Dla takich momentów się żyje
Rozmowa z Rafałem Górakiem, trenerem GKS-u Katowice
Śląski Klasyk już za kilkadziesiąt godzin! Od lewej Arkadiusz Jędrych, Rafał Górak, Michal Gasparik i Erik Janża. Fot. PAP / Jarek Praszkiewicz
– Alan ma przeciążone kolano. Zobaczymy, jeszcze jak to będzie wyglądało w piątek. Teraz jest bliżej do jego absencji w derbowym meczu...
W bieżących rozgrywkach straciliście 10 bramek. Tylko Pogoń i Lechia mają więcej, bo odpowiednio 12 i 17...
– Przydarzyły się nam dwa spotkania, w których straciliśmy po trzy bramki – z Widzewem i Legią. Ostatnie bramki, które straciliśmy w Łodzi i Warszawie, to efekt tego, że całkowicie się odkryliśmy. Mogłoby być ich zatem mniej, ale oczywiście każda stracona bramka to zmartwienie dla trenerów i zespołu. Musimy z wszystkiego wyciągać wnioski. Czasem warto otrzymać taką trudną lekcję, żeby do kolejnych gier przystąpić lepiej przygotowanym.
W sobotę w Zabrzu padnie rekord frekwencji, będzie blisko 30 tysięcy kibiców. To dodatkowa motywacja?
– Dla takich momentów się żyje. Mam 52 lata, to dla mnie drugi sezon w ekstraklasie, gdzie pracuje się na każdy taki mecz, żeby przy takiej widowni grać, pokazywać się i mierzyć się z kolejnymi rywalami. My możemy się tylko cieszyć, że piłka w Polsce tak się rozwija, że tylu ludzi przychodzi na stadiony, że jest takie zainteresowanie ekstraklasą. Jako trenerzy możemy być dumni, że możemy prowadzić zespoły przy takiej publice.
Kiedy patrzy się na ostatnie statystyki Górnika i GKS-u, to uderza duża liczba strzałów na bramkę, po 20 lub ponad 20 na mecz. Czy w związku z tym kibice w sobotę mogą oczekiwać fajerwerków?
– Życzyłbym wszystkim, żeby było to spotkanie najlepsze pod każdym względem. Chciałbym, żeby strzały były jak najlepsze i przynosiły gole. Niekiedy takie statystyki potrafią ciążyć. Można je czytać, można wyciągać wnioski, ale każdy mecz to inna historia i inne zdarzenie, mimo że my szkoleniowcy mamy na nie swoje plany. Chcemy, żeby prowadzone przez nas drużyny grały jak najlepiej, a jak będzie w sobotę? Oby był to dobry mecz i oby kibice wyszli ze stadionu zadowoleni.
Do składu GieKSy wrócił Adam Zrelak, ważna postać waszej przedniej formacji.
– Wiele oczekuję od napastników. Zrelak to czołowy napastnik ekstraklasy, jeżeli byłby w stu procentach zdrowy. Inni, niżej w hierarchii, mogliby się od niego uczyć. Wiele sobie po nim obiecywaliśmy. Wiadomo, że po kontuzji długo nie mógł grać. Teraz wraca do swojej dyspozycji i liczę nie tylko na niego, ale również na pozostałych graczy przedniej formacji, mam nadzieję, że i Buksa, i Rosołek też będą się pokazywali z jak najlepszej strony.
Rozmawiał Michał Zichlarz
