Erik Janża (z lewej) walczący ze strzelcem jedynego gola w meczu, Marcelem Wędrychowskim. Fot. Szymon Górski/PressFocus


Dobre zmiany

„Portowcy” pokonali zabrzan i skończyli rozgrywki tuż za podium, tak samo jak przed rokiem.


Początek meczu w Szczecinie to zdecydowana przewaga Pogoni, która szczególnie w pierwszych minutach zamknęła gości na ich połowie. Obrona „górników”, która po raz pierwszy grała bez siedzącego na ławce Rafała Janickiego, miała sporo pracy. W końcu, w 19 minucie, w kuriozalnych okolicznościach – wyrzut z autu i dobre zagranie Adriana Przyborka – do siatki trafił Efthymis Koulouris. Po analizie VAR-u okazało się jednak, że gola zdobył nie klatką piersiową, a ramieniem i zabrzanom się upiekło. Chwilę potem siedzący przed monitorem Paweł Pskit, znowu miał sporo pracy. Trwała analiza, czy Koulouris był faulowany w pola karnym, czy nie. – Wydaje mi się, że karny powinien być podyktowany, bo „Koulou” oddawał strzał, a bramkarz się w niego wpakował. Ta nieuznana bramka? Wydawało się, że zdobył ją barkiem, ale taka, a nie inna była decyzja sędziów – komentował Przyborek.

Goście dopiero pod koniec I połowy stali się bardziej aktywni, ale zrywy Adriana Kapralika i Lawrence'a Ennaliego nie zakończyły się powodzeniem.

Początek drugiej części to świetna okazja Kapralika, ale piłka o centymetry minęła słupek. W 66 minucie VAR ponownie wkroczył do akcji, ale tym razem na korzyść „portowców”. Po dośrodkowaniu Kamila Grosickiego dwa strzały w jednej akcji oddał rezerwowy Marcel Wędrychowski. Jego drugie uderzenie głową z okolic linii bramkowej wybijał Boris Sekulić. Piłka całym obwodem przekroczyła jednak linię i trafienie młodzieżowca zostało uznane. Dla 22-latka to premierowe trafienie w zakończonym sezonie. Pod koniec drugiego gola, po dobrej akcji Zahovicia i Wędrychowskiego, mógł zdobyć inny rezerwowy Leonardo Borges, ale minimalnie chybił, strzelając nad poprzeczką. Dzięki wygranej Pogoń „przeskoczyła” w tabeli jedenastkę z Zabrza. Oba kluby skończyły zresztą sezon na takich samych miejscach, jak rok temu – czyli 4. i 6.

Michał Zichlarz


CZAS POŻEGNAŃ

Sobotni mecz w Szczecinie był ostatnim dla kilku graczy. Pogoń opuszcza Wahan Biczachczjan, w której występował od początku 2022 roku. Choć ma jeszcze przez rok ważny kontrakt, to Pogoń miała otrzymać trzy zagraniczne oferty. Jego wartość rynkowa to ok. 1,2 mln euro. Szczecinianie chcą pożegnać Lukę Zahovicia. Mówi się, że może trafić do Górnika, gdzie na razie panuje wielka niewiadoma. Nie wiadomo co będzie dalej z klubem i kadrą. Na razie pozyskano czeskiego pomocnika Patrika Hellebranda.



GŁOS TRENERÓW

Jens GUSTAFSSON: - Trudno mówić o tym meczu bez wspomnienia o atmosferze. Wygrana w takich okolicznościach świadczy o sile naszych zawodników. Byliśmy silni przez pierwsze 30 minut. Potem trochę odpuściliśmy, by w drugiej połowie ponownie grać dobrze. Sezon? Będziemy go oceniali z perspektywy porażki w finale Pucharu Polski. Potem mieliśmy trudne mecze z Rakowem i Stalą Mielec. Zdobyliśmy w nich jeden punkt. U siebie wygraliśmy dwa spotkania i to jest coś, co wniesiemy w najbliższy sezon. Mimo trudnych momentów potrafimy grać i wygrywać w takich okolicznościach.

Jan URBAN: - Zagrały dwa ranne zespoły. Pogoń – wiadomo dlaczego, Górnik – mogliśmy wszystko, a przyjechaliśmy grać tylko o pozycję. Pogoń była o bramkę lepsza, ale nie musiało się tak skończyć. Mieliśmy szanse, ale brakowało wykończenia, albo ostatniego podania. Wynik jest po sezonie dobry, ale była szansa na europejskie puchary. Niemniej musimy się zadowolić tym, co jest.