Sport

Dron niezgody

Tuż po zakończeniu wrześniowej przerwy reprezentacyjnej dla Rakowa przyszedł czas na starcie wagi ciężkiej przeciwko rywalowi klasy premium, a więc Legii.

Na ten mecz ostrzą sobie zęby wszyscy – kibice obu ekip, zawodnicy, no i rzecz jasna trenerzy, a szczególnie jeden konkretny... Goncalo Feio. Portugalski szkoleniowiec już przed przerwą reprezentacyjną po zakończeniu ostatniego spotkania podczas konferencji prasowej postanowił nieco podkręcić emocje i na dwa tygodnie przed widowiskiem wzniecił otoczkę wokółmeczową, posądzając Raków o nagrywanie treningów swoich rywali z drona. Częstochowianie zaś w kapitalny sposób odpowiedzieli na zaczepki trenera Feio akcją promocyjną na odpowiednie urządzenia latające z kodem promocyjnym FE10, który nawiązywał do nazwiska trenera Legii.

Dla trenera Feio z pewnością mecz przeciwko Markowi Papszunowi, dla którego swojego czasu był prawą ręką, będzie miał dwukrotnie większą stawkę niż normalnie. Niemniej, skupiając się na aspektach stricte boiskowych, warto zaznaczyć, że mecze po przerwach reprezentacyjnych zazwyczaj rządzą się własnymi prawami i w nich tak naprawdę można spodziewać się wszystkiego. Sam fakt, że jest to zdecydowany hit kolejki z pewnością może pobudzić zawodników i bardzo możliwe, że przy Łazienkowskiej będziemy oglądać prawdziwe piłkarskie widowisko. To też będzie dużym plusem dla Rakowa, który w poprzednich tygodniach nie wyglądał najlepiej. Jednak, przyglądając się głębiej DNA klubu z Częstochowy, można wyraźnie wyczytać ten kod, oznaczający, że mecze przeciwko tym największym są piłkarskim świętem. A skoro o świętach mowa, to wypadałoby rozdać swoim kibicom prezenty. Czy tak się stanie?

Do tej pory w aktualnie trwających rozgrywkach „Medaliki” nie rozpieszczały swoich fanów, bowiem po siedmiu spotkaniach czerwono-niebiescy wywalczyli tylko jedenaście punktów. Z jednej strony Raków w dalszym ciągu nie wygrał meczu domowego, natomiast w tym sezonie zdecydowanie lepiej prezentuje się na wyjazdach. Częstochowianie, grając na wyjeździe, zdobyli dziesięć z jedenastu wszystkich punktów. Można również wspomnieć o tym, że w poprzedniej kampanii Rakowowi udało się wywalczyć w Warszawie trzy punkty. W teorii powinno mieć to pozytywne przełożenie na mecz przy Łazienkowskiej, ale jak wiadomo, to tylko statystyki.