Trener Jan Urban chciałby, żeby jego podopieczni do rundy wiosennej byli optymalnie przygotowani. Fot. gornikzabrze.pl


Dodatkowa praca

Zabrzanie przygotowania do drugiej części rozpoczynają w pełnym składzie, ale bez prezesa i dyrektora sportowego.



GÓRNIK ZABRZE

Pod koniec roku w klubowych gabinetach Górnika działo się sporo. Najpierw z funkcji dyrektora sportowego zrezygnował Łukasz Milik, co było sporym zaskoczeniem, a potem papierami rzucił prezes Adam Matysek.


Coś może się wydarzyć

Obaj na stanowiskach nie wytrzymali długo. Milik od 2011 roku pracował w akademii, a funkcję dyrektora sportowego klubu pełnił od lutego, podobnie jak prezes Matysek. Teraz obu panów nie ma już w klubie. Tymczasem okienko transferowe trwa, a to zawsze wytężona praca dla działaczy. W Górniku wszystko toczy się swoim rytmem. Nieraz prezesa nie było przez długi czas. Pewnie podobnie będzie i w tym wypadku…

U progu przygotowań pytamy trenera Jana Urbana czy w związku z tym, że nie ma w klubie ani prezesa, ani dyrektora, to on sam będzie miał z tego powodu dodatkową pracę. Co odpowiedział doświadczony szkoleniowiec? - Nie, tak nie będzie.

- Musimy sobie jakoś radzić. Mamy przecież dział skautingu, z którym bardzo blisko współpracujemy. Rozmawiamy o tym kto może odejść, jak i o tym, kto ewentualnie mógłby do nas przyjść. Dział skautingu funkcjonuje jak wcześniej. Obserwowaliśmy graczy, mamy swoje wnioski i praca toczy się tak jak powinna. Nie ma tutaj zawirowań - tłumaczy szkoleniowiec górniczego zespołu.

Czy w takim razie zimą można się spodziewać, że w kadrze 7. po pierwszej części sezonu zespołu pojawią się nowe nazwiska? - Ja zawsze mówię, kiedy okienko transferowe jest otwarte, to wszystko może się zdarzyć. Tak też może być i tym razem. Pewne ruchy, które będziemy mogli wykonać, wykonamy, ale na dziś nie ma nic konkretnego, jeżeli chodzi o odejścia z klubu, tak samo jeżeli chodzi o ewentualne przyjścia. Natomiast wiemy jak to jest w transferowym okienku, jakieś ruchy mogą mieć miejsce. Na teraz mamy do dyspozycji tą sama kadrę, którą dysponowaliśmy jesienią - mówi Jan Urban.

Jak pisaliśmy w grudniu, coś konkretnego może się wydarzyć odnośnie Daisuke Yokoty, który już wcześniej był „na radarze” klubów Championship, a za nim przecież dobra jesień. Pierwszą część rozgrywek skrzydłowy z Japonii skończył z 7 bramkami. Co jeszcze? Mówi się o ewentualnym odejściu Roberta Dadoka do Motoru Lublin i Piotra Krawczyka do Resovii, ale to na razie bardziej spekulacje niż konkrety.


Dobrze wypaść w Spodku

Na razie wszyscy zawodnicy wracają do treningów. W poniedziałek nie było wspomnianego Yokoty, który wracał z Tokio, a także Borisa Sekulicia. Teraz obaj są już na miejscu. We wtorek piłkarze przechodzili badania, a dziś mają normalne zajęcia. Jeśli pogoda pozwoli, a raczej odpowiednio zostanie przygotowane treningowe, podgrzewane boisko, to środowe zajęcia odbędą się właśnie na nim. Podobnie będzie w kolejnych dniach. W sobotę część zespołu z Lukasem Podolskim na czele poleci do Niemiec na halowy „Schauinsland Reisen Cup” w Gummersbach, a pozostali wystąpią w niedzielnym „Spodek Super Cup” w Katowicach. Zabrzanom zależy na dobrym zaprezentowaniu się na swoim podwórku, więc w Spodku można spodziewać się mocnej ekipy. Górnik jest faworytem imprezy, w której zagra też jeszcze Banik Ostrawa, GieKSa, Podbeskidzie, słowacka FK Żeleziarne Podbrezova i ROW 1964 Rybnik.

Michał Zichlarz