Dobry prognostyk
W dwumeczu z Madziarami było wiele gorących momentów. Fot. Fot. PAP/Grzegorz Momot
Dobry prognostyk
Teraz przed biało-czerwonymi jest kolejny etap pracy w Bytomiu zakończony dwumeczem ze Słoweńcami.
Polscy reprezentanci udanie rozpoczęli serię meczów towarzyskich podczas przygotowań do majowych mistrzostw świata elity w Ostrawie i Pradze. W inauguracyjnym dwumeczu wygrali z Wegrami 5:2 i 6:2. W Krynicy-Zdroju było niesłychanie miło i przyjemnie, bo przecież biało-czerwoni, nie do końca w optymalnym składzie, mieli za sobą okres żmudnej i wymagającej pracy zarówno w siłowni, jak i na lodzie. Dwa pewne zwycięstwa to iskierka nadziei przed kolejnymi towarzyskim spotkaniami oraz najważniejszym turniejem nie tylko w tym sezonie!
- Nie oczekujmy cudów, bo jesteśmy po dwóch ciężkich zgrupowaniach, ale będę miał okazje sprawdzić kandydatów do gry w kadrze - stwierdził selekcjoner przed dwumeczem z Madziarami, Robert Kalaber. A po dwóch zwycięstwach stwierdził: - Jestem zbudowany postawą zawodników, bo grali szybko, pomysłowo i, co najważniejsze skutecznie. Jedenaście goli ma swoją wymowę.
W obu meczach mieliśmy okazję zobaczyć w akcji wszystkich kadrowiczów. W pierwszym spotkaniu między słupkami stanął Tomas Fuczik, który ciągle czeka na polski paszport. Sprawa się „ślimaczy” i nie tylko trener Kalaber słyszy zapewnienia, że już, już Czech otrzyma nasze obywatelstwo. W międzynarodowej federacji już został zgłoszony jak nasz reprezentant i nic nie stoi na przeszkodzie, by pojechał do Ostrawy. Tylko ten paszport... Bramkarz GKS-u Tychy pokazał wysokie umiejętności i trudno go winić za stracone gole. W rewanżu w bramce pojawił się Maciej Miarka i również sprawiał solidne wrażenie, choć cały play off w Jastrzębiu był rezerwowym. Na pewno w tym sezonie zrobił kolejny krok do przodu, zaś stracone bramki trzeba wpisać w koszt „frywolnej” gry w ostatniej odsłonie całego zespołu.
Formacja defensywna wystąpiła w różnej konfiguracji, choć nie jest trudno odgadnąć kto jest pewniakiem w talii trenera Kalabera. Marcin Kolusz, zawodnik niezwykle uniwersalny, ma pewne miejsce, bo potrafi nie tylko zatrzymać rywala, ale również skonstruować skuteczną akcję i ją wykończyć. Swego czasu słowacki szkoleniowiec narzekał, że wśród defensorów wybór ma ograniczony, ale wydaje się, że systematyczna praca w szerszym gronie przynosi efekty. Na pewno kandydatów do gry w reprezentacji jest więcej niż miejsc.
Po dość długiej przerwie do zespołu powrócił Aron Chmielewski i w dwumeczu z Madziarami pełnił rolę kapitana, o której marzył od dawna. Napastnik z Ołomuńca pokazał się z dobrej strony, strzelał gole oraz umiejętnie współpracował z partnerami z ataku - środkowym Dominikiem Pasiem oraz Patrykiem Wronką. Ciekawy tercet, ale wcale nie jest powiedziane, że w takiej konfiguracji wystąpią w w Ostrawie. Pamiętajmy, że już jutro dołączy kilku kolejnych zawodników, m.in. Grzegorz Pasiut i Bartosz Fraszko, do niedawna stali partnerzy w ataku Wronki.
Biało-czerwoni w dwumeczu z Madziarami mieli świetne momenty, ale zdarzały się przestoje. W pierwszym spotkaniu gra straciła na jakości w drugiej odsłonie, ale potem nastąpił powrót do skutecznej gry. Z kolei w rewanżu po 40 min było już 6:0 i zespół wyraźnie obniżył loty.
- Gdy prowadzi się wysoko, koncentracja spada, ale nie mam pretensji do chłopaków za grę pod publiczkę - wyjawił trener Kalaber. - Przez dwie tercje wykonali solidną pracę, a przed nimi jeszcze więcej i kolejne sprawdziany.
- Zwycięstwa z Węgrami przyszły nam nadspodziewanie łatwo, choć nasze nogi, po ciężkiej pracy na dwóch zgrupowaniach, nie funkcjonowały tak jakbyśmy sobie życzyli - uśmiechał się zadowolony Chmielewski. To niezły prognostyk, ale przed nami sześć meczów towarzyskich i jestem przekonany, że odpowiednio będziemy przygotowani do najważniejszego występu w sezonie.
Madziarzy występami w Krynicy-Zdrój rozczarowali, a przecież przed nimi za niespełna dwa tygodnie gra w mistrzostwach świata Dywizji 1 w Bolzano. Pewnie chcieliby powrócić do elity, ale rywali mają silnych. A przed naszą kadrą kolejne zgrupowanie i treningi w Bytomiu, które zostaną zakończone dwumeczem ze Słoweńcami.
(sow)
Piątek
Polska - Węgry 5:2 (2:0, 0:0, 3:2)
1:0 - Chmielewski - Wronka - Górny (8:43), 2:0 - Kolusz - Wałęga (15:18), 2:1 - Nemeth - Terbocs - Ambrus (43:13), 3:1 - Komorski - Zygmunt (46:27, osłabieniu), 4:1 - Paś - Urbanowicz - Kolusz (46:56), 4:2 - Stipsicz - Nilsson (56:27), 5:2 - Paś (57:16, do pustej bramki).
Sędziowali: Krzysztof Kozłowski i Rafał Noworyta - Wojciech Czech i Michał Żak. Widzów 1713.
POLSKA: Fuczik; Kostek - Górny, Horzelski (2) - Kolusz (2), Bryk - Ciura, Jaśkiewicz - Zieliński; Wronka - Paś - Chmielewski, Krężołek - Wałęga - Zygmunt, Jeziorski - Komorski - Łyszczarczyk, Kapica - Tyczyński (2) - Urbanowicz. Trener Robert KALABER.
WĘGRY: Horvath; Ortenszky - B. Szabo, M. Horvath - Hadobas, Fejes - Kiss, Stipsicz (2) - Nilsson (2); Sarpatki (2) - B. Horvath - K. Nagy, Terbocs - Nemeth (2) - Ambrus, Varga - Papp - Mihaly (2), Gallo - Seboek - Nemes. Trener Don MACADAM.
Kary: Polska - 6 min, Węgry - 10 min
Niedziela
Polska - Węgry 6:2 (4:0, 2:0, 0:2)
1:0 - Zygmunt - Kapica (7:37), 2:0 - Paś - Chmielewski - Wronka (8:55), 3:0 - Kapica - Wałęga (10:42), 4:0 - Tyczyński - Zygmunt - Kapica (13:48), 5:0 - Chmielewski - Ciura (20:44), 6:0 - Dronia - Wałęga - Kapica (36:04), 6:1 - Seboek - Nilsson - Hari (40:55), 6:2 - Szabo - Gallo (55:07).
Sędziowali: Michał Baca i Paweł Kosidło - Dariusz Pobożniak i Wojciech Czcch. Widzów 1674.
POLSKA: Miarka; Kolusz - Górny, Bryk - Ciura, Kostek - Dronia, Florczak - Wajda; Wronka - Paś - Chmielewski, Krężołek - Komorski - Łyszczarczyk, Kapica - Wałęga - Zygmunt, Brynkus - Tyczyński - Wielkiewicz. Trener Robert KALABER.
WĘGRY: Balizs; Nilsson - Stipsicz, Fejes - Kiss, Ortenszky - Szabo, Falus; Gallo - Hari - Seboek, Trebocs - Nemeth - Ambrus, Mihaly (2) - Papp - Varga, Sarpatki - Horvath - Nemes, Nagy (4). Trener Don MACADAM.
Kary: Polska - 2 min, Wegry - 6 min.
38
ZWYCIĘSTW
odnieśli biało-czerwoni w 69 meczach z Węgrami, Ponadto było 6 remisów i 25 porażek, bilans bramkowy - 220:149.
35-OSOBOWA KADRA
Po dwumeczu z Madziarami trener Kalaber podziękował za dotychczasową pracę Sebastianowi Brynkusowi (Comarch Cracovia), Bartoszowi Florczakowi (Marma Ciarko STS Sanok), Filipowi Wielkiewiczowi (PZU Podhale Nowy Targ) i Mateuszowi Zielińskiemu (Energa Toruń). W ich miejsce powołał dziesięciu zawodników głównie z finalistów MP oraz Krzysztofa Maciasia. Do Ostrawy pojedzie 23 zawodników, w tym trzech bramkarzy.
Bramkarze: Tomas Fuczik (GKS Tychy), Maciej Miarka (JKH GKS Jastrzębie), John Murray (GKS Katowice), David Zabolotny (EHC Freiburg)
Obrońcy: Mateusz Bryk, Bartosz Ciura i Oskar Jaśkiewicz (wszyscy Tychy), Paweł Dronia (Ravensburg Towerstars), Kamil Górny, Marcin Kolusz, Arkadiusz Kostek i Patryk Wajda (obaj JKH), Maciej Kruczek, Kacper Maciaś i Jakub Wanacki (wszyscy Katowice)
Napastnicy: Aron Chmielewski (HC Ołomuniec), Krystian Dziubiński (Re-Plast Unia Oświęcim), Bartosz Fraszko, Mateusz Michalski, Grzegorz Pasiut i Igor Smal (wszyscy Katowice), Bartłomiej Jeziorski, Filip Komorski i Alan Łyszczarczyk (wszyscy Tychy), Damian Kapica i Patryk Wronka (obaj PZU Podhale Nowy Targ), Patryk Krężołek i Damian Tyczyński (obaj Zagłębie Sosnowiec), Krzysztof Maciaś (Prince Albert Raiders), Dominik Paś, Filip Starzyński i Maciej Urbanowicz (wszyscy Jastrzębie), Kamil Wałęga (Ocelarzi Trzyniec), Paweł Zygmunt (HC Litwinów).