Takie obrazki chcielibyśmy oglądać jak najrzadziej... Fot. PAP/Krzysztof Świderski


Dramat Szymona Sićki

Lewy rozgrywający Industrii Kielce i reprezentacji Polski w tym sezonie nie wybiegnie już na parkiet.

 

Poniedziałkowe zwycięstwo (40:24) mistrzów Polski w Opolu okupione zostało poważną kontuzją Szymona Sićki. W 12 minucie meczu z Gwardią lewy rozgrywający przymierzał się do rzutu z dystansu, ale się poślizgnął, a jego lewy staw kolanowy wygiął się w nienaturalny sposób. - Ojej, fatalnie - jęknął komentujący to spotkanie w Polsacie Sport Szymon Rojek, któremu wtórował Artur Siódmiak. - Choć nie było tu kontaktu z rywalem, to nie wyglądało to dobrze. Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że mamy do czynienia z groźną kontuzją - powiedział były reprezentant, a jego diagnoza się potwierdziła. Jednym z pierwszych, którzy ruszyli na pomoc „Siciowi” był klubowy fizjoterapeuta, Bartosz Zagniński. Odsunął on wszystkich trzymających się za głowy oraz robiących wielkie oczy zawodników i udzielił pomocy zawodnikowi. - Podczas interwencji zobaczyłem zmianę lokalizacji rzepki. Noga Szymka natychmiast została usztywniona. Zawodnik pojechał do szpitala i przeszedł badania RTG, USG i tomografii komputerowej. Wykazały one - niestety - ciężki uraz, czyli uszkodzenie więzadła właściwego rzepki. Jeszcze zobaczą to lekarze w Kielcach. Jesteśmy już w kontakcie z jednostkami operacyjnymi, którzy przeprowadzą ewentualny zabieg - powiedział w poniedziałkowy wieczór Zagniński.


Źrodła medyczne podają, że przy łagodnym urazie więzadła właściwego przerwa może trwać 6 tygodni. Jeśli jednak konieczna będzie rekonstrukcja więzadła, powrót do zdrowia może zająć nawet 6-9 miesięcy. To fatalna informacja nie tylko dla kielczan, którzy stracili kolejnego kluczowego zawodnika, a przychodzi im rywalizować w Orlen Superlidze i w Lidze Mistrzów (w czwartek o 18.45 podejmą norweski Kolstad), ale również dla Marcina Lijewskiego. Od 27-latka selekcjoner zaczynał ustalanie składu reprezentacji. (mha)