Poprzedni tydzień był istną huśtawką nastrojów z perspektywy kibiców Piasta. Po fenomenalnym zwycięstwie nad Rakowem Piast udał się do Chorzowa. Tam jednak, zamiast kontynuować dobrą serię, piastunki nie tylko zagrały poniżej oczekiwań, ale jako zespół niemal całkowicie nie istniały. Można wręcz uznać, że przegrana 0:3 była najmniejszym wymiarem kary. Piast nie mógłby bowiem narzekać, gdyby przegrał ten mecz różnicą czterech, a nawet pięciu bramek. Po kolejnej ligowej porażce gliwiczanie są najgorszym zespołem ligi w 2024 roku z tylko jednym punktem zdobytym w czterech tegorocznych spotkaniach. Nie tak wyobrażano sobie początek rundy w Gliwicach. Z zespołu, który miał walczyć o występ w europejskich pucharach z najlepszymi w lidze, Piast stał się drużyną, która ma tylko trzy punkty przewagi nad strefą spadkową. Kluczowe dla przyszłości Piasta, a może i także trenera Vukovicia, będą więc dwa najbliższe mecze - z Radomiakiem i Puszczą. Są to ekipy, które również nie najlepiej rozpoczęły obecną rundę. W przypadku braku chociażby jednego zwycięstwa sytuacja drużyny w tabeli stanie się bardzo nieciekawa.

Niemal tak nieciekawa, jak sytuacja finansowa. Warto wspomnieć, iż problemy się mnożą, bo Piast przegrał przed Trybunałem Piłkarskim FIFA sprawę z powództwa Alberto Torila. Gliwicka drużyna musiała zgodnie z wyrokiem zapłacić ponad 250 tys. złotych hiszpańskiemu napastnikowi. Nie wiadomo jednak, czy wyrok jest prawomocny. Cała sytuacja nie najlepiej jednak świadczy o zarządzaniu miejskim klubem. Do tej pory wszelkie problemy zakrywały niezłe wyniki piłkarskie. Teraz jednak zaczynać brakować nawet i tych, a najbliższy tydzień będzie prawdziwym okresem prawdy.

 

Przemysław Świder