Sport

Dobry omen

Z DRUGIEJ STRONY - Paweł Czado

Ludek futbolowy jest przesądny, więc podrzucam dobry omen. Za dni kilka odbędzie się mecz reprezentacji Polski z Holandią, który jest debiutem selekcjonera Jana Urbana. O przeglądzie kadry pod kątem uzdolnionej młodzieży piszemy dziś na stronie 8, a warto przy okazji przypomnieć, że mija właśnie pół wieku od rozpoczęcia w Katowicach zgrupowania przed spotkaniem z… Holandią, które było jednym z najlepszych meczów reprezentacji Polski w dziejach.

Biało-czerwoni zmierzyli się wtedy z wicemistrzem świata w meczu eliminacji mistrzostw Europy. Johann Cruyff i jego renomowani kumple byli wręcz bezradni. Zostali rozbici 4:1. I nieważne, że Grzegorz Lato, Henryk Kasperczak i Jan Domarski przyjechali na zgrupowanie do Kamienia lekko spóźnieni, bo zdawali egzaminy na AWF-ie (Lato akurat puknął Holendrom pierwszą bramę). Organizatorzy, chcąc urozmaicić piłkarzom jednostajny i ciężki pobyt na zgrupowaniu, zorganizowali im kilka atrakcji, m.in. świniobicie czy wyjście na mecz… LKS-u Łąka (potem „chopcy” mogli gadać, że natchnęli reprezentację).

Mecz odbywał się na Stadionie Śląskim i proszę sobie wyobrazić, że kibice tak bardzo nie mogli doczekać się tego spotkania, ze w weekend poprzedzający tamten mecz na spacer przyszło na Śląski… pięć tysięcy ludzi! „Polska była wtedy na fali, Holandia na fali, więc kibice się grzali” – że tak sobie swojsko zarymuję, żeby oddać ducha tamtych czasów. Warto bowiem pamiętać, że w tamtych czasach kibice uwielbiali przynosić na stadiony transparenty z rymowankami. Oto treść jednego z nich z meczu z Holandią: „Choć rasowe macie krowy, o zwycięstwie nie ma mowy”. A może taki transparent zabrać na najbliższy mecz do Rotterdamu? Może pomoże?

Środowisko piłkarskie podnieca się faktem, że aż cztery polskie drużyny mogą znaleźć się w fazie grupowej europejskich pucharów. Dziś wieczorem się przekonamy, trzymamy kciuki. Jednocześnie zauważamy z obawą, że nie ma to żadnego przełożenia na występy reprezentacji – choćby z Holandią. Ilu piłkarzy ze startujących w pucharach klubów może zostać powołanych na to spotkanie? Ilu w ogóle Polaków grających w polskich klubach? A ilu z nich wyjdzie na murawę?

Te pytania są zasadne, jeśli w tyle głowy mamy zakonotowaną informację, że obecnie bezwzględną większość polskiej ligi stanowią już gracze cudzoziemscy. Info, że Jagiellonia nie ma zamiaru tak łatwo pozbywać się Afimico Pululu (szczegóły na stronie 3), nie ma żadnego przełożenia na kadrę. W sumie to bardzo ciekawe: ilu konkretnie piłkarzy z polskiej ligi Jan Urban powoła na dwumecz eliminacyjny, a ilu z nich w ogóle zagra?

Przypomnijmy: w ostatnim jak dotąd meczu reprezentacji Polski - przegranym na wyjeździe z Finlandią - na plac wyszedł jeden gracz: Mateusz Skrzypczak (wówczas Jagiellonia, dziś Lech). Na ławce siedzieli jeszcze Bartosz Mrozek (Lech) i Maksymilian Oyedele (wówczas Legia, dziś Strasbourg). Ups... Tekst wprowadza w przygnębiający nastrój? Eeee tam, podałem na początku dobry omen. Tego się trzymajmy!

PS Z tamtym meczem sprzed 50 lat związana jest niezwykła historia. Producent dostarczył reprezentacji komplet strojów z… błędem w herbie: zamiast białego orła na czerwonym tle, był czerwony orzeł na białym tle. Na podorędziu nie było innych strojów, więc Polacy - jedyny raz w historii - zagrali z czerwonymi orłami na klatach. Poszli jak burza!