Drugi Polak w zespole mistrzów
Od minionego weekendu w Interze obok Piotra Zielińskiego gra Nicola Zalewski.
W debiucie Nicola Zalewski (z prawej) popisał się asystą. Fot. IMAGO/PressFocus
Niesamowity weekend za Nicolą Zalewskim. W nocy z soboty na niedzielę ogłoszono jego przenosiny z Romy do Interu w ramach wypożyczenia z opcją pierwokupu za 6 milionów euro. Po niecałych 24 godzinach dostał szansę debiutu w barwach „Nerazzurrich”. I to w nie byle jakim meczu! Wszedł na murawę w drugiej połowie starcia derbowego z Milanem! W 76 min zastąpił Federico Dimarco, gdy ekipa Simone Inzaghiego przegrywała 0:1. Raczej niewielu sądziło, że Polak może stać się bohaterem Interu. Tymczasem odegrał on niezwykle ważną rolę w zdobyciu wyrównującej bramki w doliczonym czasie. Przede wszystkim znalazł dla siebie miejsce w polu karnym, gdy Yann Biseck dośrodkował z prawego skrzydła. Urwał się rywalom, dzięki czemu, gdy piłka do niego dotarła, podjął świetną decyzję, żeby zgrać ją klatką piersiową do Stefana de Vrija, który trafił do siatki. Tym samym Zalewski w debiucie zaliczył asystę i uratował Inter przed porażką z odwiecznym rywalem!
W ekipie mistrzów
Taki scenariusz był co najmniej niespodziewany. Gdy pojawiły się plotki o tym, że Zalewski przynajmniej pół roku spędzi w Interze, wielu kibiców było sceptycznie nastawionych do tej decyzji 23-latka. Jednak przeniósł się z zespołu, który znajduje się w środku tabeli, do ekipy, która walczyć będzie o mistrzostwo Włoch. Drużyna Simone Inzaghiego zajmuje drugie miejsce, ma trzy punkty straty do liderującego Napoli i jeszcze mecz zaległy. Zalewski trafił więc z przeciętnego włoskiego zespołu do mistrza kraju z poprzedniego sezonu. A przecież największym problemem Polaka w Rzymie była mała liczba minut spędzonych na boisku. Sądzono, że jeżeli ma się przenieść i polepszyć swoje statystyki, powinien zostać wypożyczony do drużyny walczącej o... utrzymanie.
Chciałem zamknąć oczy
- Weekend był dla mnie prawdziwym rollercoasterem. W sobotę działaliśmy w pośpiechu, żeby w niedzielę trener mógł skorzystać z moich usług, a on sam powiedział mi przed pierwszym gwizdkiem, że będę miał szansę pokazania się na boisku. To było wspaniałe uczucie. Zawsze staram się być w pełni gotowy, żeby pomagać drużynie. Znalazłem się w świetnej grupie osób. Było to widać, nawet z zewnątrz. Piłkarze Interu zawsze są pozytywnie nastawieni, zawsze wierzą do samego końca w sukces i to było widoczne w starciu z Milanem. Grając w Interze, nie ustąpię ani o centymetr – powiedział Nicola Zalewski, który też nie ukrywał, że był bliski decyzji o strzale, zamiast o dograniu do de Vrija. – Siedzący na ławce Matteo Darmian powiedział mi, żebym zachował spokój, bo to będzie debiut, w którym strzelę bramkę. Gdy dostałem piłkę, miałem ochotę zamknąć oczy i uderzyć. Pozostałem jednak przytomny i zaliczyłem asystę – stwierdził 23-latek.
Synek Mourinho
Jak to się stało, że Zalewski, który przez lata rozwijał się w strukturach rzymskiej akademii i był dla kibiców Romy nadzieją na przyszłość, nagle opuścił stolicę Włoch? Historia zaczyna się w 2021 r. Pod koniec sezonu 2020/21 Zalewski zadebiutował w Romie pod wodzą trenera Paulo Fonseki. Portugalczyk dał nastolatkowi szansę przeciwko Crotone. Wówczas… także zaliczył asystę, ale Fonseca nie dał mu więcej okazji do gry. Sytuacja Polaka zmieniła się dopiero po rozpoczęciu kolejnych rozgrywek, gdy Fonsecę zastąpił Jose Mourinho. To właśnie legendarny „The Special One” uwierzył w Polaka i zaczął regularnie powoływać go na mecze. Zanim na stałe znalazł się w wyjściowej jedenastce, potrzebował chwili na przystosowanie się do wymogów Serie A. W lutym 2022 roku po raz pierwszy znalazł się w pierwszym składzie Romy i grał w każdym spotkaniu aż do zakończenia sezonu. Co ciekawe, udało mu się wraz z zespołem sięgnąć po trofeum! Pod koniec maja Roma grała z Feyenoordem w finale Ligi Konferencji (Zalewski grał do 67 minuty) i wygrała 1:0. W tym samym sezonie zadebiutował też w reprezentacji Polski. Zagrał przez 24 minuty w starciu wyjazdowym z San Marino (7:1) i – cóż za zaskoczenie – zaliczył asystę. Sielankowe piłkarskie życie w stolicy Włoch prowadził przez cały sezon 2022/23. Jose Mourinho w pełni mu zaufał, więc zagrał w 33 meczach w Serie A i w 12 spotkaniach Ligi Europy (Roma przegrała w finale z Sevillą po serii rzutów karnych). Kryzys nadszedł w rozgrywkach 2023/24. Już na początku sezonu stał się rezerwowym, a gdy w styczniu poprzedniego roku doszło do zmiany trenera i stery przejął Daniele de Rossi, Zalewski nie stał się jego ulubieńcem. We wrześniu 2024 roku był wypychany z Rzymu do Galatasarayu. Transakcja nie doszła do skutku, przez co Polak na chwilę został zesłany do rezerw! Wtedy w klubie pojawił się następca de Rossiego, Ivan Jurić, który przywrócił Zalewskiego do pierwszej drużyny, ale szybko doszło do kolejnej roszady na stanowisku trenera. Gdy do głosu doszedł Claudio Ranieri, Zalewski znów stał się rezerwowym.
Otoczony gwiazdami
Galatasaray i Inter pod względem poziomu dzieli kilometrowa przepaść. I w tym może właśnie tkwi… sens tej układanki. Swój potencjał Zalewski pokazywał jesienią w reprezentacji Polski. Niewątpliwie był jednym z najlepszych zawodników kadry Michała Probierza w ostatnim czasie. Teoretycznie w lepszym klubie może mu być łatwiej rozwinąć skrzydła. Wokół siebie będzie miał same gwiazdy. W Mediolanie otoczony jest przez Lautaro Martineza, Marcusa Thurama, Hakana Calhanoglu, Nicolo Barellę, Alessandro Bastoniego czy Piotra Zielińskiego. Niewykluczone, że 23-latek w tym sezonie odegra ważniejszą rolę niż tylko zmiennika na ostatnie minuty. Jeśli będzie nadal grał tak, jak przez kilkanaście minut w miniony weekend, trener Simone Inzaghi będzie się poważnie zastanawiał nad wyborem wahadłowego. Jeśli Zalewski sprawdzi się w Mediolanie, to Inter być może zdecyduje się na transfer definitywny. Jeśli z kolei nie będzie odgrywał istotnej roli w zespole, zapewne wróci do Romy. Przed wypożyczeniem podpisał ze stołecznym klubem kontrakt do końca czerwca 2026 roku.
Zastępca?
Inter z pewnością na swój sposób patrzy na sprowadzenie Polaka. Zespół z Lombardii po prostu potrzebował zastępcy dla Federico Dimarco, który może odczuwać trudy sezonu. Zalewski był bezpieczną opcją. Roma była chętna na wypożyczenie, a Polak jest sprawdzonym piłkarzem w Serie A. Pozycja Dimarco w Interze jest silna, ale przecież w futbolu wszystko się może wydarzyć. Na razie Zalewski jest tylko wypożyczony, ale przecież w taki sposób może się rozpocząć piękna mediolańska historia Polaka. Rozpoczął przygodę w Lombardii z przytupem i teraz musi regularnie potwierdzać swoją przydatność w drużynie.
Kacper Janoszka