Sport

Dekada niespodzianek

Od 2014 r. i ostatniego triumfu Sereny Williams do 2023 r. na Flushing Meadows triumfowało dziewięć różnych zawodniczek.

Tytułu w Nowym Jorku - jedynego jej wielkoszlemowego - broni Coco Gauff. Fot. Leslie Billman/Cal Sport Media/SIPA USA/PressFocus

Od 1967 r. mistrzostwa singla kobiet w US Open było przez długi czas zdominowane przez najlepsze zawodniczki tzw. Open Ery - Billie Jean King (4 triumfy), Chris Evert (6), Martinę Navratilovą (4), Steffi Graf (5) i Serenę Williams (6), ale w ostatnich 10 latach US Open przekształciło się z turnieju koronującego najlepszych na świecie w najbardziej nieprzewidywalny ze Szlemów, miejsce, w którym gwiazdy dopiero się rodzą.

Od 2014 do 2023 r. sukces udało się powtórzyć jedynie Naomi Osace (2018, 2020). W 2015 wygrała Włoszka Flavia Pennetta i natychmiast przeszła na emeryturę, Amerykanka Sloane Stephens zdobyła niespodziewany tytuł w 2017, podobnie w 2019 Kanadyjka Bianca Andreescu, a w 2021 Brytyjka Emma Raducanu została pierwszą kwalifikantką, która wygrała Wielkiego Szlema w singlu.

Dla porównania, Australian Open miało 7 zwyciężczyń w ostatnich 10 latach, przy czym Osaka, Aryna Sabalenka i Serena Williams wygrały po dwa razy, a tylko Amerykankę Sofię Kenin (2020) można uznać za sensację.

Na French Open było również 7 różnych mistrzyń, w tym Iga Świątek 4-krotnie. Niespodziewane były sukcesy Jeleny Ostapienko (2017) i Barbory Krejcikovej (2021), ale zwycięstwo Czeszki w tegorocznym Wimbledonie skutecznie wyeliminowało z jej biografii przydomek „cud jednego Wielkiego Szlema”.

I tylko Wimbledon, podobnie jak US Open, ma 9 triumfatorek w ostatnich 10 turniejach, ale w dużej mierze są one oceniane jako najlepsze tenisistki swojej ery: jedynymi zawodniczkami z jednym Wielkim Szlemem w CV – londyńskim - są: Jelena Rybakina, ale od tamtej pory (2022) Kazaszka jest jedną z najlepszych na świecie, oraz utalentowana, ale podatna na kontuzje Czeszka Marketa Vondrousova.

Reasumując, w trzech różnych Wielkich Szlemach w ostatniej dekadzie jedyny jak dotąd tytuł w karierze zdobyło pięć tenisistek – tyle samo, ile wyłącznie w US Open.

Jak wyjaśnić tę współczesną rewolucję? Nie ma prostego uzasadnienia; składają się na to m.in. brak dominującej gwiazdy, takiej jak Graf lub Williams (Światek panuje tylko na ziemi), intensywny sezon i podróże (im więcej wygrywasz, tym więcej grasz), coraz bardziej fizyczna gra. W rezultacie – gdy w styczniu do Australii najlepsi na świecie przyjeżdżają wypoczęci – w Nowym Jorku są już wyczerpani sezonem i nawet niewielka kontuzja lub stopień zmęczenia mogą zrobić różnicę.

Co to oznacza w 2024 roku? Faworytkami pozostają cztery czołowe tenisistki - oprócz Świątek to obrończyni tytułu Coco Gauff, dwukrotna mistrzyni Australian Open Sabalenka i Rybakina. Ale tegoroczny cykl na kortach twardych przyniósł kilka niespodzianek - dwie nierozstawione zawodniczki, Hiszpanka Paula Badosa i Czeszka Marie Bouzkova, zagrały w finale w Waszyngtonie; nierozstawiona Amerykanka Amanda Anisimova w finale w Toronto. Dodajmy do tego rok olimpijski i mamy gotowy przepis na kolejną sensacyjną triumfatorkę.

Opracował TM (na podstawie usopen.org)

OSTATNIE 10 LAT

Triumfatorzy US Open 2014-23

Kobiety

2014 Serena Williams (USA)

2015 Flavia Pennetta (Włochy)

2016 Angelique Kerber (Niemcy)

2017 Sloane Stephens (USA)

2018 Naomi Osaka (Japonia)

2019 Bianca Andreescu (Kanada)

2020 Naomi Osaka

2021 Emma Raducanu (W. Brytania)

2022 Iga Świątek

2023 Coco Gauff (USA)


Mężczyźni

2014 Marin Czilić (Chorwacja)

2015 Novak Djoković (Serbia)

2016 Stan Wawrinka (Szwajcaria)

2017 Rafael Nadal (Hiszpania)

2018 Novak Djoković

2019 Rafael Nadal

2020 Dominic Thiem (Austria)

2021 Daniił Miedwiediew (Rosja)

2022 Carlos Alcaraz (Hiszpania)

2023 Novak Djoković