Duże pieniądze, dużo bramek
Nowe transferowe kierunki „Medalików” prowadzą do Łodzi. Konkretnie do Widzewa, którego napastnikiem jest Imad Rondić, a któremu latem wygasa kontrakt z łodzianami.
Bośniacka „dziewiątka” Widzewa jest teraz głównym celem pod Jasną Górą.
Przerwę świąteczno-noworoczną wykorzystują na razie tylko piłkarze wicelidera ekstraklasy. Nie ma natomiast wolnego sztab szkoleniowy, który naturalnie jest blisko swoich rodzin i bliskich, ale jednocześnie dla niego jest to okres intensywnej pracy. Wiceliderzy z Częstochowy mieli lekką zadyszkę w końcówce roku, zremisowali trzy z czterech ostatnich ligowych spotkań. W dodatku jak na aspirujący do złota zespół brakowało mu jakości z przodu, zwłaszcza klasycznej „dziewiątki”, która gwarantowałaby zdecydowanie większą liczbę zdobywanych bramek.
Kolejny pierwszy wybór
To największy problem klubu, tym bardziej że sprowadzony z Cracovii za milion euro Patryk Makuch doznał kontuzji i nie będzie brany pod uwagę w pierwszych wiosennych meczach, ale dopóki był zdrowy, też bramek nie strzelał. Zastępujący go potem w ataku Ivi Lopez też nie jest typowym łowcą bramek, więc priorytetem klubu w zimowym okienku transferowym jest pozyskanie graczy ofensywnych z „napadziorem” z prawdziwego zdarzenia. Polowanie na napastnika klub rozpoczął od zarzucenia sieci na grającego w Radomiaku dwumetrowego Leonardo Rochę. Portugalczyk zgodził się na transfer, ale nadal trwają negocjacje między stronami. Podobno jest już blisko finału, co nie oznacza, że do niego jednak dojdzie. Takie rozmowy odbywają się w zaciszu, więc trudno jest dowiedzieć się czegoś na sto procent. W tej sytuacji pojawiły się nowe transferowe kierunki, które prowadzą do Łodzi, do Widzewa, którego napastnikiem jest Imad Rondić, a któremu latem przyszłego roku wygasa kontrakt z łodzianami. Bośniak ma również bardzo dobre warunki fizyczne, jest skuteczny – 9 bramek i dwie asysty – i jest teraz pierwszym wyborem trenera Marka Papszuna, idealnie wpisując się w koncepcję gry wysokim pressingiem. 25-latek podobno już porozumiał się z Rakowem, rozbieżności finansowe są natomiast na linii Raków – Widzew, który oczekuje co najmniej miliona euro za swego napastnika.
Wraca temat Pieńki
Wrócił też temat ściągnięcia na Limanowskiego Tomasza Pieńki z Zagłębia Lubin. „Medaliki" podobno już negocjują transfer młodzieżowego reprezentanta kraju. Raków zabiegał już o ofensywnego pomocnika dwa lata temu – wtedy Zagłębie odrzuciło propozycję opiewającą na 450 tys. euro. Temat wrócił na początku obecnego sezonu, tylko że w międzyczasie wartość Pieńki poszybowała do rekordowego pułapu aż dwóch milionów euro. Trudno więc wyrokować czy częstochowianie siądą do stołu, z drugiej strony chęć sięgnięcia po drugi tytuł w historii, a potem pokazanie się w Europie wymaga wzmocnień – czytaj ogromnych jak na polskie warunki „poświęceń” finansowych. Trudno wyrokować, jaka opcja zwycięży, ale trener Marek Papszun liczy na zamknięcie kadry przed wylotem na zgrupowanie do Hiszpanii (10 stycznia).
19-latek z Islandii
Warto jeszcze dodać, że islandzkie media poinformowały, że klub z Polski jest zainteresowany 19-letnim pomocnikiem, Robertem Frostim Thorkelssonem, reprezentującym barwy Stjarnan Gardabaer. Środkowy pomocnik w tym sezonie rozegrał 35 spotkań (liga islandzka gra systemem wiosna – jesień), strzelił 4 gole i zaliczyć 6 asyst. Wystąpił też w 4 meczach kwalifikacji Ligi Konferencji, ale jego drużyna nie zdołała awansować do fazy zasadniczej europejskich rozgrywek. Portal Transfermarkt wycenia młodzieżowego reprezentanta Islandii na 250 tys. euro.Natomiast nie będzie już występował pod Jasną Górą Grek Lazaros Lamprou, który do końca sezonu został wypożyczony do greckiego klubu Volos FC.
Zbigniew Cieńciała