Sport

Dominacja faworytek

Włoszki w drugim swoim meczu zdemolowały Kubanki. Francuzki o krok od wielkiej sensacji.

Dla Paoli Egonu i jej koleżanek mundial jest na razie spacerkiem. Fot. volleyballworld.com

W INNYCH GRUPACH

W grupie B zgodnie z przewidywaniami dominują Włoszki. Najpierw łatwo ograły Słowację, a potem jeszcze łatwiej Kubę. Siatkarki z Karaibów w całym spotkaniu wywalczyły jedynie 33  punkty. Dla Włoszek była to 31. wygrana z rzędu.  Dzięki zwycięstwu zapewniły sobie już wyjście z grupy.

Zespół Italii był faworytem, ale chyba nikt nie spodziewał się aż takiej dominacji. Kubanki biły głową w mur. Siłą i dynamiką imponowały, ale na włoski blok było to zbyt mało. Nie potrafiły sobie też poradzić z serwisem rywalek i ich organizacją gry. Były bezradne nawet wtedy, gdy trener Italii Julia Velasco wymienił prawie całą pierwszą szóstkę. Zmienniczki były równie bezlitosne, co zawodniczki z podstawowego składu.

Dla zwyciężczyń najwięcej punktów wywalczyła Paola Egonu. Największa gwiazda Italii wywalczyła 12 punktów, mając ponad 66-procentową skuteczność w ataku. Mocno wsparły ją Anna Danesi (8 pkt, w tym trzy bloki), Myriam Sylla i młoda, 21-letnia Stella Nervini (po 7 pkt).

Drugą ekipą w grupie B, która zapewniła sobie udział w 1/8 finału jest Belgia. W drugim meczu wygrała ze Słowacją 3:0. I choć seta nie straciła, to spotkanie wcale nie było jednostronne, bo Słowaczki mocno walczyły. W kluczowych momentach zabrakło im jednak doświadczenia i zimnej krwi. Mocno przy tym ryzykowały, co nie zawsze im się opłaciło. W Belgii, jak zwykle, prym wiodła Britt Herbots, ale do perfekcji wiele jej brakło. Zdobyła najwięcej punktów (21), lecz przy kiepskiej, bo niewiele ponad 35-procentowej skuteczności. Na 42 ataki skończyła 18. Poza tym miała asa serwisowego i dwa punktowe bloki.

Brazylia to jeden z faworytów rozgrywek, tymczasem w fazie grupowej (C) mocno się męczy. Najpierw po nie najlepszym spotkaniu ograła Grecję, a w drugim starciu z Francją o mało nie doszło do sensacji. Trójkolorowe skazywane na pożarcie były o krok od zwycięstwa. Dwa pierwsze sety zagrały perfekcyjnie. Helena Cazaute i Iman Ndiaye z żelazną konsekwencją rozbijały brazylijski blok. Gabi i jej koleżanki nie mogły z kolei złapać rytmu. Jak wyszła im akcja, to w kolejnej popełniały błędy i nie potrafiły się wyzwolić z tego błędnego koła.

Odmienił się to dopiero po wejściu na parkiet Rosamarii Momtibeller. Po drugiej partii zmieniła często mylącą się Kisy Nascimento. Rosamaria poderwała koleżanki do walki. Coraz lepiej radziła sobie też Gabi. Przede wszystkim jednak Brazylijki pokazały moc w grze blokiem, którym zatrzymały przeciwniczki. W trzecim i czwartym secie miały aż 12 punktowych bloków!

Brazylijki doprowadziły do tie-breaka. Decydujący set był wyrównany, choć z lekką przewagą faworytek. Francuzki cały czas goniły. Nie dawały jednak za wygraną. Obroniły dwie piłki meczowe. Przy trzeciej i ataku Julii Bergmann były już bezradna.Wśród zwyciężczyń najskuteczniejsze były: Gabi (18 pkt), Bergmann (17) oraz Rosamaria i Julia Kudiess (po 14 pkt). We Francji najlepiej spisały się Cazaute (20 pkt) i Ndiaye (18 pkt).

(mic)