Vitor Roque potrzebował nieco ponad minuty na to, żeby cieszyć się z gola. Fot. PAP/EPA


Doczekał się na bramkę

Vitor Roque w swoim czwartym ligowym występie zdobył premierowego gola dla „Blaugrany”.


HISZPANIA

Brazylijczyk nie potrzebował dużo czasu, żeby w spotkaniu z Osasuną wpisać się na listę strzelców. Wszedł na murawę z ławki rezerwowych w 62 minucie, a już 73 sekundy później pokonał Aitora Fernandeza. Jak wyliczył dziennik „Mundo Deportivo” cała koronkowa akcja „Dumy Katalonii” trwała 43 sekundy, w ciągu których każdy z zawodników Barcelony – poza golkiperem Inakim Peną – dotknął piłki. Najważniejsze było jednak to, kto wykończył całą akcję. 18-latek, który w obecnym okienku zamienił Athletico Paranaense na stolicę Katalonii, wykorzystał świetną wrzutkę Joao Cancelo i strzałem głową skierował piłkę do bramki. – Bardzo się cieszę z powodu gola Vitora. Wcześniej miał swoje okazje, a nie miał szczęścia. Dziś w końcu się udało. To zawodnik, który sporo pracuje. Często to powtarzam, ale on da nam wiele – powiedział po spotkaniu Xavi.


Widoczny impuls

Dla Barcelony starcie z przeciwnikiem z Pampeluny miało spore znaczenie. Przede wszystkim dlatego, że był to pierwszy mecz po decyzji Xaviego o odejściu z klubu wraz z zakończeniem rozgrywek. Szkoleniowiec mówił w trakcie tygodnia, że ogłoszenie jego decyzji miało wpłynąć pozytywnie na zespół, który w tym sezonie głównie zawodził. I jeśli chodzi o impuls, rzeczywiście można było zauważyć, że Katalończycy zaczęli grać z głową. Choć wynik tego nie pokazuje, „Blaugrana” rozegrała solidne 90 minut. – Musimy jeszcze popracować nad jakością piłkarską, ale reakcja, intensywność, agresja, rozgrywanie… dobrze to wyglądało. Kibice po raz kolejny świetnie się spisali. Musimy być razem, aby jak najlepiej zakończyć sezon. Ludzie są zjednoczeni i tego właśnie chciałem. Zawodnicy dali z siebie wszystko i tego potrzebowaliśmy. Właśnie dlatego uważam, że moja decyzja była dobra – stwierdził po spotkaniu szkoleniowiec Barcy.


Depay nie zawodzi

W innym środowym meczu Atletico pokonało Rayo. „Los Vallecanos” postawili trudne warunki przed „Rojiblancos”. Po pierwszej połowie utrzymywał się remis 1:1 i podopieczni Diego Simeone długo poszukiwali gola, który zagwarantowałby im zwycięstwo. W końcu w samej końcówce spotkania do siatki trafił niezawodny w ostatnim czasie Memphis Depay. – Jestem z niego bardzo zadowolony, ponieważ ciężko pracował, grał ze sporym entuzjazmem. Dziś rozegrał 90 minut i jestem szczęśliwy, że dobrze wykończył akcję i strzelił gola – chwalił swojego zawodnika opiekun Atletico. Argentyński trener dał także szansę debiutu 18-letniemu Arthurowi Vermeerenowi, który tydzień temu podpisał kontrakt ze stołecznym klubem. Belg rozpoczął mecz w wyjściowej „11”, ale w trakcie przerwy został zmieniony. – Są chwile, kiedy trzeba dać minuty dla graczy, którzy stanowią przyszłość. Arthur musi się zmierzyć z nową rzeczywistością, dużą presją. On ma osobowość. 45 minut w jego wykonaniu były odpowiednie, żeby zapoznać się z tą rzeczywistością – stwierdził Simeone.

Atletico w najbliższej kolejce czeka spore wyzwanie. Zmierzy się z liderującym Realem Madryt. W tym sezonie będą to już czwarte derby Madrytu. Na razie lepszy bilans ma ekipa „Los Colchoneros”, która wygrała w pierwszym starciu ligowym oraz nieco ponad 2 tygodnie temu w 1/8 finału Pucharu Króla. „Los Blancos” natomiast pokonali Atletico w półfinałowym starciu o krajowy Superpuchar. Który zespół tym razem okaże się lepszy?


Kacper Janoszka