Wreszcie. Tym jednym słowem można podsumować to, co działo się na Stadionie Śląskim w ostatni piątek. Takiego Ruchu nie widzieliśmy od zeszłego sezonu, gdy Niebiescy wywalczyli awans do ekstraklasy. W meczu z Piastem zagrało absolutnie wszystko – ambicja, walka, a przede wszystkim jakość piłkarska, bo nie ma co ukrywać, że drużyna trenera Niedźwiedzia była zdecydowanie lepsza od wyżej notowanego zespołu z Gliwic.

Gdyby oceniać potencjał zespołu po tym jednym spotkaniu, nikt nie powiedziałby, że Ruch walczy w tej lidze o utrzymanie. Właściwie trudno byłoby wskazać jeden słaby punkt zespołu. Grał solidnie w obronie, kreatywnie w pomocy i co najważniejsze – skutecznie w ataku. Niestety to tylko jeden mecz i jeśli nie pójdzie za nim powtarzalność i seria podobnych spotkań, to zostanie miły akcent po słabym sezonie.

Terminarz pozwala jednak wierzyć, że uda się tę świetną dyspozycję podtrzymać. Już w niedzielę mecz ze Stalą Mielec, która po dobrym początku trochę spuściła z tonu, ale punktów nabiła tyle, że powoli zbliża się do momentu, w którym nie walczy w tej lidze… o nic. Takie drużyny często wchodzą w spotkanie na niekoniecznie najwyższym poziomie motywacji. Natomiast tydzień później odbędzie się ogromne święto polskiej piłki. Wielkie Derby Śląska, podczas których Niebieskich będzie wspierało prawie 40 000 kibiców, którzy będą chcieli Górnikowi Zabrze zgotować na trybunach piekło. Jeśli te dwa spotkania uda się wygrać, to już oficjalnie można będzie powiedzieć, że maszyna trenera Niedźwiedzia ruszyła i włączyła się w walkę o utrzymanie.

Iwo Raczek