Sport

Dublet lidera w Pirenejach!

Tadej Pogacar wygrał 14. i 15. etap Tour de France.

Słoweniec zmierza po trzecie zwycięstwo w „Wielkiej pętli”. Fot. PAP/EPA

Oba triumfy Słoweniec odniósł po samotnych akcjach na ostatnich, prowadzących pod górę kilometrach. Zarówno w sobotę, jak i w niedzielę, jako drugi na metę wjeżdżał jego najgroźniejszy rywal, Jonas Vingegaard (Visma). Przed trzecim, ostatnim tygodniem rywalizacji Duńczyk, który wygrał dwie poprzednie edycje, traci do lidera już ponad trzy minuty.

Pireneje, które stanowią naturalną granicę między Francją a Hiszpanią, to góry piękne, dzikie, inne niż Alpy i o wiele rzadziej od nich odwiedzane. Zachwycają krajobrazami, światem roślin i zwierząt, bogactwem form skalnych i jezior. To właśnie tu w weekend ścigali się kolarze.

Góra Polaków dla Słoweńca

Sobotni krótki (niecałe 152 km), ale niezwykle trudny (ponad cztery tysiące metrów przewyższenia) odcinek do półmetka tylko nieznacznie się wznosił. Potem jednak rozpoczynał się długi i stromy podjazd pod Tourmalet na wysokość 2115 m - jedną z najsłynniejszych kolarskich przełęczy. Po zjeździe było nieco łatwiej, bo Hourquette d'Ancizan to premia górska ledwie drugiej kategorii, ale na koniec czekało Pla d'Adet, gdzie w przeszłości wygrywali Zenon Jaskuła (1993) i Rafał Majka (2014).

Ten etap został popisowo rozegrany przez zawodników UAE Team Emirates, którzy po raz kolejny udowodnili, że kolarstwo to przede wszystkim sport drużynowy. Każdy z sześciu kolegów lidera miał bowiem udział w kolejnym zwycięstwie Tadeja Pogacara.

Dyktujący tempo w peletonie Niemiec Nils Politt i Belg Tim Wellens zadbali o to, żeby ucieczka dnia nie odjechała za daleko i można ją było dogonić. W końcowej części za robotę wzięli się zaś specjaliści od jazdy w górach. Najpierw, dzięki pracy Rosjanina Pawła Siwakowa i Hiszpana Marka Solera, niemal wszyscy śmiałkowie zostali dogonieni, a potem Portugalczyk Joao Almeida, który wyszedł na czoło, w znaczący sposób ograniczył grupę najmocniejszych.

Liczy się tylko trójka

Następnie Pogacar szepnął słówko Brytyjczykowi Adamowi Yatesowi, a ten po chwili zaatakował. To zmusiło do pracy Amerykanina Matteo Jorgensona (Team Visma), który dotąd pomagał Jonasowi Vingegaardowi. I kiedy Pogacar wreszcie ruszył, co miało miejsce niecałe pięć kilometrów przed końcem, to Duńczyk, jego główny rywal, nie był w stanie dotrzymać mu koła. Dodatkowo Słoweńca wspomógł jeszcze Yates. Nic więc dziwnego, że lider, który wygrał drugi etap podczas tegorocznej Wielkiej Pętli, dziękował drużynie. - Jestem bardzo szczęśliwy z powodu tego zwycięstwa. Jeśli utrzymamy tę pozytywną energię, to będziemy w stanie osiągnąć jeszcze więcej - cieszył się Pogacar.

W sobotę o 39 sek. wyprzedził Vingegaarda, a o 1.10 trzeciego na mecie, Belga Remco Evenepoela (Soudal Quick-Step). W walce o końcowe zwycięstwo liczą się tylko ci trzej kolarze, bo z rywalizacji po kraksie na czwartkowym etapie wycofał się Słoweniec Primoż Roglić (Red Bull-BORA-hansgrohe).

Duńczyk nadział się na kontrę

Niedzielna rywalizacja to blisko 200 kilometrów i niemal pięć tysięcy metrów przewyższenia, na które złożyło się pięć pirenejskich wspinaczek, z tą najtrudniejszą - na Plateau de Beille - na końcu. Wcześniej wygrywali tu między innymi Marco Pantani czy Alberto Contador. Znaczy znowu coś tylko dla orłów!

Tym razem za kontrolę nad długim, wyczerpującym, upalnym etapem wzięła się grupa Visma. I to udanie, bo koledzy duńskiego wicelidera trzymali na bezpieczny dystans groźną ucieczkę. Kiedy zaś doszło do finałowego podjazdu, to Jorgenson tak podkręcił tempo, że wytrzymali je tylko Vingegaard, Pogacar i Yates oraz Evenepoel i jego pomocnik Mikel Landa (Soudal Quick-Step). Sześciu kolarzy, po dwóch z trzech ekip, najlepsi z najlepszych.

Było wiadomo, że Vingegaard będzie chciał wykończyć pracę drużyny. Duńczyk nie czekał, jak dzień wcześniej Słoweniec, i zaatakował już kilkanaście kilometrów przed szczytem. Tyle że nie udało mu się odczepić Pogacara. Ten jechał tuż za nim i tak, doganiając kolejnych uciekinierów, powiększali przewagę nad resztą stawki.

Nieco ponad pięć kilometrów przed końcem, kiedy sami zostali z przodu, Słoweniec skutecznie zaatakował. Szybko zostawił Duńczyka z tyłu, tym samym po raz kolejny potwierdzając, że to właśnie on jest najmocniejszy w tym wyścigu. Wyprzedził go o ponad minutę, trzeci - jak dzień wcześniej - był Evenepoel, który stracił blisko trzy minuty.

Aktywny "Kwiato"

- Nie spodziewałem się, że wygram oba pirenejskie etapy - przyznał Pogacar. - Teraz jestem dużo bardziej spokojny, bo mam odpowiednią przewagę i skupiam się na ostatnim tygodniu - dodał. Ta przewaga to ponad trzy minuty nad Vingegaardem i ponad pięć na Evenepoelem.

Aktywny na obu pirenejskich etapach był jedyny Polak w tegorocznym Tour de France. Michał Kwiatkowski (Ineos Grenadiers) trzeci raz z rzędu znalazł się w ucieczce dnia. W sobotę najlepsi dogonili przygotowującego się do igrzysk w Paryżu reprezentanta naszego kraju dopiero na końcowym podjeździe, natomiast następnego dnia był w odjeździe tylko do wspinaczki pod drugą premię górską.


Wyniki 14. etapu, Pau - Saint-Lary-Soulan (151,9 km): 1. Tadej Pogacar (Słowenia/UAE Team Emirates) 4:01.51, 2. Jonas Vingegaard (Dania/Visma) strata 39 s, 3. Remco Evenepoel (Belgia/Soudal Quick-Step) 1.10, 4. Carlos Rodriguez (Hiszpania/Ineos Grenadiers) 1.19, 5. Giulio Ciccone (Włochy/Lidl-Trek) 1.23, 6. Santiago Buitrago (Kolumbia/Bahrain Victorious), 7. Adam Yates (W. Brytania/UAE Team Emirates) obaj ten sam czas, 8. Felix Gall (Austria/AG2R La Mondiale) 1.26, 9. Matteo Jorgenson (USA/Visma) 1.29, 10. Derek Gee (Kanada/Israel-Premier Tech) ten sam czas... 45. Michał Kwiatkowski (Ineos Grenadiers) 15.25.

Wyniki 15. etapu, Loudenvielle - Plateau de Beille (197,7 km): 1. Pogacar 5:13.55, 2. Vingegaard strata 1.08, 3. Evenepoel 2.51, 4. Mikel Landa (Soudal Quick-Step) 3.54, 5. Joao Almeida (Portugalia/UAE Team Emirates) 4.43, 6. Yates 4.56, 7. Buitrago 5.08, 8. Rodriguez ten sam czas, 9. Richard Carapaz (Ekwador/EF Education-Easy Post) 5.41, 10. Gall 5.57... 70. Kwiatkowski 41.00.

Klasyfikacja generalna: 1. Pogacar 61:56.24, 2. Vingegaard strata 3.09, 3. Evenepoel 5.19, 4. Almeida 10.54, 5. Landa 11.21, 6. Rodriguez 11.27, 7. Yates 13.38, 8. Ciccone 15.48, 9. Gee 16.12, 10. Buitrago 16.32... 46. Kwiatkowski 2:07.07.

Grzegorz Kaczmarzyk