Sport

Druzgocąca ocena

Tomasz Tułacz był w szoku, widząc postawę swojego zespołu w meczu z Wisłą Kraków.

Zawodnicy z Niepołomic nie pokazali nic z tego, nad czym pracowali przez ostatnie dwa tygodnie. Fot. Mateusz Sobczak/PressFocus

PUSZCZA NIEPOŁOMICE

Przed przerwą na kadrę w Niepołomicach zaczęli dostrzegać coraz jaśniejsze światełko w tunelu. Po dwóch tygodniach znów jednak zapanowała ciemność, a Żubry muszą się szybko zebrać, bo już w piątek w Pruszkowie zagrają o „sześć punktów”.

Wręcz pomagali

Z drużyny, która w sezonie 2022/23 trzykrotnie postawiła Wisłę do pionu, zostali nieliczni. W poniedziałek zagrało dwóch: obrońca Piotr Mroziński i defensywny pomocnik Konrad Stępień. Trenerowi, który prowadzi drużynę od ponad 125 miesięcy, zależy, by następcy tych, którzy awansowali do ekstraklasy, mieli ten sam gen nieustępliwości. W starciu z liderem nie było go widać. Nie pokazali także innych atutów: zagrożenia ze stałych fragmentów i kontrataku. Trener Tomasz Tułacz wyliczył, że od 13 spotkań jego drużyna nie strzeliła gola z rożnego. W starciu z Białą Gwiazdą bardzo blisko była w siódmej próbie, gdy sędzia powoli nabierał powietrza do płuc, by zagwizdać po raz ostatni. 

Myśmy jeszcze tak przeciwko Wiśle nie zagrali. Przegrywaliśmy każdy pojedynek, Wisła zbierała drugie piłki. Tak grając, ułatwiliśmy jej zwycięstwo, ustawienie sobie meczu. Właściwie przy każdej z tych bramek – mimo tego jak Wisła przeprowadzała akcje – to myśmy bardzo, bardzo pomogli zachowaniem, czy reakcją na to, co działo się na boisku. Tak grając, nie ma się szans z takim rywalem jak Wisła, która zmierza do ekstraklasy potężnymi krokami. I tego jej życzę – powiedział szkoleniowiec Żubrów.

Strach zamiast odwagi

W przerwie z szatni gospodarzy niosły się krzyki szkoleniowca. Przyznał, że zmienieni przed drugą połową trzej zawodnicy nie byli głównymi winowajcami. Gdyby mógł zwiększyć liczbę roszad, wykonałby ich nawet osiem.  Tak wystraszonego zespołu nie widziałem przez wiele lat, odkąd prowadzę Puszczę. To dla mnie wstyd! Można przegrać, bo Wisła ma jakość, jest głównym kandydatem do awansu, ale trzeba być odważnym, trzeba się postawić, mieć poczucie, że dało się z siebie wszystko – podkreślał.

Niepowodzenie z Białą Gwiazdą, jak wynika z jego wypowiedzi, to także jego osobista porażka. – Nie udało się zbudować drużyny, która by się przeciwstawiła Wiśle i nie jest to żadne usprawiedliwienie. Nie jest tak, że przegrała drużyna, a nie trener. Bardzo trudno mi się z tym pogodzić. Chcieliśmy sprawić niespodziankę, ale nie sprawi się jej, jeżeli się gra w ten sposób – kręcił głową Tułacz. Chcieliśmy zagrać inaczej, kompletnie inaczej. Takie były założenia. Głównym hasłem odprawy była odwaga...

Michał Knura