Sport

Dura lex sed lex*

Jerzy Smorawiński uważa, że zawieszonej za doping kanadyjkarce Dorocie Borowskiej trudno będzie uniknąć kary.

Wygląda na to, że Dorota Borowska nie popłynie z Sylwią Szczerbińską... Fot. Damian Kościesza/PressFocus

Nawet niewielka obecność klostebolu w organizmie zwykle oznacza dyskwalifikację – przyznał Jerzy Smorawiński, były przewodniczący Komisji ds. Zwalczania dopingu w sporcie,.

W poniedziałek Polski Związek Kajakowy poinformował o wykryciu niedozwolonego środka w próbce pobranej w czerwcu od Doroty Borowskiej. Decyzją Międzynarodowej Federacji Kajakowej zawodniczka została natychmiast zawieszona i wycofana ze składu reprezentacji olimpijskiej.

Dyrektor POLADA Michał Rynkowski przyznał, że w organizmie kanadyjkarki stwierdzono obecność właśnie klostebolu.

- To środek zaliczany do steroidów anaboliczno-androgennych, wpływa na wzrost masy i siły mięśniowej, może być stosowany regeneracyjnie. Jego zastosowanie w maści i aplikacjach na skórę może spowodować pozytywny wynik kontroli antydopingowej - wyjaśnił Rynkowski.

Borowska wyjaśniła okoliczności, w jaki sposób ta substancja mogła znaleźć się w jej organizmie. Do zdarzenia doszło podczas zgrupowania we włoskiej Sabaudii, na który zabrała psa.

- Krótko po przyjeździe poszliśmy w góry, ale teren był mocno skalisty. Mój pies porozcinał sobie łapy, zobaczyłam to dopiero po powrocie. Nie ukrywam, że to był zły pomysł. Na drugi dzień poszliśmy do weterynarza, który przepisał maść, a w niej znalazł się ten feralny środek – powiedziała liderka grupy kanadyjkarek.

Profesor Smorawiński przypomniał kilka podobnych przypadków, w których sportowcy nie uniknęli kary.

- Kilka lat temu biegaczka narciarska Terese Johaug maścią sterydową smarowała usta. Zawodniczka tłumaczyła się, że miała spieczone wargi i pomimo dobrego tłumaczenia została ukarana (18-miesięczną dyskwalifikacją). Kilkanaście lat temu mieliśmy przypadek, gdy jeden z zawodników zranione podudzie posmarował silną maścią przeciwzapalną, która wchłonęła się do organizmu. Takie sytuacje więc są jak najbardziej możliwe – powiedział. Jak dodał, w przypadku klostebolu istotą przewinienia jest stwierdzenie substancji w organizmie, a nie dawka stężenia.

- Tylko niektóre substancje z grupy środków pobudzających, jak na przykład efedrynę, „miareczkuje się”, czyli określa się dopuszczalny poziom w organizmie. W przypadku innych substancji nie dyskutuje się na temat ilości, ale stwierdzenia jej obecności w płynach ustrojowych - zaznaczył.

Smorawiński nie ukrywa, że przepisy antydopingowe są mocno restrykcyjne i może zdarzyć się, że ofiarami padają zupełnie niewinne osoby.

- W 2008 roku mieliśmy głośny przypadek naszego kajakarza Adama Seroczyńskiego. W jego organizmie stwierdzono śladowe ilości clenbuterolu. Okazało się, że podczas pobytu w Chinach zawodnik wyłamał się ze wspólnego żywienia i zjadł coś na mieście. Chińczycy karmią zwierzęta clenbuterolem i prawdopodobnie w ten sposób trafiło to do jego organizmu. Zawodnik został zdyskwalifikowany i musiał skończyć karierę - wspomniał.

Borowska po informacji, że w jej organizmie znaleziono niedozwoloną substancję, z pomocą Polskiego Związku Kajakowego rozpoczęła walkę o udowodnienie swojej niewinności. W czwartek stawiła się w Strasburgu w placówce medycznej rekomendowanej przez International Testing Agency. Do Francji zabrała wszystkie dowody, łącznie z psem, który także miał zostać przebadany.

- Życzę zawodnicze jak najlepiej, ale postawa organów antydopingowych jest bardzo restrykcyjna. Będzie jej niezwykle trudno udowodnić swoją niewinność, a okoliczności łagodzące mogą wpłynąć jedynie na wysokość kary - stwierdził Jerzy Smorawiński. Jego zdaniem, podejście WADA do walki z dopingiem jest bardzo rygorystyczne i nie spodziewa się w tej kwestii poluzowań przepisów.

- Zgadzam się z opinią, że przepisy są bardzo restrykcyjne. Z drugiej strony wiem też, że lekkie uchylenie drzwi sprawi, że pojawi się możliwość naruszeń i wykorzystywania luk - podsumował Smorawiński.

28-letnia Dorota Borowska (Posnania) jest najbardziej utytułowaną zawodniczką w grupie kanadyjkarek, zdobyła m.in. złoty medal Igrzysk Europejskich w Krakowie i tytuł mistrzyni Europy miesiąc temu w węgierskim Szegedzie. Na tych zawodach znakomicie zaprezentowała się także w dwójce z Sylwią Szczerbińską - ta osada zdobyła dwa srebrne krążki na 200 i 500 m. Borowska trzy lata temu zadebiutowała na igrzyskach olimpijskich w Tokio, gdzie w swojej koronnej konkurencji C1 200 m zajęła czwartą lokatę.

W Tokio miała wystąpić w dwóch konkurencjach - jedynce na 200 m i C2 500 m ze Szczerbińską.

* twarde prawo, ale prawo

Marcin Pawlicki, Tomasz Więcławski/PAP