Demolka po przerwie
Piłkarze Zagłębia Sosnowiec doznali trzeciej porażki z rzędu. W dwóch ostatnich meczach na własnym boisku stracili 10 bramek.
Od pierwszych minut byliśmy świadkami otwartego meczu. Na strzał Joela Valencii odpowiedział były gracz sosnowiczan, Michał Fidziukiewicz. W 7 min - po uderzeniu Miłosza Pawlusińskiego zza pola karnego - piłka zatrzymała się na słupku... podtrzymującym siatkę. Szansę na gola miał też Kamil Biliński. Goście również stwarzali okazje, ale Kacper Siuta poradził sobie m.in. ze strzałami Daniego Sandovala. Po przeciwnej stronie boiska bliski szczęścia był Emmanuel Agbor, ale nie zdołał zamknąć dośrodkowania Valencii. W 41 min miejscowi wyszli na prowadzenie, a w roli głównej wystąpił doświadczony Biliński. Po wybiciu piłki przez Siutę, w środkowej strefie boiska powalczyli o nią Tomasz Swędrowski i Patryk Mularczyk. Górą był ten pierwszy, a po jego zagraniu piłkę przegłówkował Jacek Góralski i trafiła pod nogi Bilińskiego, który uderzył zza pola karnego. Niepewną interwencją „popisał się” golkiper gości i ku uciesze prawie 5-tysięcznej publiczności futbolówka zatrzepotała w siatce. Zagłębie jeszcze przed przerwą miało dwie szanse na podwyższenie prowadzenia, ale najpierw żaden z sosnowiczan nie sięgnął dogrania Szymona Zalewskiego, a chwilę później po akcji Agbora i Bilińskiego spudłował Mularczyk.
W przerwie Marek Saganowski „odrobił lekcję” z meczu z Pogonią Grodzisk Mazowiecki i tym razem mający żółtą kartkę Agbor został w szatni, a jego miejsce zajął Bartosz Snopczyński. Korekt w składzie dokonał także Sławomir Peszko i okazało się, że wprowadzone przez niego zmiany miały niebagatelny wpływ na drugie 45 minut. Szkoleniowiec Wieczystej wpuścił Joana Romana oraz Manuela Torresa i ta dwójka miała udział we wszystkich bramkach gości. W 50 min z uderzeniem Pawła Łysiaka sosnowiecki golkiper jeszcze sobie poradził, ale po zagraniu Romana z rzutu rożnego Konrad Kasolik uderzeniem z około 7 m nie dał szans Siucie. 3 minuty później krakowianie byli już na prowadzeniu. Roman uruchomił Łysiaka, ten ograł Pawlusińskiego, wpadł w pole karne i popisał się strzałem z bliska. W tej sytuacji znacznie lepiej mógł się zachować Siuta, który przepuścił piłkę pod pachą... W 65 min było praktycznie po meczu. Tym razem asystującym był Torres. Po minięciu Roko Kurtovicia idealnie obsłużył Semedo, który zdążył jeszcze zwieść Grzegorza Janiszewskiego i z bliskiej odległości zdobył 3. bramkę. Goście dzieła zniszczenia dokonali w doliczonym czasie, a kontrę wyprowadzoną przez Semedo sfinalizował Torres.
Zagłębie przegrało i ma nad czym myśleć przed kolejnymi meczami, a łatwo w nich nie będzie miało, bo najpierw pojedzie do Chojnic, a następnie podejmie Polonię Bytom. Mecz z Wieczystą, a także wspomniany z Pogonią (2:6) unaoczniły jaka przepaść dzieli ekipę trenera Saganowskiego od zespołów, które powalczą o awans na zaplecze ekstraklasy. Sosnowiczanom pozostaje się skupić na spokojnej walce o utrzymanie. Środek tabeli to obecnie wszystko, na co stać zespół z Sosnowca, który musi popracować przede wszystkim nad poprawą gry defensywnej.
Krzysztof Polaczkiewicz
GŁOS TRENERÓW
Sławomir PESZKO: - Mimo że Zagłębie jest w kryzysie, miałem obawy. W Sosnowcu naprawdę nie gra się łatwo... Średnio weszliśmy w mecz, jakby nie my. Dopiero w drugiej połowie było dużo jakości z naszej strony. Po szybkim odbiorze potrafiliśmy wyjść z kontrą i stworzyć sporo sytuacji. W przerwie przekazałem zespołowi, aby grać spokojnie, od tyłu rozgrywać, wciągać dwójkę napastników na własną połowę i wtedy zaskoczyć rywala dłuższym podaniem oraz jakością indywidualną. Zawodnicy mnie posłuchali i zdobyli 4 bramki. Chciałbym wesprzeć trenera Saganowskiego. Mam nadzieję, że będzie kontynuował tu pracę.
Marek SAGANOWSKI: - Myślę, że ten mecz miał różne połowy. W pierwszej pokazaliśmy, że z takim rywalem jak Wieczysta możemy grać jak równy z równym. Strzeliliśmy bramkę, stwarzaliśmy sytuacje na kolejne... Na gorąco można powiedzieć, że różnica między nami a Wieczystą leży w finalizowaniu akcji. Jak się powinno to robić przeciwnicy zademonstrowali po zmianie stron.