DALLAS BLISKO FINAŁU

NBA

Dallas Mavericks są o krok od wielkiego finału NBA. Zespół z Teksasu po raz ostatni grał na tym poziomie przed trzynastu laty. W niedzielę drużyna prowadzona przez trenera Jasona Kidda po trudnym meczu po raz trzeci z rzędu ograła Minnesotę. Już tylko jednej wygranej brakuje do sukcesu w finałach Konferencji Zachodniej. Motorem napędowym Mavericks był duet Luka Doncić i Kyrie Irving. W sumie zdobyli oni 66 punktów (po 33 każdy). Obaj fantastycznie rzucali zza łuku - Słoweniec popełnił 5 trójek, a Amerykanin trzy kolejne. Czwarta kwarta była bardzo emocjonująca, prowadzenie zmieniało się. O wygranej gospodarzy zdecydowała ich seria 14:3 w ostatnich minutach.

- O finale na razie nie chcę myśleć. To byłoby wspaniałe, ale my teraz musimy się skupić na kolejnym meczu. Musimy zagrać z ta samą mentalnością. Oni na pewno nie odpuszczą - tonował nastroje Doncić, dla którego awans byłby pierwszym w karierze udziałem w wielkim finale. Statystyka przemawia za zespołem z Teksasu. Jeszcze nigdy w historii NBA drużyna, która przegrała trzy pierwsze mecze nie wywalczyła gry w kolejnym etapie.

Anthony Edwards, lider Timberwolves zdobył 26 punktów. - Nigdy nie uważam, by niebo miało się zawalić, jestem nastawiony pozytywnie. Zawsze podchodzę do rzeczy od dobrej strony - mówi zawodnik z Minneapolis, który wciąż wierzy w swój zespół. Kolejny (ostatni?) mecz tej serii odbędzie się w nocy z wtorku na środę w Dallas.

 

Finał Konferencji Zachodniej

Dallas Mavericks - Minnestota Timbervolves 116:107 

(stan rywalizacji do czterech zwycięstw: 3-0 dla Mavericks)

(pp)