Sport

Daje pozytywny impuls

Bośniak Dino Hotić ma nadzieję, że przebije się do podstawowej jedenastki „Kolejorza”.

Bośniak Dino Hotić na początku nowego sezonu pokazał się z bardzo dobrej strony. Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus

LECH POZNAŃ

Po przegranym przez „Kolejorza” meczu wyjazdowym z Widzewem Łódź (1:2) najbardziej niepocieszonym piłkarzem w zespole gości był Dino Hotić. - Po strzeleniu gola nawet nie przypuszczałem, że może nie zostać on uznany, stąd bezpośrednio po tej sytuacji pojawiła się duża złość i rozczarowanie - powiedział na łamach oficjalnej strony klubowej 29-letni Bośniak. - Dochodzę jednak do sytuacji strzeleckich, to też jest ważne w takich chwilach, gdy otrzymujesz stosunkowo niewiele czasu na boisku.


Koniec pecha?


W dwóch dotychczasowych meczach PKO BP Ekstraklasy Hotić występował w roli zmiennika (dwukrotnie zastępował Adriela Ba Louę), dając drużynie z Bułgarskiej wymierną wartość po wejściach na boisko z ławki rezerwowych. Na otwarcie bieżącego sezonu 29-latek zdobył swoją drugą bramkę w niebiesko-białych barwach. Hotić ustalił wynik meczu z Górnikiem Zabrze, strzelając gola dla Lecha po blisko rocznej przerwie. W minionych rozgrywkach z przyczyn zdrowotnych jesienią opuścił 8 kolejek, zaś wiosną aż 10! W okresie przygotowawczym do obecnego sezonu urazy go omijały. - Robiłem wiele, by być w jak najlepszej dyspozycji fizycznej już przed powrotem do treningów z drużyną - powiedział Hotić. - Tak też było w zeszłym sezonie, kiedy tego zdrowia nieco zabrakło. Cały czas jednak wierzyłem w takie podejście, by wpierw wymagać od siebie i na tym budować formę na kolejne tygodnie. W trakcie okresu przygotowawczego czułem się dobrze, nie było to dla mnie niespodzianką, że ta dyspozycja rosła.


Stuprocentowa skuteczność


W niedawnej konfrontacji z Widzewem w Łodzi Bośniak był bliski powtórzenia swojego wyczynu z pierwszego meczu. Jego trafienie głową po centrze Joela Pereiry zostało jednak anulowane po interwencji VAR-u, ale mimo to mógł on zaliczyć swój występ za udany. Wygrał wszystkie pojedynki indywidualne z przeciwnikami (4/4), zaliczył również stuprocentową skuteczność podań na połowie przeciwnika. - Po raz drugi z rzędu wszedłem na boisko z ławki i miałem poczucie, że dałem drużynie pozytywny impuls - cieszy się Hotić. - Chcę pracować na kolejne szanse, już w wyjściowym składzie. Staram się pokazywać, że stać mnie na więcej, ale na pierwszym planie pozostaje dobro drużyny. Wydaje mi się, że moje docelowe miejsce w obecnym zespole jest bliżej środka boiska, tutaj widzę dla siebie większe możliwości.


Odsiecz z Finlandii


W tym tygodniu testy medyczne przed transferem definitywnym do Lecha rozpoczął niespełna 24-letni napastnik (najczęściej gra na prawym skrzydle), Daniel Hakans. Wszystko poszło zgodnie z planem i Fin podpisał czteroletni kontrakt, który będzie obowiązywał do 30 czerwca 2028 roku.

Hakans urodził się w Finlandii i swoje pierwsze piłkarskie kroki stawiał w miejscowym Vaasa. Ze swojej ojczyzny po raz pierwszy wyjechał w sierpniu 2022 roku. Najpierw występował w norweskim Jerv, w którego barwach zadebiutował w tamtejszej ekstraklasie, a w lutym 2023 roku podpisał kontrakt z Valerengą. W zespole niebiesko-biało-czerwonych zagrał w sumie 37 meczów, w których strzelił 11 goli. Jego zespół nie utrzymał się jednak w Eliteserien i zawodnik ostatnie pół roku występował w niższej klasie rozgrywkowej (w Norwegii obowiązuje system wiosna-jesień), w której w 9 meczach strzelił 5 goli. Teraz Hakans na zasadach transferu definitywnego przechodzi z Valerengi do Kolejorza. Portal transfermarkt podał, że kwota odstępnego wyniesie 900 tysięcy euro. Warto dodać, że nowy nabytek „Kolejorza” jest reprezentantem Finlandii. Na koncie ma 8 spotkań i 4 bramki w drużynie narodowej seniorów.

Bogdan Nather