Sport

Czy Maryna Gąsienica-Daniel się przebudzi?

W Austrii rozpoczynają się 48. alpejskie mistrzostwa świata. Nikłe polskie nadzieje.

Dziś w Saalbach-Hinterglemm do rywalizacji o medale MŚ przystępują alpejczycy. Austriacy u siebie będą chcieli zrewanżować się za nieudaną poprzednią imprezę tej rangi, ale nie będzie to łatwe, bo nie należą do faworytów.

Austria jest potęgą w narciarstwie alpejskim. W MŚ zdobyła 309 medali, w tym 101 złotych, podczas gdy druga w tym zestawieniu Szwajcaria łącznie ma w dorobku 211, z czego 72 z najcenniejszego kruszcu. Przed dwoma laty w Meribel i Courchevel Austriacy przeżyli jednak duże rozczarowanie, bo nie zdobyli żadnego tytułu.

Wówczas triumfy świętowali Szwajcarzy, którzy i w tym sezonie spisują się znakomicie. Liderem klasyfikacji generalnej PŚ jest najlepszy alpejczyk ostatnich lat Marco Odermatt, prowadzący także w klasyfikacjach slalomu giganta, supergiganta i zjazdu. Przed dwoma laty zdobył dwa złote medale i nie będzie żadną niespodzianką, jak teraz co najmniej powtórzy ten sukces.

Slalom może natomiast należeć do Norwegów - Henrika Kristoffersena, Timona Haugana lub strtującego w barwach Brazylii Lucasa Pinheiro Braathena. Największe szanse na pokrzyżowanie im szyków ma Francuz Clement Noel.

Wśród kobiet liderką PŚ jest Włoszka Federica Brignone, najlepsza także w klasyfikacji zjazdu. Tu jej największą rywalką powinna być rodaczka Sofia Goggia, chcąca zapomnieć o nieudanych mistrzostwach sprzed dwóch lat. W obu konkurencjach szybkościowych do faworytek należy też Szwajcarka Lara Gut-Behrami.

W punktacji slalomu prowadzi Szwajcarka Camille Rast, a slalomu giganta - Nowozelandka Alice Robinson.

Wielką niewiadomą pozostaje dyspozycja najlepszej alpejki ostatniej dekady Mikaeli Shiffrin. Amerykanka świetnie rozpoczęła sezon, ale późniejszy uraz wyeliminował ją z rywalizacji na kilka tygodni i wprawdzie ostatnio powróciła na stoki, ale na razie bez sukcesów.

Shiffrin zajmuje drugie miejsce na liście multimedalistów alpejskich MŚ. Łącznie ma już 14, w tym siedem złotych, cztery srebrne i trzy brązowe.

Trudno liczyć na biało-czerwone sukcesy. Najlepsza polska alpejka ostatnich lat Maryna Gąsienica-Daniel w tym sezonie ani raz nie uplasowała się w czołowej „10” jej koronnego slalomu giganta. Ponadto z programu mistrzostw wykreślono indywidualny slalom równoległy, w którym przed dwoma laty została sklasyfikowana na piątym miejscu.

Pozostali Polacy nie mogą liczyć na wysokie miejsca. Pewną niewiadomą pozostaje rywalizacja drużynowa w slalomie gigancie równoległym. Dosyć nietypowo zaplanowano ją już na wtorek, ponad tydzień przed kolejnymi konkurencjami technicznymi. Jeszcze w poniedziałek w południe Polski Związek Narciarski nie miał oficjalnego potwierdzenia zakwalifikowania drużyny do zawodów, ale niemal na pewno biało-czerwoni otrzymają prawo startu. Jeśli tak się stanie, w MŚ zadebiutuje 18-letni Stanisław Sarzyński, który pojedzie u boku Piotra Habdasa, Gąsienicy-Daniel i Magdaleny Łuczak.

Nowością w mistrzostwach będzie drużynowa kombinacja alpejska, oddzielnie dla kobiet i mężczyzn. Najpierw specjalista od konkurencji szybkościowych pokona zjazd, a później rywalizację dokończy slalomista. Teoretycznie jest więc np. możliwy zespół złożony z dwóch słynnych Amerykanek - Lindsey Vonn, która niedawno wznowiła karierę, i Shiffrin. Konkurencja ta znajdzie się w programie przyszłorocznych igrzysk.

Mistrzostwa świata w narciarstwie alpejskim odbędą się po raz 48. Na liście medalistów jest jedno polskie nazwisko - Andrzej Bachleda-Curuś zdobył srebro w 1974 roku w St. Moritz i brąz w 1970 w Val Gardenie, w obu przypadkach w kombinacji.