Mateusz Gradecki oraz Michał Bargenda podczas treningu przed turniejem. Fot.  Marek Bargenda


Debiutant i wyjadacz

W czwartek w Hiszpanii rozpoczyna się turniej Challenge Tour - Challenge de España. W 25. edycji tego wydarzenia wystąpi duet Polaków: zwycięzca w lidze – Mateusz Gradecki oraz jego młodszy kolega – Michał Bargenda, dla którego będzie do debiut na tym poziomie rozgrywek.


Challenge de España rozegrano po raz pierwszy w 1999 roku, w El Saler w Walencji. Od tego czasu turniej toczył się na najlepszych polach golfowych Hiszpanii, wędrując przez prowincje: Walencja, Badajoz, Alicante, Alava, Madryt, Gerona, La Gomera, Kadyks i Almería. Tym razem wydarzenie zatrzyma się w spektakularnym Real Golf Seville Club, który na przestrzeni lat był gospodarzem kilku wydarzeń DP World Tour. Wystartuje tam 156 graczy, każdy z nadzieją na zwycięstwo i dołączenie do imponującej listy triumfatorów.


Koepka wśród zwycięzców

W pierwszej edycji triumfował lokalny bohater - Carlos Suneson, a na podium wskoczyli też jego rodacy - Manuel Moreno i Tomas Jesus Munoz. Od tego czasu dołączyli do niego inni hiszpańscy zwycięzcy: Alvaro Velasco - 2010, Eduardo de la Riva -2012, a ostatnio Santiago Tarrio - 2021. Brooks Koepka - pięciokrotny triumfator turniejów wielkoszlemowych i obrońca tytułu w przyszłotygodniowym PGA Championship, wyrwał tytuł Challenge de España w 2013 roku, zostając też jedynym amerykańskim zwycięzcą tego turnieju. Triumfatorzy na DP World Tour: Matthew Baldwin, Victor Perez, Antoine Rozner i Rhys Davies, również dodali swoje nazwiska do listy zwycięzców. Zeszłoroczna edycja, która odbyła się w Club de Golf Playa Serena w Almerii, również przyniosła niezapomnianego triumfatora - Francuza Martina Couvry. Po wygranej w dogrywce został on dopiero siódmym amatorem w historii, który zwyciężył na Challenge Tour, a jako dwudziestolatek został najmłodszym mistrzem Challenge de España.


Polski debiutant

Michał Bargenda stawia w tym roku swoje pierwsze kroki w zawodowym golfie. Jeszcze niedawno był świetnym amatorem, wygrywając m.in. sześć razy Klubowe Mistrzostwa Polski, wraz z ekipą Sobieni Królewskich. Absolwent University of Delaware, gdzie był nawet kapitanem drużyny „Blue Hens”, swoje zawodowe granie rozpoczynał tej zimy od Pro Golf Tour. Teraz dostał dziką kartę na swój pierwszy turniej Challenge Tour. Zaproszeń dla Michała będzie więcej, ponieważ w tym roku w Rosa Golf Club na przełomie sierpnia i września Polska zorganizuje swój turniej Challenge Tour. Michał pytany o wrażenia, pole, treningi z Gradim i perspektywę gry z tatą w funkcji caddiego, depeszował: „Jestem bardzo podekscytowany. Jest to dla mnie niesamowita okazja na zdobycie bardzo cennego doświadczenia, ale i rywalizację na wysokim poziomie. Jestem bardzo wdzięczny, bo gdyby nie Arkadiusz Muś i Łukasz Tomkiewicz, taka okazja nie przytrafiłaby się tak szybko. W tym tygodniu mam zamiar dać z siebie wszystko, ale i jak najbardziej cieszyć się grą na Challenge Tour.

Pole jest mega. Bardzo dobrze przygotowane, chociaż organizatorzy mówią, że mieli problemy przez marzec i kwiecień i nie udało im się zapuścić roughu, co zrobili na DP World Tour parę lat temu. Dlatego będą teraz stawiać na utwardzanie i maksymalne przyspieszanie greenów, których prędkość ma dojść nawet do trzynastu.

Runda z Gradim była bardzo fajna. Zadawałem mu dużo pytań, ale mam nadzieję, że go za bardzo nie zmęczyłem. Jako, że jest zwycięzcą i na Pro Golf Tour i na Challenge Tour, na pewno dużo mogę się od niego nauczyć. Fajnie było razem zagrać. Tata jako caddie to super opcja. Zaczynamy nowy rozdział w mojej karierze i dobrze jest mieć go ze sobą”.


Trenował z Meronkiem

Mateusz Gradecki, który dwa lata temu wygrywał na Challenge Tour w południowoafrykańskim Limpopo Championship, wciąż szuka zagubionej formy. W tym sezonie tylko raz udało mu się przejść cuta, w rozgrywanym w lutym w Port Elizabeth NMB Championship. Ostatnio rywalizował w Emiratach Arabskich, gdzie planowo miał powalczyć w dwóch turniejach. W Abu Dhabi Challenge nie awansował do decydującej rozgrywki, ale tydzień później miał grać w kolejnym wydarzeniu. Pobyt w Emiratach był też świetną okazją do spotkania i treningu z dobrym kolegą – mieszkającym w Dubaju Adrianem Meronkiem. Przed kolejnym turniejem – UAE Challenge, okazało się, że Gradi się tam nie łapie, znajdując się tuż pod kreską na liście startowej. W poniedziałek tak opisywał tamte wydarzenia i nastroje przed hiszpańską potyczką: „Czekałem w UAE Challenge na możliwość gry, bo byłem tylko jedną pozycję pod kreską. Przeczekałem starty wszystkich zawodników, jednak okazało się, że nikt się nie wycofał. Zmieniłem rezerwację lotu i w czwartek wróciłem do domu.

W tamtym tygodniu przeszedłem operację wzroku. W końcu pozbyłem się wady i astygmatyzmu. Potem siedziałem parę dni w ciemnościach, ale ostatnie kilka dni już coś trenowałem. Teraz jestem w Hiszpanii, gdzie zagraliśmy już rundę próbną. Jutro z rana gram osiemnastkę z Michałem. Jestem tutaj z Nickiem. Pole jest fantastyczne, jedno z lepszych na jakich będziemy grać w tym roku. Może konkurować z Rosą, to jedno z najlepszych pól w Hiszpanii. Potrenowałem w Emiratach z Adrianem. Fajnie było się spotkać – nie mamy na to za wiele okazji. Pogadaliśmy, potrenowaliśmy razem – także super. I tyle, czekam cierpliwie, robię swoje i zaraz wracamy do gry”.

Zawody Challenge Tour niestety nie są transmitowane. Kibicom pozostaje więc trzymanie kciuków i śledzenie tablicy wyników.

Kasia Nieciak