Dać z siebie „maksa”
Pojedynek Górnika z Industrią Kielce, który pokaże Polsat, cieszy się w Zabrzu ogromnym zainteresowaniem. Biletów już nie ma.
W niedzielę o 12.40 w Zabrzu dojdzie do hitowego meczu 3. serii Orlen Superligi. Brązowi medaliści poprzedniego sezonu spotkają się z kieleckimi wicemistrzami Polski, którzy w czwartek znakomicie wystartowali w Lidze Mistrzów, pokonując na inaugurację fazy grupowej w Hali Legionów chorwacki RK Zagrzeb 30:23 (13:13). Pojedynek Górnika z Industrią, który pokaże Polsat, cieszy się w Zabrzu ogromnym zainteresowaniem kibiców; bilety wyprzedały się na cztery dni przed meczem. Hala „Pogoń” przy ul. Wolności 406 będzie pełna, „Górnicy” mogą liczyć na fantastyczny doping swoich wiernych sympatyków. - Jesteśmy na to spotkanie gotowi. Wiemy, że zespół z Kielc to światowa czołówka, ale co to zmienia? W naszej sytuacji każdy mecz jest tak samo ważny. Trzeba wyjść, walczyć, dać z siebie „maksa”, pokazać najlepszą piłkę ręczną, na jaką dziś nas stać - mówi Krzysztof Komarzewski, skrzydłowy, który latem dołączył do zespołu. - Oczywiście mamy świadomość, że początek sezonu nie jest wymarzony. Zaliczyliśmy falstart i bierzemy to na siebie. Dwie porażki nie powinny się wydarzyć, ale już odbyliśmy kilka rozmów i myślę, że atmosfera się oczyściła. Mam nadzieję, że nasi kibice nadal będą z nami. Bardzo ich potrzebujemy, ich doping i wsparcie doda nam skrzydeł.
Kontuzja największej gwiazdy
Kielczanie - po 12 latach dominacji w kraju - w poprzednim sezonie stracili mistrzostwo Polski na rzecz drużyny z Płocka, ale to wciąż drużyna europejskiego formatu, choć już bez Andreasa Wolffa, bramkarza uznawanego za jednego z najlepszych na świecie. Z zespołu odszedł też m.in. mistrz olimpijski z 2021 roku, Nicolas Tournat. W miejsce Wolffa dołączył Bekir Cordalija, 20-letni reprezentant Bośni i Hercegowiny, uznawany za wielki talent. Kielce wzmocniły się także doświadczonym Jorge Maquedą, mającym w dorobku liczne medale mistrzostw świata i Europy, a także młodym kołowym, Theo Monarem, wychowankiem HBC Nantes. - Niestety, w kolejnych meczach kielczanie będą musieli sobie radzić bez swego kapitana Aleksa Dujszebajewa, który w czwartek doznał kontuzji łydki. - Dostałem informację, że Alex będzie pauzował około 6-7 tygodni - wyjaśnia trener Tałant Dujszebajew i dodaje: - Na początku sezonu powiedzieliśmy sobie, że musimy poprawić naszą grę w obronie. Do tego mamy problemy z kontuzjami, nie mamy od dłuższego czasu dwóch bombardierów Szymona Sićki i Hasana Kaddaha, po igrzyskach na uraz narzeka Jorge Maqueda, który jednak za 10-12 dni powinien wrócić do gry. Zapewniam jednak, że w każdym kolejnym meczu będziemy walczyć jakby to był finał. Z Zagrzebiem bardzo dobrze zaprezentował się wracający po kontuzji Igor Karacić, ale nie mam złudzeń, że każdy będzie grał na takim poziomie. Wygraliśmy z Chorwatami dzięki obronie, zrobiliśmy nieco mniej błędów technicznych niż w meczu o Superpuchar z Orlenem Wisłą. Sandro Mestrić w bramce zagrał bardzo dobrze. W drugiej połowie dał nam pewność i wyjście na wysokie prowadzenie było jego zasługą. Skuteczność w ataku pozycyjnym była lepsza, ale rzuty karne... No nic, musimy pracować i poprawiać błędy - dodał szkoleniowiec Industrii, nie chcąc rozwijać kwestii zmarnowania przez jego podopiecznych 6 z 9 „siódemek”.
Dwie ulice, ładne galerie, stare góry
Mecz z Zagrzebiem pokazał, że Industria nadal imponuje siłą i doświadczeniem. Potwierdza to trener Górnika, rodowity kielczanin, choć na pytanie czy dobrze zna Kielce odpowiada niemal jednym tchem: - No oczywiście. Dwie główne ulice, dużo ładnych galerii, miasto świetnie położone, najstarsze w Europie Góry Świętokrzyskie - uśmiecha się Tomasz Strząbała i już na poważnie dodaje: - Bardzo bym chciał, byśmy po tych dwóch słabszych meczach - przede wszystkim źle rozegranych końcówkach - zagrali dobre i mocne zawody. Kielce to ciągle jeden z najlepszych zespołów w Europie. Dzięki aktywnej obronie pozyskują piłki, doskonale biegają do przodu i z tego zdobywają łatwe bramki. Bardzo trudny mecz przed nami. Dla każdego zawodnika w Polsce gra przeciwko takiemu zespołowi, to dodatkowa mobilizacja, bo może stawić czoło wielce uznanym graczom. To ważne spotkanie dla rozwoju zawodników i zawsze pokazuje, nad czym trzeba pracować, by dystans do rywali z roku na rok się zmniejszał.
W totolotka obstawiają...
Gra w defensywie staje się już wizytówką kieleckiego zespołu. Industria jest zdecydowanym faworytem niedzielnego starcia, choć w Zabrzu przypominają, jak dobry i wyrównany mecz zagrał Górnik przeciwko Kielcom w poprzednim sezonie; była walka, koncentracja, determinacja i jakość. Choć mecz był przegrany, kibice nagrodzili zespół owacją na stojąco. Obecny sezon zabrzanie zaczęli od dwóch jednobramkowych porażek, z Azotami Puławy u siebie i Zagłębiem w Lubinie, ale przed starciem z europejskim teamem w Górniku jest maksymalna koncentracja, tym bardziej że będzie pełna hala, transmisja telewizyjna, doskonała okazja do promocji miasta, klubu i samych zawodników. - To bardzo ważne dla nas, że nasz nowy zespół pokaże Polsat. Będziemy chcieli pokazać się w tym meczu jak najlepiej - zapewnia trener Strząbała. - Tylko od razu zapytam - kto i kiedy ostatni raz – poza Płockiem - wygrał w Superlidze z Kielcami? Gwardia Opole 5 lat temu w półfinale. W totolotku jest szansa wygrania jeden do miliona, a i tak wszyscy obstawiają. Dlatego my też wyjdziemy na parkiet nie tylko po to by walczyć, ale zawalczyć o zwycięstwo. Emocji i maksymalnej ambicji z naszej strony na pewno nie zabraknie - gwarantuje zabrzański szkoleniowiec.
Zbigniew Cieńciała