Duda chce grać lepiej
Arcymistrz Jan-Krzysztof Duda nie jest zadowolony z występu w turnieju głównym Festiwalu im. Akiby Rubinsteina w Polanicy-Zdroju. We wrześniu czeka go wraz z reprezentacją Olimpiada Szachowa w Budapeszcie.
- Generalnie nie jestem zadowolony ze swojej gry, uzyskanych wyników i miejsca. Spokojnie mogłem mieć więcej punktów. Problem był taki, że źle liczyłem warianty. Zwłaszcza z Mateuszem Bartlem miałem kompletnie wygraną pozycję, której nie udało mi się sfinalizować. Niepotrzebna była też porażka z Davidem Navarą, gdzie źle zagrałem w równej końcówce i ostatecznie nie udało się ustać. Myślę, że z tych dwóch partii spokojnie mogłem wyciągnąć punkt więcej. Wtedy sytuacja i ocena turnieju byłaby inna – skomentował.
W ostatnim dniu turnieju 26-letni arcymistrz nieco poprawił sobie humor, pewnie pokonując białymi liderującego od początku nadzieję niemieckich szachów, 19-letniego Keymera.
- Zawsze gdy wygra się ostatnią partię, to ocena występu się poprawia. Ostatnie wrażenia są ważne. Koniec końców, po wygranej z Keymerem - można powiedzieć - spadłem na cztery łapy, ale na pewno nie był to dobry turniej w moim wykonaniu - podtrzymał ocenę.
Do Polanicy Duda przyjechał przyzwyczajony do innego tempa gry niż klasyczne - niedługo po bogatym w sukcesy starcie w drużynowych mistrzostwach świata w szachach szybkich i błyskawicznych, które odbyły się w Astanie. W tej obecnej od niedawna w kalendarzu FIDE imprezie rywalizują teamy zestawione z zawodniczek i zawodników z różnych krajów.
Najlepszy polski szachista reprezentował broniącą tytułu ekipę WR Chess Team z wieloma szachowymi sławami w składzie. Wywalczył z nią cztery medale: brązowy i złoty drużynowo w szachach szybkich i błyskawicznych oraz dwa złote indywidualnie na trzeciej szachownicy w obu turniejach.
- Mieliśmy bardzo mocną drużynę. Tym razem na pierwszej szachownicy grał u nas Magnus Carlsen, na drugiej Jan Niepomniaszczi, a w składzie byli także m.in. Nodirbek Abdusattorow, Vincent Keymer, Aleksandra Kosteniuk. Zacząłem relatywnie słabo, ale potem się rozkręciłem, co poskutkowało miejscami na podium. Był to bardzo ciekawy turniej, a ja połączyłem przyjemne z pożytecznym – zaznaczył.
Teraz Dudę i całą krajową czołówką czeka najważniejsza impreza sezonu – Olimpiada Szachowa w Budapeszcie (10-23 września). Latem szachiści kadry narodowej przygotowywali się na zgrupowaniu w Spale.
- Było dość intensywnie fizycznie. Był tam zaproszony doktor Wacław Mirek z krakowskiej AWF, z którym od lat trenuję. To osoba, z którą w swoim życiu przebiegłem już bardzo dużo kilometrów. W trakcie zgrupowania było dużo akcentów sportowo-wydolnościowych, szachowych trochę mniej – przypomniał Duda.
Trener męskiej kadry, ukraiński arcymistrz Ołeksandr Sułypa, do reprezentacji na Budapeszt oprócz grających w Polanicy Dudy, Radosława Wojtaszka i Mateusza Bartla powołał Kacpra Pioruna i Szymona Gumularza.
- W składzie są sami swoi. Tylko z Szymonem Gumularzem jeszcze nigdy nie grałem w drużynie, ale to dobry zawodnik, więc nadzieje są bardzo duże, a co się wydarzy – czas pokaże - przyznał.
Przed olimpiadą arcymistrz z Wieliczki planuje krótkie wakacje, nie pozbawione jednak elementów treningu.
- Myślę, że trochę relaksu nie zaszkodzi. Chociaż będę w ich trakcie także powtarzał różne szachowe warianty. Oczywiście będę się starał wyciągać wnioski z turnieju w Polanicy. Myślę, że był dla mnie dość ważny w tym sensie, że bardzo długo nie grałem turnieju w tempie klasycznym, więc przed olimpiadą może to być pomocne. Bo ważne, żeby przypomnieć sobie całą historię, doświadczenie z gry w szachy klasyczne. Mam nadzieję, że w Budapeszcie będziemy w dobrej dyspozycji i zagramy na miarę umiejętności i ambicji – zakończył Jan-Krzysztof Duda.
(pap)