Dawaj Polska!
Stephanie Mavunga nie występuje już w naszym kraju, ale deklaruje gotowość gry w reprezentacji Polski.
To niewątpliwie było jedno z najbardziej bolesnych rozstań minionego sezonu. Niespodziewanie tuż przed startem fazy play off ekipę z Polkowic opuściła jej liderka Stephanie Mavunga. Urodzona w Zimbabwe zawodniczka na Dolnym Śląsku grała przez trzy lata. W tym czasie była jedną z najlepszych koszykarek polskiej ekstraklasy, została uhonorowana m.in. tytułem MVP finałowego turnieju Pucharu Polski (2024) czy MVP Superpucharu (2022). Także podczas występów w Eurolidze notowała świetne statystyki i wyróżnienia.
„Wiadomość, którą Wam dzisiaj przekazujemy, jest słodko-gorzka. Gorycz wynika z konieczności rozstania się ze znakomitą zawodniczką i przesympatyczną osobą. Słodycz bierze się z dumy, że zawodniczka, która ostatnie sezony rozwijała się w Polkowicach, ma szansę bić się o największe trofea” - poinformował w lutym 2024 klub z Polkowic. Mavunga została zawodniczką czołowego europejskiego zespołu Cukurova Basketbol Mersin. Z turecką drużyną miała okazję zagrać w Final Four Euroligi.
Po epizodzie w Turcji latem Mavunga do Polski już nie wróciła. 29-letnia środkowa podpisała kontrakt z hiszpańską drużyną Valencia BC. To czołowy zespół hiszpańskiej ekstraklasy. W minionym sezonie Valencia w Eurolidze zajęła w sezonie zasadniczym piąte miejsce w grupie A (w tej grupie AZS UMCS był na ostatniej ósmej pozycji).
- Po podpisaniu kontraktu byłam podekscytowana. Z tyłu pojawia się teraz mała nerwowość czy niepokój, ale taki w dobrym tego słowa znaczeniu. U mnie to normalne. Chcę dobrze sobie radzić i cieszyć się czasem tutaj! Nie mogę się doczekać poznania moich koleżanek z drużyny, personelu i kibiców. To będzie mój pierwszy raz w Hiszpanii! Nie mogę się doczekać sezonu i nie mogę się doczekać, żeby założyć strój! - mówi nam zawodniczka, która posiada polski i amerykański paszport. - Chcę zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby pomóc drużynie w nadchodzących rozgrywkach. Cel drużyny jest moim celem. Chcę dać z siebie wszystko w każdym meczu i dobrze się przy tym bawić. Chciałabym poznać moje koleżanki i sposób, w jaki grają. I oczywiście chcę wygrywać - zapowiada.
Po uzyskaniu polskiego paszportu Mavunga zadebiutowała w reprezentacji naszego kraju. W niesamowitym stylu poprowadziła biało-czerwone do sensacyjnego zwycięstwa nad Belgijkami. Zdobyła 21 punktów, zebrała z tablic 8 piłek, uznano ją za MVP tego meczu.
„Obecność Mavungi w jej pierwszych meczach w biało-czerwonej koszulce nadała jej adoptowanemu krajowi nowy wymiar. Jej atletyzm i skuteczność strzelecka pomogły Polkom odnieść wspaniałe zwycięstwo nad aktualnymi mistrzyniami Starego Kontynentu, Belgijkami” - tak o tej koszykarce napisała oficjalna strona FIBA, która przygotowała artykuł o najlepszych zawodniczkach w poszczególnych reprezentacjach.
Nic dziwnego, że po wyjeździe najpierw do Turcji, a ostatnio do Hiszpanii, w polskiej kadrze pojawił się niepokój, czy Mavunga wciąż będzie zainteresowana grą w trykocie z orzełkiem na piersiach. - Nie ma żadnych wątpliwości - rozwiewa obawy zawodniczka. - Jestem w stałym kontakcie z moimi koleżankami z kadry. Nawet gdy nie zawsze ze sobą rozmawiamy, kibicuję im wszystkim z daleka i śledzę ich transfery oraz występy za pośrednictwem mediów społecznościowych. Zresztą utrzymuję kontakt i rozmawiam z całkiem sporą liczbą osób w Polsce w ogóle, nie tylko z drużyny narodowej. Spędziłam w Polsce trzy lata, więc to naturalne, że mam tu sporo przyjaciół i znajomych. Tak, oczywiście, że nadal będę grać dla zespołu narodowego! Dawaj Polska! - z uśmiechem kończy reprezentacyjnym okrzykiem.
Polska kadra jest w trakcie eliminacji do Eurobasketu 2025. Nasz zespół po dwóch kolejkach jest na drugim miejscu w tabeli grupy C. 7 listopada biało-czerwone zagrają najpierw z Azerkami w Baku,a trzy dni później bardzo ważny rewanż z Belgijkami. Mavunga deklaruje, że będzie czekała na powołanie od trenera Karola Kowalewskiego.
Piotr Płatek