto czterokrotnie zdobyła komplet punktów i tyle samo razy zremisowała. - Piłkarze z Krakowa potracili punkty na początku sezonu, bo godzili ligowe rozgrywki z pucharami - przypomniał trener Miedzi, Ireneusz Mamrot. - Ale to tylko jedna kwestia, bo nie chciałbym zwracać uwagi wyłącznie na puchary. Latem budowali kadrę, część zawodników odeszła, część przyszła i było tam sporo zmian. Do tego doszły wspomniane mecze pucharowe i tak naprawdę ówczesny szkoleniowiec, którym był Kazimierz Moskal, miał bardzo mało czasu na treningi, a sporo zmian w zespole. Wówczas pogubili punkty, ale gdybyśmy popatrzyli na ostatnie 10-12 spotkań, to krakowianie są na pewno w ścisłej czołówce 1. ligi. Wisła to zespół z ogromnym potencjałem. My oczywiście też taki mamy, więc postaramy się zagrać jak najlepsze spotkanie i przywieźć punkty do Legnicy. Rywale mają na kilku pozycjach bardzo dobrych zawodników. Nie podchodzimy do Wisły patrząc na jej miejsce w tabeli, tylko na to, jaki ma potencjał, bo jest naprawdę duży. Do tego wiadomo, że krakowianie lubią grać przy dopingu na własnym stadionie. Mecze z drużynami z czołówki, podobnie jak pucharowe z Rakowem i Legią, były dobre w naszym wykonaniu, więc chcemy w Krakowie zagrać dobre spotkanie.

Punkty fundamentem

Największą gwiazdą zespołu spod Wawelu jest król strzelców minionych rozgrywek Angel Rodado, który w tym sezonie strzelił 12 goli. Dzielnie sekunduje mu Łukasz Zwoliński, który zdobył 8 bramek. - Wiadomo, że jest to dla Wisły bardzo istotny mecz, jeśli chce znajdować się w czołówce - dodał trener Mamrot. - Nie chcę powiedzieć, że na tym etapie sezonu jest to nie wiadomo jak istotny mecz, bo przed nami jeszcze cała wiosna i sporo spotkań. Ale na pewno krakowianie są pod presją punktową, bo pierwsze dwa zespoły, czyli Arka i Bruk-Bet, uciekły daleko. Grają w tym momencie o to, żeby ten dystans był jak najkrótszy. Wiadomo, że my, jeżeli tam zapunktujemy, również powiększymy przewagę. Ona oczywiście niczego nie gwarantuje. Na pewno jest to jednak mecz, w którym zamierzamy zapunktować, bo chcemy zrównać się z Arką i skrócić dystans do Bruk-Betu. Piłkarze Wisły mają natomiast swoje cele, więc zapowiada się dobre spotkanie. Nie mogę policzyć punktów przed zawodami, więc tego nie będę robił. Dla mnie na tym etapie rozgrywek nie jest to aż tak istotne, czy jest się na drugim, czy trzecim miejscu, jeżeli ma się tyle samo punktów. Przed nami cała wiosna, więc nie można mówić o meczach bezpośrednich, bo za nami tylko jedno spotkanie. Na razie przegraliśmy u siebie z Arką, ale na to nie patrzymy. Dla nas najważniejsze są punkty, bo to one są fundamentem do tego, żeby w rundzie wiosennej grać o promocję do elity. Jak pokazały poprzednie sezony, sprawa awansów jest otwarta i w grze nie są tylko 2-3 drużyny. Jest ich dużo więcej, a najlepszy przykład to GKS Katowice, który przed rokiem był na 11. miejscu i awansował bezpośrednio.

Równy bilans

Do tej pory Miedź i Wisła Kraków w rozgrywkach ligowych grały ze sobą siedmiokrotnie. Bilans tych potyczek to trzy zwycięstwa obu zespołów, które raz pogodził remis. Bramki 11:10 dla „Białej Gwiazdy”. W Krakowie goście będą musieli sobie radzić bez kontuzjowanych Wiktora Bogacza, Bartosza Kwietnia i Juliusza Letniowskiego.

Bogdan Nather