Patryk Krężołek w play offie z egzekutora zmienił się w asystenta. W dotychczasowych meczach ma już 6 pkt (1+5). Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Dobry znak...

W sobotę tylko w Tychach 1. runda może być zakończona, a pozostałe zostaną przeniesione na wtorek.

 

Dotychczasowe mecze play offu to dobry znak dla ligi, że idzie w dobrą stronę. Zespoły z niższych miejsc podjęły rywalizację i na pewno będzie jeszcze ciekawie w tych ćwierćfinałach - taka jest opinia działaczy klubowych oraz postronnych obserwatorów. Po czterech meczach we wszystkich parach nic nie zostało rozstrzygnięte, a w trzech z nich jest 2-2. GKS Tychy jest w nieco lepszej sytuacji (3-1) i już w sobotę może awansować do półfinału.

 

Serce na lodzie

Chyba nikt nie oczekiwał, że obrońcy tytułu mistrzowskiego z Katowic natrafią na tak silny opór ze strony Zagłębia. A tymczasem hokeiści z Sosnowca zostawiają serce na lodzie i zgotowali swoim sympatykom miłą niespodziankę.

- Świetna atmosfera w drużynie sprawia, że wszyscy za wszystkich idą w ogień i zostawiają serce na lodzie - mocno akcentuje trener Zagłębia, Piotr Sarnik. - W pierwszym meczu u siebie graliśmy nieco lepiej niż w drugim, ale przegraliśmy, bo popełniliśmy dwa poważne błędy. GKS jest doświadczoną drużyną, więc takie pomyłki natychmiast wykorzystuje. Z kolei w drugim meczu przegrywaliśmy 1:3, ale wierzyłem w zespół. Mamy problemy personalne i Tomasz Kozłowski został przekwalifikowany na obrońcę i kto wie, czy nie wykreowaliśmy tego zawodnika na tej pozycji na kolejne sezony. Skupiamy się na następnym spotkaniu i chcemy podjąć walkę i szukać szansy, a zwłaszcza zminimalizować grę w osłabieniu - to na pewno hasło na najbliższą czas.  

- Utrzymać koncentrację od początku do końca, choć wszyscy wiemy, jakie to jest trudne - dodaje najskuteczniejszy napastnik sezonu zasadniczego, Patryk Krężołek. Okzuje się, że nawet przy stanie 1:3 może wiele się wydarzyć oraz wygrać spotkanie. Trenerzy przed dogrywką umiejętnie dobrali trójki i byliśmy górą. Znam atmosferę Satelity i wiem czego możemy się spodziewać. Skupiamy się na grze i jestem dobrej myśli.

Z zespołu wypadł Olli Valotola, który pod koniec meczu złamał kość strzałkową i noga powędrowała do gipsu. Być może wróci Valteri Niemi, który pauzował z powodu urazu w ostatnim meczu.

W GKS-ie brakuje nie tylko dwóch obrońców: Macieja Kruczka oraz Santariego Koponena, ale nastąpiło, jak wieść gminna niesie - pęknięcie w szatni. Zespół mówi wieloma głosami i to się przekłada na grę. Tak doświadczona ekipa, prowadząc 3:1 na niespełna 8 min przed końcem nie ma prawa przegrać spotkania.

- A jednak przegrała i to mocno zabolało - wzdycha dyrektor sekcji, Roch Bogłowski. - Gramy u siebie ważne spotkanie i liczę na mobilizację oraz zaangażowanie drużyny. To ona ma odnieść zwycięstwo. Te play offy rozpoczęły ciekawie i, mam nadzieję, będą kontynuowane.

 

Oddech ulgi

Hokeiści JKH GKS-u Jastrzębie po dwóch porażkach na własnej tafli jechali z duszą na ramieniu do Torunia. Dwa nikłe zwyciestwa po 1:0 doprowadziły do remisu w serii i teraz przed zespołami kolejna potyczka.

- Nie muszą mówić o napięciu jakie nam towarzyszyło w Toruniu - mówi dyrektor sportowy JKH, Leszek Laszkiewicz. - Po tych wygranych psychicznie doszliśmy do równowagi i teraz wszystko jest po naszej stronie. Największym mankamentem zspołu jest jest brak skuteczności. W meczach u siebie wypracowaliśmy sobie wiele dogodnych sytuacji, a nie potrafiliśmy strzelić bramki. W Toruniu było podobnie, choć obie potyczki były wyrównane. Energa ma dobry, ambitny zespół, potrafiący solidnie skonstrować i na ten element trzeba zwrócić koniecznie uwagę. Potrafią wykorzystać drobne potknięcie i nieszczęście gotowe. Sytuacja, jestem głęboko o tym przekonany, została opanowana.

Hokeiści Energii nie mają nic do stracenia i w tej sytuacji mogą grać swobodniej. A może to tylko pozory, bo przecież przed nimi też jest szansa pokonania wyżej notowanej.

 

Czyżby koniec?

Najwyższy czas skończyć tę rywalizację, bo trzeba odpocząć przed kolejną rundą - takie głosy dochodziły z tyskiej szatni po powrocie z Nowego Targu.

- Nie robimy tragedii ani też nie panikujemy, bo graliśmy dobrze, ale rywal o jedno trafienie był lepszy - mówi kapitan GKS-u, Filip Komorski, który po zablokowaniu krążka w pierwszym narzekał na kolano i musiał pauzować w rewanżu. - Byliśmy zespołem lepszym, bardziej kreatywnym, ale straciliśmy gola, naszym zdaniem, z ewidentnego spalonego. Możemy to udokumentować zapisem wideo, ale sędziowie tego nie zauważyli. Pewnie każda z drużyn ma uwagi pod adresem arnitrów, ale nie rozwijajmy tego wątku. Liczy się kolejny mecz, a mnie czeka wizyta u lekarza. Mam nadzieję, że kolano jest nienaruszone, a jedynie pojawiła się opuchlizna i wewnętryn wylew po mocnym stłuczeniu. Chciałbym w tym spotkaniu wystąpić i obyśmy go zakończyli zwycięsko. Wiemy jak gra przeciwnik i w jakiej formie się znajdujemy.

„Szarotki” na własnym lodowisku są groźne dla wszystkich zespołów, ale na wyjeździe tracą na wartości. Ano, zobaczymy co będzie w sobotę.

 

Pod napięciem

Już nie będziemy się rozwodzić o wyborze Unii pierwszego rywala. Miało być łatwo i przyjemnie, a tymczasem idzie jak po grudzie. Derby Małopolski Re-Plastu Unii z Comarch Cracovią są pod napięcie. Remis w serii 2-2 przez niektórych jest postrzegany jako cud nad Wisłą, zaś awans pozostaje nadal sprawą otwartą.

- Wiedziałem, że kanadyjski bramkarz Matthew Robson jest dobrym fachowcem, ale długo nie grał i musiał potrenować - mówi trener „Pasów”, Rudolf Rohaczek. - Teraz jest kluczową postacią naszego zespołu i utrzymuje nas w grze. Niemniej pozostali starają się jak mogą, by mu pomóc. W ostatnim meczu wygranym 4:1 zawodnicy przyjęli na ciało 30 strzałówi ten wynik pewnie na długo zostanie zapamiętany. Jestem mocno zbudowany postawą zespołu i pełen optymizmu przed kolejnymi występami.   

Awans „Pasów” był postrzegany w kategorii sensacji, bo przecież wszyscy znamy wysokie aspiracje wszystkich osób skupionych wokół ekipy z Oświęcimia. W Unii, jak na razie, nie błyszczy kapitan Krystian Dziubiński i jego rodzimi koledzy. Tylko Finowie trzymają fason, a to chyba za mało, by pokonać „Pasy”.

Włodzimierz Sowiński


TAURON HOKEJ LIGA

Play off - piąte mecze 1. rundy

Sobota, 9 marca

KATOWICE, 17.00: GKS - Zagłębie Sosnowiec 5:2, 1:4, 2:1, 3:4 D*

TYCHY, 17.00: GKS - PZU Podhale Nowy Targ 2:1 D, 4:0, 4:2, 2:3

JASTRZĘBIE, 18.00: JKH GKS - Energa Toruń 2:3, 0:1, 2:1 D, 1:0

OŚWIĘCIM, 18.00: Re-Plast Unia - Comarch Cracovia 3:5, 2:1 K, 5:2, 1:4

* wyniki meczów w play offie

 

TAURON LIGA HOKEJA KOBIET

Finał: Kojotki Naprzód Janów - Polona Bytom (sob.20.00); o 3. m: Unia Oświęcim - Stoczniowiec Gdańsk (sob. 14.00).