Diablo we łzach
Krzysztof Włodarczyk znokautował w Kaliszu Adama Balskiego i zdobył tytuł tymczasowego mistrza świata WBC wagi bridger.
Krzysztof Włodarczyk był na deskach, ale wstał i wygrał z Adamem Balskim. Fot. PAP/Tomasz Wojtasik
BOKS
To był znakomity pojedynek. Pochodzący z Kalisza 34-letni Adam Balski (20 zw. 12 KO, 3 por.) miał wsparcie publiczności i od pierwszego gongu ruszył na starszego o 10 lat Krzysztofa Włodarczyka (66 zw. - 45 KO, 4 por., 1 rem.). Był szybszy i zadawał więcej ciosów. Diablo bronił się i odpowiadał pojedynczymi uderzeniami. Gdy w piątej rundzie po lewym sierpowym Włodarczyk poleciał na deski i był liczony, wydawało się, że młodość będzie górą.
Nie po raz pierwszy jednak były dwukrotny mistrz świata - IBF i WBC w junior ciężkiej - pokazał, że jest twardzielem. Pod koniec ósmej rundy po kilku jego ciosach to Balski był liczony, a w 10. starciu nastąpił koniec. Diablo lewym sierpowym trafił w szczękę rywala i ten ciężko padł na matę. Sędzia ringowy rozpoczął liczenie, lecz widząc stan kaliszanina, zdecydował się zakończyć walkę. Mistrzostwo świata (na razie tymczasowe) WBC wagi bridger (101,6 kg) dla Krzysztofa Włodarczyka, który nie potrafił powstrzymać łez. Jak powiedział, niewiele bowiem brakowało, by do walki w ogóle nie doszło. - W środę źle się poczułem i cały dzień byłem w szpitalu. Zastanawiałem się, czy wyjdę na ring...
Jak do tego doszło?
Mieliśmy pięciu zawodowych mistrzów świata: Dariusza Michalczewskiego, Tomasza Adamka, Krzysztofa Włodarczyka, Krzysztofa Głowackiego, a ostatnim był Łukasz Różański. W Rzeszowie 24 maja ubiegłego roku stracił pas WBC w kategorii bridger, bo został znokautowany w pierwszej rundzie przez Brytyjczyka Lawrence'a Okolie. Ten nie przystąpił do obrony pasa WBC, bo wybrał wagę ciężką, i decyzją WBC jego posiadaczem jest teraz Kevin Lerena (31 zw. - 15 KO, 3 por.) z RPA. Obronił go 1 maja tego roku pokonując w Pretorii Ukraińca Siergieja Radczenkę.
Teraz Lerena powinien wyjść do ringu z Krzysztofem Włodarczykiem. To spora niespodzianka, bo mało kto się spodziewał, że Diablo może się jeszcze liczyć w mistrzowskiej rozgrywce. W czerwcu tego roku skończy 44 lata, a ostatni raz boksował 24 lutego ubiegłego roku, pokonując na punkty Argentyńczyka Pablo Cesara Vilanuevę, ale nie zachwycił. Szukając pieniędzy, podpisał kontrakt z Fame MMA i miał walczyć na Stadionie Narodowym, czym zaskoczył swojego promotora Andrzeja Wasilewskiego. Nie stawił się jednak na obowiązkowej konferencji prasowej, mówiąc, że nie będzie robił z siebie klauna i jego pojedynek został odwołany. Gdy potem zrezygnował też z bokserskiego pojedynku w listopadzie we Wrocławiu, wielu uznało, że to już koniec jego kariery.
Skąd przeprosiny?
Życie napisało jednak inny scenariusz. Włodarczyk w wywiadzie dla PAP powiedział: „Mówiłem wówczas, że rezygnuję z tej walki, bo szykuje się coś dużego”. Na grudniowej konwencji WBC w Hamburgu zapadła zaskakująca decyzja, że o tymczasowe mistrzostwo w bridger będzie walczyło dwóch Polaków - Włodarczyk i jego kolega z grupy KnockOut Promotions, Adam Balski (20 zw. 12 KO, 3 por.). To rekompensata dla Diablo za wydarzenia sprzed 11 lat. W 2014 roku przegrał w Moskwie z Grigorijem Drozdem i stracił tytuł mistrza świata WBC w junior ciężkiej. Polak nie przystąpił do rewanżu z powodów zdrowotnych i kłopotów osobistych, a Rosjanin wkrótce zakończył karierę. Okazało się, że miał pozytywny wynik testu antydopingowego, który ujawniono dopiero 10 lat później. W związku z tym prezes WBC, Mauricio Sulajman przeprosił w Hamburgu Włodarczyka i zaproponował mu walkę o tymczasowe mistrzostwo świata w kategorii bridger. Balski w rankingu tej federacji zajmował pierwsze miejsce, a Włodarczyk piąte.
Kiedy o tytuł?
Kiedy może dojść do pojedynku o pełnoprawne mistrzostwo z Lereną? Promotor Wasilewski zapowiedział, że wkrótce ruszą w tej sprawie rozmowy z obozem pięściarza z RPA. I dodał, że na stole negocjacji pojawi się oferta stoczenia tej walki w Polsce.Diablo, który po zwycięstwie nad Balskim w Kaliszu zalał się łzami i dziękował wszystkim, którzy w niego wierzyli, powiedział, że jest szczęśliwy ze zdobycia tego pasa. Dodał jednak, że chce zrobić kolejny krok i zostać właśnie pełnoprawnym mistrzem świata.
(awa)