Jego nowy „atrybut” pomógł we wspólnej radości po derbach na Stadionie Śląskim. Fot. Norbert Barczyk/PressFocus


Derby na plus

Na koniec nie liczy się statystyka, posiadanie piłki, tylko to, kto ma punkty - mówi Lukas Podolski z Górnika Zabrze.


Jesienią „Poldi” przesądził o wygranej z Ruchem Chorzów w Zabrzu 1:0. Teraz mistrz świata z 2014 roku po raz pierwszy miał okazję zagrać na Stadionie Śląskim w 123. już Wielkich Derbach Śląska, które „górnicy” rozstrzygnęli na swoją korzyść, zwyciężając 2:1...


O meczu z Ruchem

Derby to są emocje. Grałem w wielu takich meczach w różnych częściach świata. Na koniec zawsze liczy się jedno - zwycięstwo. Dla nas nie był to mecz, jak te wcześniejsze, gdzie dobrze graliśmy. Ruch jednak jest w takiej sytuacji, że potrzebuje punktów. Mecz potoczył się w taki, a nie inny sposób. Jakbyśmy oddali 15 strzałów, a Ruch 2, a przegralibyśmy, to stałbym przed dziennikarzami i płakał. Na koniec liczy się to, jaki jest końcowy wynik. Owszem, na statystykę też spojrzymy, zrobimy analizę, ale to wszystko się nie liczy, bo najważniejszy jest rezultat, a dla nas najważniejsze są 3 punkty.  


O emocjach

Może tak to wyglądało, że w pierwszych 30 minutach jeden czy drugi był wystraszony, bo Stadion Śląski, bo kibice... Ciężko powiedzieć, jakie były odczucia innych graczy. To była taka gra, na jaką było nas stać w danym momencie. Gdybyśmy jednak zagrali jak faktycznie potrafimy i jak gramy, to myślę, że ten mecz miałby inny przebieg, inaczej by wyglądał. Ale z drugiej strony co to daje, kiedy masz posiadanie piłki 70 do 30 procent, strzelasz 15 razy, a i tak przegrywasz? To są derby, emocje, kibice, a na koniec i tak liczą się punkty, które są po naszej stronie. Bramkowe sytuacje potrafiliśmy zamienić na gole. Cieszę się, że kolejny dobry mecz zagrał młody Dominik Szala. O to chodzi, bo przecież do młodzieży świat należy.  


O Danielu Bielicy

Od tego jest w bramce i dlatego gra w Górniku, żeby wybronić takie sytuacje, jak te z początku meczu, kiedy zatrzymał piłkę po strzale Letniowskiego. Gdybyśmy wtedy stracili bramkę na pewno byłoby trudniej, choć było jeszcze sporo czasu, żeby wszystko odrobić. Fajnie że Daniel ma formę i dobrze broni w tym sezonie. Od tego ma się takiego bramkarza.


O sytuacji w klubie

Jesteśmy u góry, mimo że nie ma prezesa, dyrektora, są poślizgi w wypłatach i cały czas coś się wokół nas dzieje. Kopie się nas w d..., a mamy już 39 punktów. Przecież z taką sytuacją jak nasza wielu widziałoby nas na dole tabeli.


O sędziowaniu

Szymon Marciniak to topowy arbiter, nie tylko w Polsce. Fajnie, że Polak sędziuje ważne mecze. Po Lidze Mistrzów w Madrycie nie miał wiele odpoczynku przed derbami, a sobie poradził.


O szansach Ruchu

Z nami nie zagrał słabo. Gra inaczej niż jesienią, ma więcej posiadania piłki, fajnie to wygląda, ale wiadomo jak jest. Na dole trwa twarda walka, a do końca rozgrywek zostało 9 kolejek... Nie patrzę jednak na innych rywali, a na nas i trzeba być szczęśliwym, że mamy 39 punktów, że możemy patrzeć w górę tabeli. Czy jedni grają o mistrza czy o utrzymanie naprawdę mnie nie interesuje.                 


O reprezentacyjnej przerwie

Dla takiego „dziadka” jak ja jest to coś, czego potrzebuję. Może dostanę więcej wolnego niż inni... Swoje, jeśli chodzi o pracę, już zrobiłem. Przyda się wolne. Ostatnio za nami trudne i intensywne mecze, w których zostawiliśmy dużo serca. Nazbieraliśmy trochę punktów i taki odpoczynek na pewno się przyda. Mamy teraz taki okres, żeby spojrzeć w górę tabeli, ale też pomyśleć o tym, co będzie w nowych rozgrywkach.    


O Legii

Przed nami kolejny fajny mecz, ale dopiero za niespełna dwa tygodnie. Jak go wygramy, to będziemy mogli walczyć o coś więcej. To są dobre mecze i po to się gra w piłkę, żeby w takich spotkaniach - jak to z Ruchem czy z Legią - występować. Czasem się wygra, czasami nie. Patrzymy do przodu. W sezonie są 34 spotkania i potem będziemy analizować, gdzie po nich będziemy. 


O megafonie

To nowość. Wymyśliłem sobie coś takiego po meczu. Megafon dostałem od kolegi i po meczu z Ruchem trochę pokrzyczałem przed kibicami. Fajnie było (śmiech).   


Michał Zichlarz