DEBIUTANCKI GOL


NHL

Alex Turcotte, niespełna 23-letni napastnik, nie miał żadnych kłopotów z wyborem dyscypliny sportu, skoro jego ojciec Alfi, dziadek Raul oraz wujek Jeff byli zawodowymi hokeistami. Alex występował, z powodzeniem, w uniwersyteckiej drużynie Wisconsin-Madison, zaś w 2019 r. został wybrany w drafcie z nr 5 przez Los Angeles Kings. W marcu 2020 r. podpisał swój pierwszy zawodowy kontrakt, ale na debiut w NHL musiał poczekać do grudnia 2021 r. A na debiutanckiego gola jeszcze dłużej, do 31 stycznia 2024 r. Amerykanin w 14. występie podczas meczu Nashville Predators - Los Angeles zdobył gola (26 min) oraz zapisał asystę przy trafieniu Trevora Lewisa (54), zaś jego drużyna wygrała 4:2 (1:0, 1:0, 2:2), przerywając serię czterech porażek z rzędu. „Królowie” zdobyli cenne punkty, bo przecież z „Drapieżnikami” rywalizują o miejsce w play offie. W Konferencji Zachodniej Los Angeles zgromadziło 56 pkt i zajmuje 7. lokatę, zaś rywale są dwa miejsca i... dwa„oczka” niżej.  

Gospodarze oddali 41 strzałów, zaś rywale zaledwie 24, ale mieli powody do radości. David Rittchi, golkiper gości, bronił z dużym wyczuciem, a pokonali go jedynie Filip Forsberg (46) oraz Philip Tomasino (57). Juuse Saros zaliczył 20 skutecznych interwencji, ale oprócz wspomnianych Turcotte'a oraz Lewisa gole zdobyli Carl Grundstom (19) oraz Kevin Fiala (59, do pustej). Andrew Brunette, trener gospodarzy, był zadowolony, bo zespół grał szybko i miał kontrolę nad krążkiem. - Jednak zawiodła skuteczność - skwitował po meczu. 

W Konferencji Zachodniej prowadzi Vancouver - 71 pkt, zaś we Wschodniej - Boston również 71.

Nashiville - Los Angeles 2:4, Anaheim - San Jose 3:2 i Detroit - Ottawa 2:3 oba po dogr.

(ws)