Długa lista życzeń
Jednych ekscytuje rywalizacja Lecha i Rakowa o tytuł, a kibiców Widzewa szczególnie interesuje czwartkowy zaległy mecz z Legią i letnie transfery.
Mariusz Stępiński po latach ma wrócić do Widzewa. Fot. Łukasz Sobala / Press Focus
W sytuacji, gdy nie było w tym sezonie łódzkich derbów, najważniejszy jest ten łódzko-warszawski klasyk. To co, że już bez stawki – zapotrzebowanie, jak twierdzą organizatorzy, na bilety sięgało 50 tysięcy chętnych i pojawiły się nawet bilety fałszywe.
Niezrealizowany plan
Stadion jest za mały – słychać znów wśród kibiców Widzewa. Odpowiedź jest jedna, przytaczana już wielokrotnie: sami tego chcieliście, nie godząc się na budowę jednego dużego stadionu miejskiego w Łodzi. Ale dla Zbigniewa Bońka i Andrzeja Grajewskiego, którzy zapowiedzieli przyjazd na mecz, miejsce chyba się znajdzie.
50 punktów i lokata powyżej dziewiątej w końcowej tabeli – taki był plan Widzewa na ten kończący się sezon. Wiadomo już, że nie zostanie on zrealizowany, a trudno się było spodziewać, że nowy właściciel Robert Dobrzycki dokona cudów w dwa miesiące. Nie jest też magikiem trener Żeljko Sopić – jego bilans w sześciu meczach: dwa zwycięstwa, jeden remis, trzy porażki. Dla porównania: Leszek Ojrzyński, który objął Zagłębie cztery dni wcześniej, ma bilans 4-2-2.
Widzew nie jest faworytem meczu z Legią. Wątpliwy, a w niektórych przypadkach wręcz niemożliwy jest występ Volanakisa, Ibizy, Sypka, Pawłowskiego, Alvareza, Gonga, Silvy, Nunesa i Kerka. Rekordzistą wśród pechowców jest Juan Ibiza, który miał w tym sezonie dwie dłuższe przerwy z powodu kontuzji, a w Lubinie po raz piąty zszedł z boiska z urazem. W paru przypadkach będą to absencje „taktyczne”: Kerk, Silva i Nunes są rzadko wpuszczani na boisko, by nie nabili sobie minut potrzebnych do przedłużenia kontraktów.
4 miliony na transfery
I tu dochodzimy do kluczowego dla Widzewa tematu: budowy drużyny na nowy sezon. Szefowie klubu nie ukrywają, że zespół będzie formowany na nowo i można spodziewać się 10-12 nowych piłkarzy. Nazwiska, które pojawią się w dalszej części tego tekstu, to w niektórych przypadkach konkrety, chociaż jeszcze do końca nie sfinalizowane, ale także niepotwierdzone pogłoski z klubowych gabinetów, medialne domysły i plotki.
Wiadomo na przykład, że dyrektor sportowy Mindaugas Nikoliczius podróżował na Cypr, by załatwić powrót do Widzewa Mariusza Stępińskiego. Powrót, bo ten 30-letni dziś piłkarz, tak się spieszył do wyjazdu za granicę, że równo z osiągnięciem pełnoletności opuścił klub, w którym jako 16-latek debiutował i szukał szczęścia gdzie indziej: w Niemczech, we Francji, Włoszech, także w Krakowie i Chorzowie, a ostatnio na Cyprze, gdzie jednak podpadł kibicom, bo nie zgadzał się z ich prorosyjskimi sympatiami. Z Wrocławia donoszą też, że Petr Pokorny uzgodnił już z Widzewem indywidualny kontrakt. Po spadku będzie wolnym zawodnikiem, bo nie zagrał w tym sezonie określonej liczby meczów – głównie przez kontuzję, co do której wielu kibiców Śląska ma wątpliwości.
Ciekawe nazwiska
Na liście życzeń są także Kamil Jóźwiak (Lech, potem Derby, amerykański Charlotte FC, a ostatnio drugoligowa Granada w Hiszpanii), Michał Skóraś (Lech i Club Brugge w Belgii), Samuel Mraz (Słowak z Motoru Lublin), Benjamin Kallman (fiński snajper Cracovii) oraz znani na Górnym Śląsku Oskar Repka (GKS Katowice) i bramkarz Marcel Łubik, który w Tychach gra jako zawodnik wypożyczony z FC Augsburg. Na testach pojawiać się też będą zastępy piłkarzy z Bałkanów, Afryki albo Hiszpanii, bo klub z takimi planami jak Widzew to dla menedżerów pole do popisu. Też liczą na swoją „działkę” z tych czterech milionów, jakie nowy właściciel przeznaczył na transfery.
Kto zostanie z aktualnej kadry? Spośród tych, co obecnie grają, może dwóch-trzech. Już wcześniej odpadli z rywalizacji młodzi z akademii, którzy się do składu (poza Cybulskim) nie przebili i najpewniej pójdą na wypożyczenie.
Wojciech Filipiak