Cristiano Ronaldo wciąż czeka na swojego pierwszego gola podczas turnieju w Niemczech. Fot. PAP/Leszek Szymański

 

Demonstracja siły

Turcy nie mieli szans w starciu ze zmotywowaną reprezentacją Portugalii.


Po pierwszej kolejce meczów fazy grupowej można się było zastanawiać, w jakiej formie jest reprezentacja Portugalii. Podopieczni Roberto Martineza dopiero w doliczonym czasie byli w stanie zdobyć gola na wagę zwycięstwa z Czechami. Szczęśliwe trafienie Francisco Conceicao najwidoczniej zmotywowało Portugalczyków, którzy zaprezentowali się z innej strony w starciu przeciwko Turcji. Na boisku zobaczyliśmy inny zespół, inaczej grający w piłkę i chcący zdobywać kolejne gole.

Pomoc od rywala

W 21 minucie gola zdobył Bernardo Silva. Już wtedy można było odnieść wrażenie, że tylko kataklizm mógłby spowodować porażkę Iberyjczyków. Zresztą przeciwnicy także... wspierali ich w strzelaniu bramek. Chwilę po utracie gola bramkarz Altay Bayindir po raz kolejny musiał wyciągnąć piłkę z siatki. Tym razem pokonał go jego partner z drużyny, Semet Akaydin. Trafienie było co najmniej kuriozalne, ponieważ „akcję” rozpoczęło złe podanie Joao Cancelo do Cristiano Ronaldo. 39-latek przestał biec do piłki i zaczął się złościć na prawego obrońcę Barcelony. Telewizyjne kamery skupione były na emocjach 5-krotnego zdobywcy Złotej Piłki oraz Cancelo, a w tym czasie Akaydin chciał odegrać futbolówkę do golkipera. Nie zorientował się jednak, że jego już między słupkami nie ma, więc zagrał do pustej bramki, wyprowadzając Portugalię na dwubramkowe prowadzenie.

W poszukiwaniu trafienia

Złość Ronaldo chwilę przed trafieniem jest symbolem tego, w jakim celu zawodnik Al-Nassr przyjechał do Niemiec. W każdym wielkim turnieju, zaczynając od 2004 roku, zdobywał co najmniej jedną bramkę. Jego zadaniem jest przedłużenie tej serii, co czasem – choć może być to tylko złudzenie – widoczne jest także w zachowaniu jego kolegów z zespołu, którzy szukają podaniami gwiazdora w każdej akcji ofensywnej. Mimo wszystko Ronaldo pokazał, że najważniejsze dla niego nie są osiągnięcia indywidualne, a drużynowe. W 56 minucie znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Gdyby zdecydował się na uderzenie, zapewne strzeliłby gola. Chciał mieć jednak stuprocentową pewność, że akcja zakończy się trafieniem, więc wystawił piłkę Bruno Fernandesowi, żeby ten wpakował ją do pustej bramki.

Zagrają rezerwami?

Zwycięstwo trzema bramkami przewagi było pokazem siły Portugalczyków. W końcu nie mierzyli się z pierwszą lepszą drużyną, a z Turcją, która w pierwszym meczu zaprezentowała ładny futbol, wygrywając 3:1 z Gruzinami. Po zdobyciu 3 punktów Portugalia ma zapewniony awans do fazy pucharowej mistrzostw. Roberto Martinez już potwierdził, że w ostatnim meczu z Gruzinami ma zamiar dokonać kilku roszad w składzie. – Są zawodnicy, którzy zasługują na miejsce w jedenastce. Problem polega na tym, że mam 23 zawodników do wykorzystania. Zamierzam skorzystać z usług każdego z nich. Nie będzie jednak rewolucji, bo to słowo nie pasuje w tej sytuacji. Wszyscy nasi gracze są ważną częścią reprezentacji. Są dni, kiedy muszą być na boisku, ale także takie, kiedy siadają na ławce rezerwowych – stwierdził po spotkaniu opiekun zespołu.

Kacper Janoszka