O ostatnich derbach Ruchu z Górnikiem będzie się jeszcze długo dyskutowało! Fot. Marcin Bulanda/PressFocus


Do pucharów daleko

- Jeżeli udałoby się wzmocnić jednym czy dwoma zawodnikami, Górnik mógłby w kolejnym sezonie powalczyć o czołowe miejsca w lidze - uważa Hubert Kostka.


GÓRNIK ZABRZE

Były doskonały bramkarz, a potem znakomity szkoleniowiec, który po mistrzostwo Polski sięgał aż 11 razy, 8-krotnie jako zawodnik, a 3-krotnie jako trener, był jednym z uważnych obserwatorów ostatnich Wielkich Derbów Śląska.


Górnik o klasę lepszy

Przy okazji 123. derbów pomiędzy Ruchem a Górnikiem władze Stadionu Śląskiego zaprosiły na spotkanie wielkie legendy obu klubów. Oprócz Huberta Kostki na meczu byli także jego koledzy z boiska: Jan Kowalski, Stanisław Oślizło, Henryk Latocha, Jan Banaś, Władysław Szaryński, ale także Antoni Piechniczek, Józef Bon, Piotr Czaja, Tadeusz Jakubczyk, Edward Lorens, Tadeusz Małnowicz, Marian Piechaczek, Jan Rudnow czy Albin Wira.


- Stadion pięknie wyremontowany, ale dziwię się organizatorom, że dopuścili do użycia rac. Człowiek połowy meczu nie widział, bo siedział w chmurze dymu. Nas posadzono wysoko i tak na dobrą sprawę niewiele było widać. Dopiero jak wróciłem do domu, w telewizji obejrzałem rzeczy, których na stadionie nie zauważyłem. Co do samego meczu – był ciekawy. Gdy czytam i słyszę, że Górnik wygrał szczęśliwie, to myślę, że chyba byłem na innym spotkaniu. Górnik w tym starciu był moim zdaniem lepszy, a taktycznie przerastał Ruch o klasę. Zwycięstwo zabrzan było zasłużone. Jasne, można się zastanawiać, co by było, gdyby w pierwszych minutach Ruch wykorzystał swoje sytuacje. Jednak jak się je ma, a się ich nie wykorzystuje, to trudno o wszystko posądzać rywala. Czytałem, że mecz przegrał bramkarz Ruchu… Ja nie widziałem wielkich błędów z jego strony. Puścił dwie bramki, które miał prawo puścić. Pierwszą po strzale z bliskiej odległości, kiedy odbił piłkę przed siebie. A gdzie byli w tej sytuacji obrońcy? - zastanawiał się Hubert Kostka.


Życzy Ruchowi utrzymania 

32-krotny reprezentant Polski, mistrz olimpijski z Monachium z 1972 roku, który jako bramkarz z zabrzanami osiem razy sięgał po krajowy triumf, widzi w zespole z Zabrza potencjał na to, żeby w przyszłości mógł walczyć o najwyższe cele.  


- Górnik gra w tej chwili bardzo poprawną piłkę. Widać robotę Janka Urbana. Oczywiście nie sądzę, że drużyna będzie grała w tym roku od razu w europejskich pucharach. Jak słyszę takie opowieści, to odpowiadam, że do tego bardzo daleka droga, co nie zmienia faktu, że zabrzanie są na dobrej drodze. Jeżeli udałoby się wzmocnić jednym czy dwoma zawodnikami, Górnik mógłby w kolejnym sezonie powalczyć o czołowe miejsca w lidze. Natomiast teraz najważniejsze jest to, że drużynie nie grozi spadek. Za to w odwrotnej sytuacji jest Ruch. Będzie mu ciężko się utrzymać, a bardzo mu tego życzę, bo śląskie derby są nam bardzo potrzebne. Ruch powinien grać w ekstraklasie – stwierdził Hubert Kostka, który ma też przemyślenia na temat stadionu chorzowskiego klubu. – Siedziałem na Śląskim i się zastanawiałem… Do stadionu Ruchu przy Cichej jest raptem kilka kilometrów, a oni na gwałt starają się budować nowy stadion. Tego nie rozumiem. Po jaką cholerę remontowano Stadion Śląski? Żeby zagrać na nim jeden czy dwa mecze? Zresztą decyzji ludzi, którzy zarządzają teraz w polskiej piłce, w ogóle nie rozumiem – powiedział legendarny golkiper.


Przy okazji ostatnich derbów, wizyty na Stadionie Śląskim i spotkania z kolegami z boiska, wspomniał też zmarłego w styczniu byłego świetnego napastnika „Niebieskich” Eugeniusza Lercha, mistrza Polski z chorzowianami w 1960 roku. – Jak zaczynałem grać w Górniku, był pierwszym, który strzelił mi gola. To było w towarzyskim meczu, który graliśmy z Ruchem właśnie w 1960 roku. Grałem z nim potem w młodzieżowej reprezentacji Polski. Dopiero niedawno dowiedziałem się, że nie zagrał ani razu w pierwszej reprezentacji, a był to napastnik, który w swoim czasie należał do najlepszych – wspomina kolegę z boiska pan Hubert.

Michał Zichlarz