Sport

Do piłki ostatniej

Katowiczanie dzięki pokonaniu Cuprum Stilonu Gorzów Wlkp. zachowują nadzieję na utrzymanie.

W GieKSie mimo zwycięstwa trudno o optymizm. Fot. Sebastian Sienkiewicz/PressFocus

PLUSLIGA

Dla GKS-u każdy mecz jest o życie, a jego sytuacja jeszcze się pogorszyła po wygranej PSG Stali Nysa z Nowak-Mosty MKS-em Będzin. By zachować choć matematyczne szanse na pozostanie w PlusLidze, GieKSa musiała pokonać zespół z Gorzowa Wlkp. i to najlepiej za trzy punkty. Pierwszy z celów udało się zrealizować - katowiczanie wygrali 3:2. Ich sytuacja jest jednak niemal beznadziejna. Do końca sezonu zasadniczego muszą wywalczyć komplet punktów i jeszcze liczyć na korzystne rozstrzygnięcia w innych spotkaniach.

Mimo to gospodarze w starciu ze Stilonem pokazali charakter. Nie odpuszczali, twardo walczyli o każdy punkt. Miejscowi kibice tylko żałowali, że ich zespół nie grał tak od początku rozgrywek, bo wówczas jego sytuacja byłaby zdecydowanie lepsza.

W ataku imponowali Bartosz Gomułka i przede wszystkim Aymen Bouguerra. Tunezyjczyk wyskok i dynamikę ma na najwyższym poziomie. Atuty te potrafił odpowiednio spożytkować, popisując się udanymi atakami. Nieźle też przyjmował, z czym zwykle miał problemy. Mocno wspierał go też Alexander Berger, rozgrywając jedno z lepszych spotkań w barwach GKS-u.

Goście długo nie potrafili złapać rytmu. Zawodził Eduardo Neves Chizoba. Brazylijczyk jest pierwszą „strzelbą” zespołu z Gorzowa Wlkp. i jednym z czołowych atakujących ligi, ale w Katowicach nie potrafił pokazać pełni swoich umiejętności. Grał w kratkę, jak cały zespół. Potrafił skończyć atak przy potrójnym bloku, by za chwilę nie trafić w pole gry, choć sytuacja była dużo korzystniejsza. Podobnie wyglądali Kamil Kwasowski i Marcin Kania. Zresztą katowiczanie też mieli chwile przestoju. Po pewnym triumfie w pierwszym secie, w drugim wygrywali już 15:10. Roztrwonili jednak przewagę. Zmarnowali też cztery piłki setowe. Goście wykorzystali okazję, choć dopiero za piątym razem. Decydujący punkt wywalczyli po błędzie Bergera.

Kolejne dwie partie nie wyłoniły zwycięzcy. Potrzebny był tie-break. Przy stanie 14:13 szansę na zakończenie meczu miał Berger, ale nadział się na blok Kani. Katowiczanie kolejnej szansy już nie zmarnowali. Bohaterem został Łukasz Usowicz, który zatrzymał na siatce Kwasowskiego.


◼  GKS Katowice – Cuprum Stilon Gorzów Wlkp. 3:2 (25:21, 30:32, 18:25, 25:23, 16:14)

KATOWICE: Tuaniga (2), Berger (17), Usowicz (13), Gomułka (26), Bouguerra (20), Krulicki (5), Mariański (libero) oraz Gibek, Domagała, Hudzik.Trener Emil SIEWIOREK.

GORZÓW WLKP.: Todorović (5), Desmet (2), Kania (10), Chizoba (26), Kwasowski (14), Lipiński (13), Granieczny (libero) oraz Lorenc, Taht (13), Stępień, Strulak. Trener Andrzej KOWAL.

Sędziowali: Piotr Król (Katowice) i Marcin Weiner (Mysłowice). Widzów 385.

Przebieg meczu

I: 10:8, 15:14, 20:17, 25:21.

II: 10:7, 15:10, 20:17, 25;24, 29:30, 30:32.

III: 10:9, 13:15, 17:20, 18:25.

IV: 6:10, 12:15, 20:19, 25:23.

V: 3:5, 10:9, 16:14.

Bohater – Bartosz GOMUŁKA.

(mic)