Sport

Dokonali cudu!

Niecodzienny przebieg miała rywalizacja o utrzymanie się w I lidze pomiędzy Kotwicą, a Pogonią.

Marcin Flis (nr 6) dał niesamowite utrzymanie w I lidze Pogoni Siedlce. Fot. Rafał Wysocki/Pogoń Siedlce

W walce o utrzymanie się na pierwszoligowych boiskach w ostatniej kolejce zaangażowane były dwa zespoły: będąca na bezpiecznym 15 miejscu Kotwica i na spadkowym Pogoń. Odra i Chrobry już wcześniej zapewniły sobie bezpieczny byt.

Bramki w końcówce

Pod koniec pierwszej połowy na stadionach w Niecieczy oraz w Siedlcach padły pierwsze bramki. W 41 minucie meczu Pogoni z Wartą doszło do zamieszania w polu karnym poznaniaków. Prowadzący mecz Łukasz Ostrowski i arbitrzy za monitorem analizowali czy piłka dotknęła ręki obrońcy Warty Jakuba Bartkowskiego. Ostatecznie po obejrzeniu całości arbiter wskazał na jedenastkę. Do karnego podszedł doświadczony Marcin Flis i płaskim strzałem nie dał szans Leo Przybylakowi. 1:0 dla zespołu prowadzonego przez Adama Noconia i w efekcie - utrzymanie! Taki wynik o tyle zasługiwał żeby go docenić, że od 38 minuty siedlczanie grali w osłabieniu po tym, jak drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę - zobaczył nierozważnie grający Brazylijczyk Cassio. Gospodarze od pierwszej minut wyszli zresztą z bojowym nastawieniem; nie mogło być jednak inaczej, kiedy grali pojedynek wręcz o życie, o pozostanie na zapleczu ekstraklasy.

Po pierwszej połowie meczów rozgrywanych o tej samej porze sytuacja Pogoni była o tyle lepsza, że jej największy rywal Kotwica przegrywała w Niecieczy. Tam bramka też padła w samej końcówce I połowy. Z rzutu rożnego dobrze dośrodkował Maciej Ambrosiewicz, a w zamieszaniu podbramkowym futbolówkę do siatki skierował Arkadiusz Kasperkiewicz. Jedenastka z Kołobrzegu też miała swoje sytuacje. Dobrej sytuacji w pierwszej części nie wykorzystał m.in. Miłosz Kurowski. Dobrą interwencją popisał się Adrian Chovan. Z kolei na początku drugiej części w dobrej sytuacji głową nad bramką z kilku metrów uderzał Wsiewołod Sadovskij. W kolejnych minutach ten sam zawodnik zmarnował kolejną sytuację. Trener Piotr Tworek próbował różnych chwytów, robił zmiany, motywował swoich graczy jak mógł, ale bez rezultatu. Minuty mijały, a wyniki meczów w Niecieczy i w Siedlcach nie ulegały zmianie.  

Utrzymanie w doliczonym czasie

Tak było do końcowych minut. Najpierw po analizie VAR karny dla Warty w rywalizacji z Pogonią! Krzysztof Drzazga uderzył lekko, technicznie i na tablicy wyników było 1:1. W tym momencie siedlczanie byli ponownie na spadkowym miejscu. Zaraz potem Bruk-Bet zdobył zwycięskiego gola, mecz z Niecieczy się skończył, a cały zespół Kotwicy na tablecie obserwował to co działo się 360 km dalej czyli w Siedlcach. Drużyna Adama Noconia rzuciła się do szaleńczego ataku. Starał się doświadczony Flis. W czwartej minucie doliczonego czasu  uderzył dobrze po rożnym, a zmierzającą do siatki piłkę ręką na linii zatrzymał Kacper Przybyłko. Decyzja mogła być tylko jedna: kolejny rzut karny i czerwona kartka! Ponownie do piłki podszedł Flis, uderzył ponownie w swój lewy róg i ponownie Marek Kozioł musiał wyciągać futbolówkę z siatki. 2:1 dla Pogoni w przedłużonym czasie – a druga połowa trwała 12 minut – i utrzymanie w nieprawdopodobnych wręcz okolicznościach!  

To olbrzymi sukces beniaminka, trenera Adama Noconia i całego zespołu, który przecież po pierwszej części rozgrywek był na ostatnim miejscu z ledwie 9 punktami po 19 grach. Wiosna odmieniony przez śląskiego trenera jedenastka zdobyła w 15 grach aż 21 „oczek” i w nieprawdopodobnych okolicznościach uratowała I ligę dla 75 tysięcznych Siedlec. Rozpacz ze to w Kołobrzegu. – Jest mi niesamowicie przykro, że tak się to skończyło – mówił ze łzami w oczach przed telewizyjnymi kamerami Tomasz Wełna, kapitan Kotwicy, która zmagała się w trakcie sezonu również  z dużymi problemami finansowymi.   

Michał Zichlarz