„Drucik” w Opolu
Pomocnik Damian Tront wrócił pod skrzydła trenera Jaroslawa Skrobacza.
Damian Tront w rundzie jesiennej był w Miedzi Legnica „przyspawany” do ławki rezerwowych.
Popularny „Drucik”na zasadzie transferu definitywnego przeszedł z „Miedzianki” do Odry Opole. Do Zielono-niebiesko-czerwonych dołączył 11 sierpnia 2020 roku, przychodząc z GKS-u Jastrzębie. W sezonie 2021/22 (30 meczów, 1 gol) walnie przyczynił się do awansu Miedzi do PKO Bank Polski Ekstraklasy, jednak z powodu kontuzji odniesionej w końcówce rozgrywek, stracił większą część sezonu w elicie. Charakterny i waleczny piłkarz łącznie rozegrał w zespole znad Kaczawy 106 oficjalnych meczów, w których zdobył 2 bramki (po jednej w lidze i Pucharze Polski) i zanotował 12 asyst. W ekstraklasie rozegrał tylko 10 meczów, co było pokłosiem wcześniejszej kontuzji i rehabilitacji. W bieżącym sezonie wystąpił w 6 spotkaniach Betclic 1. Ligi, spędzając na boisku zaledwie 62 minuty.
Lwią część swojej kariery Damian Tront spędził w GKS-ie Jastrzębie, w którym przez ponad cztery lata jego trenerem był Jarosław Skrobacz. To właśnie ten szkoleniowiec pociągnął za sobą wychowanka Startu Mszana i teraz znowu trafia pod jego skrzydła.
Tront nie jest jedynym piłkarzem Miedzi, który przenosi się do Odry Opole. Klub z Legnicy do końca bieżącego sezonu postanowił bowiem tam wypożyczyć 23-letniego napastnika, Marcela Mansfelda. Jest to o tyle dziwne, że Niemiec w poprzednim sezonie strzelił dla legniczan 9 goli w 23 występach, zaś w bieżących rozgrywkach pięć razy wpisał się na listę strzelców w 17 meczach, chociaż tylko 5 razy wychodził na boisko w podstawowym składzie. Tyle samo goli zdobył tylko Chorwat Benedik Miocz.
Były inne opcje
Rozmowa z Damianem Trontem, nowym zawodnikiem Odry Opole
To trener Jarosław Skrobacz namówił pana do zmiany barw klubowych?
- To „sprawka” mojego menedżera, który widział, że w ostatnim okresie „męczyłem” się w Miedzi. Grałem w zespole trenera Ireneusza Mamrota tyle co kot napłakał, chociaż nie czułem się gorszy od kolegów. Na treningach od nich nie odstawałem, ale jak przychodziło do meczu, to albo grzałem ławkę rezerwowych, albo w ogóle nie było mnie w kadrze. Sześć meczów w całej rundzie, godzina pobytu na boisku, taki bilans nie mógł mnie zadowalać.
W pana przypadku przeprowadzka do Opola to była jedyna opcja?
- Nie, miałem dwie inne propozycje. Jedna była z klubu pierwszoligowego, druga z drugiej ligi. Ale nie ma o czym mówić, dlatego nie podam panu nazw tych klubów.
Czyżby miał się do pana zgłosić GKS Jastrzębie?
- Nic podobnego! Tamtejsi działacze z pewnością zapomnieli o moim istnieniu (śmiech).
Miedź o pana odejściu poinformowała dopiero w sobotę 28 grudnia. A kiedy naprawdę sfinalizowano transakcję?
- W Opolu zjawiłem się w poniedziałek, przed świętami. Przeszedłem badania i podpisałem kontrakt. Wszystko odbyło się spontanicznie, trochę na wariackich papierach. Przy okazji zobaczyłem nowy stadion w Opolu, naprawdę robi wrażenie.
Na jak długo związał się pan z nowym pracodawcą?
- Podpisałem kontrakt na półtora roku, czyli do 30 czerwca 2026 roku. Umowa zawiera opcję przedłużenia o rok.
Zapewne ostrzy pan sobie zęby na mecz z Miedzią, który zostanie rozegrany trzeciego lub czwartego maja...
- Niestety, na pewno w nim nie zagram. Taki zapis jest bowiem w mojej umowie transferowej.
Dziwią mnie praktyki polskich klubów w takich sprawach. Skoro piłkarz jest słaby i już niepotrzebny w zespole, to czego boją się trenerzy klubu sprzedającego?
- To pytanie nie do mnie, nie mam na to żadnego wpływu.
Na pewno rozmawiał pan już z trenerem Skrobaczem. W cztery oczy czy telefonicznie?
- Tylko telefonicznie, bo kiedy byłem w Opolu trener Skrobacz przebywał na urlopie.
O czym rozmawialiście? O pańskiej roli w jego drużynie?
- Nie, pytał tylko, czy wszystkie formalności zostały załatwione. A o tym, na jakiej pozycji widzi mnie na boisku na pewno porozmawiamy po powrocie do treningów, które zaplanowano na 5 stycznia. Przez pierwsze dwa dni będziemy mieli badania, a 7 stycznia zaczniemy normalne treningi. Trener Skrobacz zna mnie doskonale, więc wie, że najbardziej przydatny jestem w środku pola. Mogę grać na „6” lub „8”, a nawet „10”.