Sport

Daję z siebie wszystko

Lukas Podolski ponownie na ustach piłkarskich kibiców.

Tak się strzela! Lukas Podolski pokazał to wszystkim w Śląskim Klasyku. Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus.pl

GÓRNIK ZABRZE 

Lukas Podolski miał znakomity występ w Śląskim Klasyku, czyli starciu Górnika z GKS-em, który zabrzanie wysoko wygrali 3:0. Dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, będąc najlepszym zawodnikiem na murawie. Jak zabrzański bohater ocenia to spotkanie?

O strzelonych bramkach

To były takie sytuacje, których nie da się wytrenować. Albo to masz, albo nie. To instynkt, jak to podanie do Lukoszka, żeby go wypuścić. Do tego timing, żeby w odpowiednim czasie dobiec. Z GKS-em fajnie to wyszło. Cieszę się, że pomogłem drużynie i że mamy trzy bardzo ważne dla nas punkty.    

O liczbach w Górniku

Już to od kilku lat mówię: nie przeszedłem do Górnika, żeby robić liczby. Chodzi o coś innego. Wiemy jaka jest sytuacja w klubie. Pracujemy nad jej poprawą. Widać to choćby po tym, co dzieje się poza boiskiem, gdzie jeszcze może nie jest tak, jak być powinno, ale jest coraz lepiej. Na czterech meczach, które graliśmy u siebie, stadion prawie zawsze był wypełniony. Sporo dzieje się przed spotkaniami w strefie kibica. Na naszych klubowych koszulkach są nazwy sponsorów. Robimy transfery. Wszystko musi się teraz zgrać, a czy to będzie za dwa lata, czy za pięć, to zobaczymy.

Są zmiany i trzeba trochę czasu, by wszystko zagrało. Nie można się zachłystywać tym, że wygraliśmy mecz z GKS-em i wszystko jest dobrze. Dalej trzeba pracować - i na boisku, i poza nim. Tylko dobra i mądra praca da na koniec sukces.          

O trafieniach w derbach

Zawsze lubiłem grać w derbowych spotkaniach, czy to było w Kolonii, Anglii, Stambule, gdzie strzelałem bramki, czy w Japonii. Cieszą takie gole, jak te, które zdobyłem z GKS-em, a wcześniej z Ruchem czy Piastem. Zawodnicy czasami mówią, że odczuwają presję, ale ja jej w ogóle nie czuję. Pełny stadion, fajna atmosfera - to dla mnie radość. Każdy chce być piłkarzem i ciężko na to pracuje, żeby grać w takich spotkaniach. Gdy się zapytasz kogoś, czy woli grać w rezerwach, gdzie jest 20 kibiców na meczu, czy w takim starciu jak te z katowiczanami, gdzie na trybunach jest komplet, to odpowiedź jest jasna. O takie mecze chodzi.

O golach po czterdziestce

Czy zagram po 40-stce? Na razie planuję, że to jest mój ostatni sezon, choć po takich meczach jak ten z GKS-em trudno mówić "dość". Każdy mówi, żebym grał, żebym kontynuował karierę. Przez pierwsze godziny tak się dzieje, ale zobaczymy jak będę się czuł w maju.

O końcu kariery

Po takim meczu trudno powiedzieć sobie: kończę karierę w maju. Wiadomo jednak, że kiedyś przyjdzie ten moment. Nie frunę do nieba i nie powiem, że wszystko jest teraz dobrze. Na pewno dobre jest to, że po trzech meczach przegranych wygraliśmy, tym bardziej że na trybunach była świetna atmosfera. Trzy strzelone bramki, do tego zero z tyłu, co też cieszy, bo ostatnio traciliśmy za dużo bramek. Było więc dobrze i w defensywie, i z przodu. Teraz trzeba przenieść to na kolejny mecz z Radomiakiem w środę u siebie, a także na spotkanie w lidze z Legią. Sezon jest długi, może się jeszcze sporo wydarzyć. Oby było tak dalej.  

O Japończyku Yosuke Furukawie

Tuż po przylocie nie było mu łatwo, ale już dwa ostatnie treningi przed sobotnim meczem pokazały, że  ma to coś. Po wejściu na boisko też pokazał, że wiele potrafi. Nie można jednak zapomnieć, że po raz pierwszy wyjechał z Japonii, nie zna języka... Trzeba być cierpliwym. Kiedy przyszedł do nas Lawrence Ennali, to były takie mecze, że nie było go w kadrze. Ludzie mówili "co to za transfer?". Zawsze mówię, że trzeba być cierpliwym, jeżeli chodzi o nowych zawodników.

O młodych zawodnikach

Mieliśmy piłkarzy, którzy u nas grali, a którzy się czegoś ode mnie nauczyli i sprzedaliśmy ich. Inni? Z GKS-em dobrze zagrał Lukoszek. Dał asystę, miał jeszcze kilka innych sytuacji. Gra zresztą w reprezentacji młodzieżowej. Są też inni, jak Szala, Tobolik, Sarapata. To nie jest jednak tak, że już wszystko funkcjonuje. Polska piłka nie jest jeszcze tak ustawiona, żeby mieć tyle talentów co inne kraje. Nasza akademia dalej nie wygląda jak powinna, są tam fatalne warunki. Inaczej to powinno wyglądać. To praca na kolejne pięć lat. Trzeba szkolić swoje talenty. Mamy je, ale młodzi piłkarze od razu nie wypłyną na szersze wody.  

O beniaminku z Katowic

Beniaminkowie grają dobre mecze i prezentują się naprawdę nieźle. My z GKS-em pokazaliśmy inną twarz. Już na przedmeczowej konferencji mówiłem, że trzeba zagrać inaczej. Na pewno bramka na początku uspokoiła sytuację, bo nie było już takiego stresu. Potem stwarzaliśmy kolejne okazje. Owszem, była taka faza meczu, że GKS miał sytuacje, był przecież słupek, ale generalnie trzeba powiedzieć, że mecz mieliśmy pod kontrolą.   

O pucharowym meczu z Radomiakiem

Czy zagram? Zobaczymy, jak się będę czuł. Strzeliłem dwie bramki, jest euforia, ale okaże się, jak będzie ze zdrowiem. Na pewno nie będę grał wszystkich trzech kolejnych meczów, bo to nie jest dobre dla ciała. W środę będą zmiany. Jeśli nie wystąpię, to się nic nie stanie. Najważniejsze, że wygraliśmy z GKS-em, bo to poprawi atmosferę.        

O nowym inwestorze

Chciałbym w najbliższych dwóch, trzech czy pięciu latach, żeby Górnik coś osiągnął z ludźmi, którzy oddają mu serce. Nie ma co stawiać wszystkiego na jedną kartę. Spokojnie budujemy: stadion, drużynę, a co do prywatyzacji, to jak mówi pani prezydent: sprawa idzie do przodu. Jeśli zimą przyjdzie nowy właściciel, to może będą inne możliwości działania i ruchów. A jeśli nic się nie wydarzy, to też sobie poradzimy.

Michał Zichlarz          

     

Pomoc dla powodzian

Pięknym gestem wykazał się 14-krotny mistrz Polski. Górnik już wcześniej zadeklarował, że przekaże sporą gotówkę na rzecz powodzian. Część wpływów ze środowego wieczornego meczu z Radomiakiem w I rundzie Pucharu Polski także zostanie przeznaczona na pomoc poszkodowanym w straszliwej powodzi, w której wiele osób straciło dorobek życia.

„Jak każdy Klub mamy swoje ograniczenia, ale one nie są dziś najważniejsze. Dziś najważniejsi są Ci, którzy stracili swój dach nad głową. Są pośród nich także nasi Kibice. Jako Górnik Zabrze S.A. deklarujemy przekazanie 100 000 złotych oraz 20 proc. zysku z meczu I rundy Pucharu Polski; Górnik Zabrze - Radomiak Radom na zbiórkę "Polska WALCZY z powodziami! PILNIE potrzebna pomoc!" w serwisie siepomaga.pl” – napisał klub.  

Górnik zaapelował też do swoich fanów i obserwatorów o nawet najmniejszą pomoc. „Z tego miejsca zachęcamy do przekazania choćby najmniejszej kwoty na rzecz poszkodowanych. W tych trudnych chwilach grajmy razem do jednej bramki!”.


200 tysięcy od Podolskiego

Kwotą dwustu tysięcy złotych wsparł walkę ze skutkami powodzi na południu Polski Lukas Podolski. „Wszyscy ze smutkiem obserwujemy, jaka tragedia spotkała ludzi na południu Polski. Między klubami bywa różnie, ale niesienie pomocy nie ma barw. Obserwuję, jak kibice organizują się ponad podziałami i pomagają sobie nawzajem w walce ze skutkami powodzi. Zawsze byłem i będę z kibicami, dlatego postanowiłem przekazać 100 tys. zł na zbiórkę „Kibice dla powodzian – Śląsk zawsze razem!” Stowarzyszenia Kibiców Wielki Śląsk. Niestety, woda zalała domy nie tylko mieszkańców Dolnego Śląska, ale też województw śląskiego i opolskiego - w tym wielu naszych kibiców. Z tego względu drugie 100 tys. zł przekazuję Fundacji Górnika Zabrze, z którą razem zakupimy niezbędny na tę chwilę sprzęt, a chłopaki z Torcidy (grupa sympatyków Górnika) rozwiozą go do potrzebujących” - poinformował Podolski za pośrednictwem mediów społecznościowych.