Dążąc do dominacji
Idealny debiut nowego trenera łódzkiej drużyny i efektowne gole jego podopiecznych.
- Widzieliście jaką bramkę wbiłem?! - zdaje się pytać łódzką publikę Peter Therkildsen. Fot. PAP/Marian Zubrzycki
Igor Jovicević zapowiedział przed meczem, że jego nowa drużyna ma dążyć do poziomu niezapomnianej łódzkiej ekipy z lat 90. Chorwacki szkoleniowiec chce, żeby jego zespół nie wygrywał psim swędem, lecz pewnie, dzięki dominacji. Widzew ma więc na boisku dominować.
Początek gry z Radomiakiem wskazywał, że łodzianie zrozumieli te intencje. 51-letni Jovicević na pierwszego gola nie czekał bowiem długo. Już po 9 minutach po bardzo dalekim wyrzucie z autu Szymona Czyża głową uderzył Mateusz Żyro. Piłkę odbił desperackim rzutem Filip Majchrowicz, ale przy główce z bliskiej odległości Sebastiana Bergiera był już bezradny. Widzewiak popisał się refleksem, obrońców wokół był pewno, ale wykazali się - powiedzmy to sobie wprost - niezdarnością. Rozpędzonym gospodarzom było mało, przed przerwą Widzew dołożył drugiego gola. Takiego w angielskim stylu: ostra centra młodzieżowego reprezentanta Marcela Krajewskiego wprost na głowę Norwega Petera Therkildsena i piłka tylko świsnęła bramkarzowi koło ucha. Pograli jak prawy obrońca z lewym!
Radomiak jednak, jak zauważył komentator Canalu Plus, „świetnie ustawił sobie strukturę zawodniczą” i widocznie dało to efekt jeszcze przed przerwą. „Struktura zawodnicza” sprawiła, że goście, choć długo nie stwarzali okazji, zdołali złapać kontaktowego gola. Znowu główka! Tym razem autorem gola był przewracający oczami niczym Kunta Kinte, urodzony w Gwinei Bissau Romario Baro.
Po przerwie też było ciekawie, a łódzcy ślusarze zacierali ręce. Po meczu Jovicević ewidentnie musi wysłać do nich kilku piłkarzy, zwłaszcza Frana Alvareza - po to, żeby wyprostować lufy. Takie pudła jakie przytrafiły się Hiszpanowi wołają o pomstę do nieba, podobnie jak przy okazji Mariusza Fornalczyka i Bergiera, którzy biegli we dwóch na samotnego bramkarza Filipa Majchrowicza. Niebo było jednak litościwe i nie zesłało na Widzewa kary w postaci odwrócenia wyniku. Wszystko dlatego, że cudownym strzałem zaraz po wejściu na boisko popisał się rezerwowy, Albańczyk Lindon Selahi. Wprawdzie dla Radomiaka trafił jeszcze w końcówce Maurides, ale to nie zmieniało faktu, że trener Jovicević mógł po meczu posłać parę triumfalnych gestów w stronę publiczności
(pacz)
OCENA MECZU ⭐ ⭐ ⭐
◼ Widzew Łódź – Radomiak 3:2 (2:1)
1:0 – Bergier, 7 min (głową, bez asysty), 2:0 – Therkildsen, 38 min (głową, asysta Krajewski), 2:1 – Baro 44 min (głową, asysta Wolski), 3:1 – Selahi, 69 min (bez asysty), 3:2 – Maurides, 90 min (głową, asysta Grzesik)
WIDZEW: Kikolski 7 – Krajewski 8, Żyro 7, Visus 7, Thorkildsen 8 – Alvarez 6 (85. Pawłowski niesklas.), Czyż 7, Shehu 5 (66. Selahi 3) – Akere 6 (77. Baena niesklas.), Bergier 7 (67. Zeqiri 1), Fornalczyk 6 (85. Teklić niesklas.). Trener Igor JOVICEVIĆ. Rezerwowi: Ilić, Andreou, Gallapeni, Hanousek, Ba.
RADOMIAK: Majchrowicz 5 – Ouattara 5 (83. Joao Pedro niesklas.), Kingue 5, Dieguez 5, Grzesik 5 – Tapsoba 5 (67. Balde 1), Baro 6 (72. Camara niesklas.), Donis 4 (72. Alves niesklas ), Wolski 5, Capita 5 (67. Lopes 1) – Maurides 4. Trener Joao HENRIQUES. Rezerwowi: Jerke, Koptas, Cichocki, Blasco, Kaput, Zimovski, Leandro.
Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa) – 7. Asystenci: Sebastian Mucha (Kraków) i Filip Sierant (Warszawa). Czas gry 103 min (53+50). Widzów 17022. Żółte kartki: Żyro (45+3. faul), Shehu (63. faul) – Donis (45+6. faul), Wolski (79. faul).
| MÓWIĄ LICZBY | ||
| WIDZEW | RADOMIAK | |
| 50 | posiadanie piłki | 50 |
| 5 | strzały celne | 5 |
| 8 | strzały niecelne | 11 |
| 2 | rzuty rożne | 2 |
| 13 | faule | 16 |
| 1 | spalone | 4 |
| 2 | żółte kartki | 2 |
