Sport

Duński faworyt nie zawiódł

Choć Jonas Vingegaard nie wygrał żadnego etapu, to triumfował w 81. Tour de Pologne.

Dwóch bohaterów tegorocznego wyścigu - Michał Paluta i Jonas Vingegaard. Fot. Szymon Gruchalski/Tour de Pologne

Niespełna 28-letni kolarz grupy Visma był największą gwiazdą naszego największego wyścigu. W zeszłym miesiącu na Tour de France przegrał batalię z UAE Team Emirates, teraz w Polsce - także dzięki pomocy kolegi z drużyny, trzeciego w klasyfikacji Holendra Wilco Keldermana - pewnie ją wygrał. Największym objawieniem był Thibau Nys, zwycięzca trzech górskich etapów.

Coś dla niezadowolonych

Sobotni, przedostatni, a zarazem królewski etap, przebiegający po wymagających beskidzkich, orawskich, podhalańskich i spiskich drogach, mógł zmienić wszystko. Zaczęło się od porannej burzy, a potem napięcie miało już tylko rosnąć. Czy tak było? 

- Startujemy w Wadowicach, w których urodził się wielki Polak Jan Paweł II. Przejeżdżamy przez Przełęcz Krowiarki, wjeżdżamy na rundę, którą miłośnicy kolarstwa bardzo dobrze znają, i finiszujemy w Bukowinie Tatrzańskiej, gdzie wygrywali Rafał Majka czy Remco Evenepoel. To odcinek dla tych, którzy nie do końca są usatysfakcjonowani miejscem klasyfikacji - zaznaczał Czesław Lang, dyrektor generalny imprezy. 

Te słowa przede wszystkim odnosiły się do wicelidera wyścigu, Diego Ulissiego. Dla 35-letniego Włocha był to już 10. start w TdP. Najwyżej, bo na 3. miejscu, skończył go w 2019 roku. Wygrał także jeden etap, tyle że nie w Polsce, a we... Włoszech, bo tam w 2013 roku rozpoczynał się nasz największy wyścig. Ulissi do lidera, Jonasa Vingegaarda (Visma), tracił tylko, a właściwie aż 19 sekund. Żeby go wyprzedzić, należało wygrać, bo to dawało 10 sekund bonifikaty, do tego zostawić Duńczyka jak najdalej za sobą i jeszcze powalczyć na... lotnych finiszach, co rok temu dało końcowe zwycięstwo Słoweńcowi Matejowi Mohoriczowi (Bahrain-Victorious).

Polak najlepszym góralem

Na pierwszym, w Jabłonce, sekundy zgarnęli jednak trzej zawodnicy z ucieczki dnia. Za wszelką cenę próbował do nich dołączyć Michał Paluta (reprezentacja Polski). I choć jego heroiczna walka zakończyła się porażką, bo nie dołączył do odjazdu i tym razem nie zdobył żadnego punktu na górskich premiach, to i tak w sobotę został zwycięzcą klasyfikacji nagradzanej koszulką w czerwone grochy. 

Za półmetkiem liczącego ponad 180 km etapu kolarze w pełnym słońcu, które towarzyszyło im od początku do końca, wjechali na podhalańsko-spiską pętlę z krótkimi, ale stromymi podjazdami pod Gliczarów Górny (marketingowa nazwa - Ściana Bukovina, 2,6 km ze średnim nachyleniem 7,9 proc.) i Rzepiska (Ściana Harnaś, 2,8 km z 6,4 proc.). Prowadzony przez drużynę Visma peleton w pełni kontrolował wydarzenia na trasie. I choć ucieczka powiększyła się z trzech do siedmiu kolarzy, to nie miała szans, żeby dojechać do mety, o czym boleśnie przekonał się najmocniejszy ze śmiałków Irlandczyk Archie Ryan (EF Education), który został dogoniony 2,5 km przed końcem.

Hat trick przełajowca

Ulissi i jego koledzy UAE Team Emirates przed startem odgrażali się, że zrobią wszystko, żeby nie tylko wygrać, ale także przejąć żółtą koszulkę lidera. Nie brali jednak udziału w pogoni, spokojnie przejechali pierwszą pętlę i oddali ucieczce także bonifikaty na drugim lotnym finiszu w Szaflarach. Wyglądało to jak cisza przed burzą, a grzmoty miały nastąpić na dwóch ostatnich podjazdach - pod Gliczarów i do mety w Bukowinie. Tyle że na tym pierwszym Ullisi... odpadł z grupy faworytów, którą prowadził pomagający Vingegaardowi Holender Wilco Kelderman. Na finiszu było znaczniej lepiej, ale wystarczyło to tylko do 2. miejsca i odrobienia jedynie 6 sekund. - Piękny etap. Szkoda, że nie było jeszcze jednej pętli, bo byłaby lepsza zabawa. Próbowaliśmy wygrać, ale tuż przed metą niespodziewanie pojawił się Thibau Nys - relacjonował wspierający Ulissiego Rafał Majka, jedyny Polak w czołówce. - Miałem na tym wyścigu wzloty i upadki. Czegoś zabrakło - dodał blisko 35-letni kolarz.

Młody Belg triumfował z niebywałą łatwością. Warto podkreślić, że wygrał on wszystkie trzy górskie etapy tegorocznego TdP! - Miałem sporo szczęścia, że utrzymałem się z przodu, bo cierpiałem na podjazdach. Wierzyłem w zwycięstwo i wykorzystałem swoją szansę - cieszył się kolarz grupy Lidl-Trek. Thibau Nys, syn legendarnego przełajowca Svena, z sukcesami ściga się także w tej konkurencji i nie zamierza jej porzucać na rzecz szosy. Zresztą Brytyjczyk Tom Pidcock, Holender Mathieu van der Poel czy Belg Wout van Aert z powodzeniem łączą jedno i drugie. Nys ma dopiero niespełna 22 lata i już wielkie umiejętności. Tym razem nie wygrał naszego największego wyścigu, bo na razie kiepsko jeździ na czas. We wtorek stracił do Vingegaarda aż 3,5 minuty, choć czasówka pod Orlinek była krótka i do tego od półmetka prowadziła pod górę, co powinno mu odpowiadać. - Czeka go wspaniała przyszłość - podsumował Belga Duńczyk, który w sobotę przyjechał 4. i utrzymał pozycję lidera.

Czujny Duńczyk zwycięzcą

- To był ciężki dzień, ale poradziliśmy sobie fantastycznie. Moja drużyna pojechała bardzo mocno - podkreślał z uśmiechem Jonas Vingegaard. - Na niedzielnym, sprinterskim etapie nie spodziewam się zbyt wielu problemów, choć musimy zachować czujność - dodał jeden z najlepszych kolarzy ostatnich lat, dwukrotny zwycięzca Tour de France (2021, 2022) i drugi - za Słoweńcem Tadejem Pogaczarem z UAE - w ostatniej edycji. Trzeba dodać, że wystąpił w niej po kilkumiesięcznej przerwie w startach, bo tak długo dochodził do siebie po fatalnym upadku w kwietniowym wyścigu Dookoła Kraju Basków.

Niedzielny, ostatni odcinek (Wieliczka - Kraków, 142,1 km) przebiegał zgodnie ze spodziewanym scenariuszem. Grupy z mocnymi sprinterami nie pozwoliły za daleko odjechać czterem uciekinierom (w tym Marcinowi Budzińskiemu z reprezentacji Polski) i na Błoniach przy stadionie Cracovii finiszował peleton. Najszybszy, podobnie jak trzy dni wcześniej w Prudniku, okazał się Olav Kooij (Visma). Holender wyprzedził Belgów Tima Merliera (Soudal Quick-Step) i Gerbena Thijssena (Intermarche-Wanty). Najlepszy z Polaków, Stanisław Aniołkowski (Cofidis), finiszował na 13. miejscu. Lider przyjechał  na 41. pozycji.

Co trzeba było zrobić w tym roku, żeby wygrać TdP? Przede wszystkim fenomenalnie pojechać na czas (Duńczyk wykręcił drugi wynik), świetnie zaprezentować się na trzech górskich etapach (Vingegaard zajmował na nich odpowiednio 4., 9. i 4. miejsce) i uważnie, żeby nie zaplątać się w kraksę i nie ponieść strat, na trzech sprinterskich.

Zwycięzcy etapowi 81. Tour de Pologne: Thibau Nys (Belgia, Lidl - Trek) - 1., 3. i 6., Tim Wellens (Belgia, UAE Team Emirates) - 2., Olav Kooij (Holandia, Visma) - 4., 7., Tim Merlier (Belgia, Soudal Quick-Step) - 5.

Klasyfikacja generalna: 1. Jonas Vingegaard (Dania/Visma) 24:26.22, 2. Diego Ulissi (Włochy/UAE Team Emirates) strata 13 s., 3. Wilco Kelderman (Holandia/Visma) 20, 4. Romain Gregoire (Francja/Groupama-FDJ) 33, 5. Magnus Sheffield (USA/Ineos Grenadiers) 37, 6. Matej Mohoric (Słowenia/Bahrain Victorious), 7. Edoardo Zambanini (Włochy/Bahrain Victorious) obaj 44, 8. Mikkel Froelich Honore (Dania/EF Education-EasyPost), 9. Yannis Voisard (Szwajcaria/Tudor) obaj 49, 10. Oscar Onley (Wielka Brytania/DSM-firmenich) 53, ... 18. Rafał Majka (UAE Team Emirates) 2.14, 28. Piotr Pękala 4.54, 44. Marcin Budziński (obaj reprezentacja Polski) 14.15, 68. Filip Maciejuk 29.09, 86. Cesare Benedetti (obaj Red Bull-BORA-hansgrohe) 42.14, 94. Stanisław Aniołkowski (Cofidis) 44.34, 97. Michał Paluta (reprezentacja Polski) 44.54, 98. Łukasz Wiśniowski (Bahrain-Victorious) 46.30, 104. Mateusz Kostański 50.00, 114. Norbert Banaszek 53.22, 116. Kacper Gieryk 54.12, 127. Radosław Frątczak (wszyscy reprezentacja Polski) 1:31.49. Sklasyfikowano 127 kolarzy ze 154, którzy wystartowali.


Klasyfikacja punktowa: 1. Ulissi 68 punktów, 2. Vingegaard 65, 3. Kelderman 64. 

Klasyfikacja górska: 1. Paluta - 33 punkty, 2. Silvan Dillier (Szwajcaria, Alpecin-Deceuninck), 3. Jan Maas (Holandia, Jayco AlUla) obaj 17. 

Klasyfikacja drużynowa: 1. UAE Team Emirates 73:20.28, 2. Bahrain-Victorious - strata 5.05, 3. EF Education - EasyPost 7.40, ... 21. reprezentacja Polski 56.36.

Klasyfikacja aktywnych: 1. Banaszek - 11 punktów, 2. Gieryk 6, 3. Mohoric 5.


CZY WIESZ, ŻE...

... Jonas Vingegaard swoje pierwsze zawodowe zwycięstwo odniósł właśnie na Tour de Pologne? Było to 8 sierpnia 2019 roku, kiedy Duńczyk wygrał przedostatni etap z metą w Kościelisku i objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Żółtej koszulki nie zdołał jednak dowieźć do końca wyścigu, bo na ostatnim odcinku po pętli podhalańsko-spiskiej do Bukowiny Tatrzańskiej stracił blisko kwadrans do zwycięzcy.


Dziękujemy, Czarek! 

Niedzielny etap był ostatnim w długiej karierze Cesare Benedettiego. Ten 37-letni Włoch, a właściwie Tyrolczyk z Ronzo-Chienis w Trydencie, od 2010 roku jeździł w grupie BORA (wcześniej pod nazwą NetApp). Jego największy sukces to wygranie etapu w Giro d'Italia (2019). To nie przypadek, że zdecydował się na zakończenie zawodowego ścigania właśnie w Polsce. Popularny Czarek, świetny i lubiany w peletonie gregario, czyli pomocnik, od lat jest związany z naszym krajem - z żoną Dorotą i dwiema córkami mieszka w Gliwicach, a od 2021 roku ma nasze obywatelstwo.

Grzegorz Kaczmarzyk