Czy tam był karny?
Niespełna trzy lata temu Donyell Malen (w żółtym stroju) odszedł z Eindhoven do Dortmundu. Wczoraj trafił do siatki swojego byłego klubu. Fot. PAP/EPA
Czy tam był karny?
Remis w Eindhoven to zasłużony rezultat, choć dużo pytań wzbudziła sytuacja z początku drugiej połowy.
Tuż przed meczem okazało się, że z powodu urazu w bramce BVB nie stanie jej podstawowy gracz Gregor Kobel. Nie po raz pierwszy zastąpił go więc Alexander Meyer, a to oznaczało, że na ławce znalazł się Polak Marcel Lotka. 22-latek urodzony w Duisburgu jeszcze nie zadebiutował w pierwszej drużynie Borussii, ale po raz kolejny znalazł się w kadrze meczowej.
Jak na złość
Od początku było widać, że spotkanie będzie bardzo wyrównane. Goście z Dortmundu starali się stosować pressing, ale PSV nie pozostawało dłużne. Na prowadzenie wyszli jednak Niemcy. Jak na złość, bramkę zdobył dla nich wypromowany w Eindhoven Donyell Malen. Ofensywny zawodnik zasilił Borussię w 2021 roku za 30 mln euro, a wczoraj po indywidualnej akcji uderzył mocno przy „krótkim” słupku. Piłka jeszcze zmyliła golkipera rykoszetem i przyjezdni prowadzili. „Rolnicy” starali się wyrównać, lecz przed przerwą osiągnęli tylko jeden efekt. Żółtą kartkę obejrzał stoper BVB Nico Schlotterbeck, co oznacza, że będzie zawieszony w rewanżu.
Kontrowersyjna „jedenastka”
W drugą połowę znacznie lepiej weszli gospodarze. Borussia była jakby przytłumiona i już po kilku minutach... sprokurowała rzut karny. Nie zabrakło jednak przy nim kontrowersji. Na powtórkach wyraźnie było widać, jak Mats Hummels uprzedza Malika Tillmana i trafia w piłkę. Ten oczywiście potem wpadł w obrońcę i wywrócił się, lecz takie zagranie raczej nie kwalifikowało się na „jedenastkę”. Serbski sędzia Srdan Jovanović czekał jeszcze na interwencję VAR-u, ale ten nie zmienił decyzji. Do piłki podszedł doświadczony kapitan PSV Luuk de Jong i trafił do siatki, choć Meyer wyczuł jego intencję. Jako ciekawostkę warto natomiast wspomnieć, że Tillman... to piłkarz wypożyczony do Eindhoven z Bayernu Monachium! Na swoje szczęście Hummels nie obejrzał w tej sytuacji żółtej kartki, bo w takim przypadku byłby drugim stoperem Dortmundu zawieszonym w rewanżu.
Przewaga Holendrów
Po straconym golu Borussia bynajmniej nie ruszyła do ataku. PSV miało optyczną przewagę, chociaż trudno było mówić o tym, aby stwarzało jakieś konkretne zagrożenie. Czasem przyspieszyło grę pod „szesnastką” przeciwnika, a tego samego nie można było powiedzieć o niechlujnej BVB. Pod koniec tempo spotkania wyraźnie „siadło”, także dlatego, że „Rolnicy” nie mieli więcej pomysłów na rozerwanie szyków ostrożnego rywala. Byli świadomi, że rewanż w Dortmundzie będzie znacznie trudniejszy i że nie będą tam faworytem. Na kolejne gole się to jednak nie przełożyło.
Piotr Tubacki
PSV Eindhoven - Borussia Dortmund 1:1 (0:1)
0:1 - Malen (24), 1:1 - de Jong (56, karny).
PSV: Benitez - Teze, Schouten, Boscagli (90. Obispo), Dest - Tillman, Veerman, Saibari (83. Junior) - Bakayoko, de Jong, Lozano (75. Pepi). Trener Peter BOSZ.
DORTMUND: Meyer - Ryerson, Hummels, Schlotterbeck, Maatsen - Sabitzer, Can - Malen (82. Oezcan), Reus (62. Brandt), Sancho (68. Wolf) - Fuellkrug (82. Moukoko). Trener Edin TERZIĆ.
Sędziował Srdan Jovanović (Serbia). Żółte kartki: Lozano - Maatsen, Schlotterbeck